Ksiądz w tradycyjnych szatach liturgicznych na pokładzie statku wojennego, trzymający krzyż podczas burzy nad Morzem Karaibskim.

Moralny upadek pod sztandarem „wojny z narkoterroryzmem”

Podziel się tym:

Portal Gość Niedzielny informuje o kontrowersjach wokół działań sił specjalnych USA na Morzu Karaibskim, gdzie doszło do powtórnego ostrzelania łodzi z domniemanymi przemytnikami narkotyków. Szef Pentagonu Pete Hegseth stanowczo broni adm. Franka „Mitcha” Bradleya, twierdząc, że „admirał działał zgodnie z prawem, eliminując zagrożenie ze strony narkoterrorystów”. Biały Dom potwierdza, że rozkaz wynikał z wcześniejszych ustnych instrukcji Hegsetha, by „zabić ich wszystkich”. Doniesienia „Washington Post” o możliwym popełnieniu zbrodni wojennej wywołały reakcje części polityków, podczas gdy prezydent Trump dystansuje się od metody powtórnego ostrzału.


Prawa człowieka czy „prawa państwa”?

Komentowany artykuł bezkrytycznie powtarza terminologię establishmentu wojskowego, nazywając ofiary „narkoterrorystami” i „zagrożeniem dla USA”. To klasyczny przykład redukcji osoby ludzkiej do funkcji wrogiego elementu systemu – praktyki znanej już z totalitaryzmów XX wieku. Tymczasem Katechizm Rzymski naucza: „Żadna ludzka władza nie ma prawa odbierać życia niewinnemu” (V przykazanie), zaś św. Tomasz z Akwinu w Sumie Teologicznej (II-II, q. 64, a. 7) precyzuje: „Tylko Bóg jest Panem życia i śmierci. Człowiek, jako sługa Boży, może pozbawić życia drugiego tylko w obronie koniecznej i proporcjonalnej”.

Milczenie o zasadach sprawiedliwej wojny

Brakuje choćby wzmianki o katolickiej nauce dotyczącej ius in bello. Zasada proporcjonalności (w tym przypadku strzelanie do rozbitków) została tutaj ewidentnie pogwałcona. Jak przypomina papież Pius XII w przemówieniu z 1953 r.: „Nawet w słusznej wojnie nie wolno przekraczać granic konieczności i umiaru”. Tymczasem relatywizacja życia ludzkiego w imię „walki z narkoterroryzmem” nosi znamiona bałwochwalczego kultu państwa, gdzie cel uświęca środki.

Polityczny cyrk zamiast moralnej oceny

Artykuł koncentruje się na powierzchownym sporze politycznym (reakcje republikanów vs. administracji), całkowicie pomijając nadprzyrodzoną perspektywę grzechu i odpowiedzialności przed Sądem Ostatecznym. Cytowana rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt orzeka: „Bradley działał zgodnie z prawem”, ale jakie prawo ma znaczenie wobec lex divina? Św. Augustyn w Państwie Bożym (IV, 4) demaskuje tę pozorność: „Usunięta sprawiedliwość, czymże są królestwa, jeśli nie wielkimi zbójniami?”

Kontrowersje jako zasłona dymna

Cała dyskusja toczy się w płaszczyźnie utylitarystycznej: czy metoda była „skuteczna”, czy „szkodliwa dla wizerunku”? Brak podstawowego pytania: czy zabijanie ludzi bez procesu i możliwości obrony jest moralnie dopuszczalne? Pius XII w encyklice Humani generis potępia taki pragmatyzm: „Błądzą ci, którzy sądzą, że cel uświęca środki, gdy tymczasem środki nieczyste plamią nawet najszlachetniejsze zamysły”.

Gdzie głos Kościoła?

Najbardziej wymowne jest milczenie o stanowisku hierarchii. Czyżby współczesny „Kościół dialogu” uznał, że „prawa człowieka nie obejmują dealerów narkotyków”? Tymczasem Leon XIII w Rerum novarum (n. 33) przypomina: „Najpodlejszy nawet przestępca nie traci swej człowieczej godności i prawa do pokuty”. Brak reakcji „pasterzy” na tę sprawę potwierdza tylko ich apostazję od nauczania poprzedników.

Pułapka nowomowy

Użycie terminu „narkoterroryzm” to klasyczny przykład newspeak, mający zdemonizować wroga i zawiesić normy etyczne. Jak zauważa św. Pius X w encyklice Pascendi: „Moderniści posługują się słowami jak kostiumami, aby ukryć antychrześcijańską treść”. W rzeczywistości mamy do czynienia z państwowym terroryzmem, gdzie żołnierze stają się katami, a konstytucja – świstkiem papieru.

Czyn admirała Bradleya, chwalony przez Hegsetha, stanowi jedynie logiczny owoc społeczeństwa, które odrzuciło Chrystusa Króla. Gdy władza nie uznaje wyższości praw Bożych nad ustawami, „każdy czyni to, co uznaje za słuszne w swoich oczach” (Sdz 21,25). Krwawe epizody jak ten są nieuchronne w cywilizacji budowanej na fundamencie Declaration of Independence, a nie Dekalogu.


Za artykułem:
USA: Walka czy egzekucja
  (gosc.pl)
Data artykułu: 02.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: gosc.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.