Portal Tygodnik Powszechny (2 grudnia 2025) z satysfakcją relacjonuje publikację dokumentu „Una caro” wydanego przez posoborową dykasterię nauki wiary. Tekst przedstawia rzekomo „nowe spojrzenie” na seksualność małżeńską, eksponując jej aspekt jednoczący kosztem nadprzyrodzonego celu prokreacji. Autor z aprobatą wskazuje, że dokument otwiera furtkę dla teologii związków homoseksualnych, choć – jak zapewnia – nie było to „świadomym zamiarem” modernistycznych autorów. Artykuł przemilcza całkowicie katolicką naukę o prawie naturalnym i nadprzyrodzonym przeznaczeniu małżeństwa, redukując je do poziomu antropologicznej analizy aktualnych trendów społecznych.
Deformacja dogmatu w służbie rewolucji obyczajowej
Kompromitująca nota „Una caro” stanowi kolejną fazę systematycznej destrukcji sakramentalnej teologii małżeństwa, zapoczątkowanej przez heretyckie postanowienia pseudo-soboru watykańskiego II. Jak czytamy w omawianym tekście:
„Spodziewano się dokumentu, który rozstrzygałby niektóre trudne problemy związane z poligamią – oczekiwali tego zwłaszcza biskupi krajów afrykańskich”
To jawne przyznanie, że posoborowa sekta traktuje depozyt wiary jako materiał negocjacyjny w dialogu z barbarzyńskimi praktykami. Tymczasem św. Augustyn w „De bono coniugali” wykłada niezmienne prawo Boże: „Pierwsze dobro małżeństwa to potomstwo, które należy przyjąć z miłością, wychować pobożnie i ofiarować Bogu”. Poligamia pozostaje zawsze ciężkim wykroczeniem przeciw szóstemu i dziewiątemu przykazaniu, a próby jej „dostosowania” do współczesności stanowią bluźnierstwo przeciw nierozerwalności monogamicznego związku ustanowionego w raju.
Kult przyjemności jako cel sam w sobie
Najgroźniejszym aspektem dokumentu jest celowe pomieszanie porządku natury i łaski poprzez wyeksponowanie przyjemności seksualnej jako autonomicznej wartości:
„W dokumencie znajdziemy więc passusy o znaczeniu przyjemności i rozkoszy seksualnej dla jedności małżeńskiej”
Ta przewrotna teza stanowi zdradę encykliki Piusa XI „Casti Connubii”, która jasno nauczała: „Każde małżeńskie użycie prawa ma z natury swojej przeznaczenie na rodzenie potomstwa. Cel drugorzędny, którym jest wzajemna pomoc i uśmierzenie pożądliwości, choć małżonkowie mogą go też brać pod uwagę, nie może jednak być pożądany niezależnie od celu pierwszorzędnego” (p. 59).
Podniesienie „rozkoszy” do rangi wartości teologicznej otwiera drzwi dla wszelkich zboczeń, co autor artykułu mimochodem przyznaje:
„wskazanie samoistnej wartości jednoczącego aspektu seksualności (…) otwiera przestrzeń dla ewentualnej przyszłej teologii związków homoseksualnych”
Afrykańskie dramaty jako pretekst do rewizji dogmatów
Rzekome współczucie dla kobiet porzuconych przez poligamicznych mężów służy tu jedynie jako emocjonalny pretekst do podważenia nierozerwalności małżeństwa. W rzeczywistości kanon 1015 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. stanowił nieprzekraczalną barierę: „Małżeństwo między osobami ochrzczonymi jest sakramentem i dlatego w jego zawarciu należy przestrzegać nie tylko prawa Bożego, ale także kanonicznego”.
Modernistyczna dykasteria, kierowana przez „kardynała” Victora Manuela Fernándeza – znanego propagatora teologii „pocałunków” – odrzuca odwieczną dyscyplinę Kościoła na rzecz relatywizmu kulturowego. Jak trafnie zauważa portal:
„Zarzut teoretyzowania zamiast zajmowania się realnymi problemami jest zatem uzasadniony”
Problemów jednak nie rozwiązuje się przez apostazję z prawa Bożego, lecz przez wierne głoszenie Ewangelii wszystkim narodom (Mt 28,19).
Teologiczne bankructwo posoborowej sekty
Cały dokument „Una caro” stanowi klasyczny przykład modernistycznej metody, potępionej już przez św. Piusa X w „Pascendi Dominici gregis”: „Moderniści bowiem w każdym człowieku rozróżniają istotę podwójną: jedną empiryczną, drugą rzeczywistą i wewnętrzną, nie zaś podwójne życie” (p. 6).
Redukcja sakramentu małżeństwa do „jednoczącego aspektu seksualności” jest jawnym odrzuceniem jego nadprzyrodzonego charakteru. Jak nauczał papież Pius XII w przemówieniu do położnych z 1951 r.: „Każdy akt małżeński z natury swojej przeznaczony jest na rodzenie życia ludzkiego. Prawa tego nie może uchylić ani ograniczyć żadna ludzka władza”.
W świetle niezmiennej doktryny katolickiej, dokument „Una caro” należy uznać za:
1. Herezję – przez zanegowanie nadprzyrodzonego celu małżeństwa
2. Bluźnierstwo – przez profanację sakramentalnej godności związku małżeńskiego
3. Apostazję – przez otwarcie drogi do akceptacji związków sodomickich
Duchowa autopsja modernizmu
Ton i treść artykułu w „Tygodniku Powszechnym” demaskują głęboki kryzys wiary autorów. Całkowite przemilczenie kwestii łaski uświęcającej, obowiązku wychowania potomstwa w wierze katolickiej oraz nadprzyrodzonego charakteru małżeństwa świadczy o całkowitej dominacji naturalistycznej mentalności.
Jak trafnie diagnozował św. Pius X w „Lamentabili sane”: „Dogmaty, sakramenty i hierarchia są tylko interpretacją i ewolucją świadomości chrześcijańskiej” (propozycja 54 potępiona przez Święte Oficjum). Właśnie tę herezję wciela w życie posoborowa sekta, zamieniając depozyt wiary w plastelinę podlegającą „aktualizacji”.
Jedyną odpowiedzią wiernego katolika może być całkowite odrzucenie tej antychrześcijańskiej rewolucji i trwanie przy niezmiennej nauce Kościoła, który – jak uczy św. Robert Bellarmin – „jest wiarą świętych, matką i mistrzynią wszystkich wiernych, która sama nie może błądzić w wierze” (De Romano Pontifice, IV).
Za artykułem:
Nie tylko prokreacja. Watykan o nowym spojrzeniu na seksualność (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 02.12.2025








