Scena z przedstawienia "Termopile polskie" Jana Klaty w Teatrze Narodowym - groteskowa parodia polskiej historii bez Boga i Ojczyzny.

Teatr Klaty: Parodia polskości bez Boga i Ojczyzny

Podziel się tym:

Rosyjska lekcja dla współczesnej pseudo-katolickiej Polski

Portal Tygodnik Powszechny (2 grudnia 2025) relacjonuje premierę spektaklu „Termopile polskie” w reżyserii Jana Klaty w Teatrze Narodowym, przedstawiając ją jako „mocne, dające do myślenia” wydarzenie. W rzeczywistości mamy do czynienia z antykatolicką parodią historii Polski, gdzie polskość redukuje się do groteskowej szopki pozbawionej Boga, honoru i nadprzyrodzonej nadziei.

„Gdy przerażony Stanisław August widzi, że wkrótce straci tron, i pyta, co robić, Rosjanin odpowiada: tańcz, świetnie tańczysz”.

Ten obsceniczny fragment doskonale ilustruje duchową martwicę współczesnej „kultury”: król Polski jako żałosna baletnica w różowej paczce – to nie artystyczna prowokacja, lecz profanacja idei władzy namaszczonej, którą Pius XI w Quas primas określił jako uczestnictwo w królewskiej godności Chrystusa. Gdzie w tym obrazie:

  • Wiara w Opatrzność Bożą kierującą narodami?
  • Katolicka koncepcja władzy jako służby?
  • Nawet elementarna godność należna historycznym postaciom?

Hymn bez Boga – pusta bluźniercza forma

Klaty nie stać nawet na elementarną intelektualną uczciwość. Scenę odśpiewania hymnu narodowego inscenizuje jako „pułapkę przewrotnej ambiwalencji”, podczas gdy w rzeczywistości jest to jałowy gest pozbawiony transcendencji. Jak zauważył Pius XI w encyklice o Chrystusie Królu: „Państwa nie może być szczęśliwe, gdy nie rządzi nim Chrystus”. Bez odwołania do Boga, „coś Polskę przez tak liczne wieki…”, hymn staje się pogańską mantrą.

Tymczasem prawdziwe Termopile polskiej wiary rozegrały się w zupełnie innych dekoracjach:

  • Pod Beresteczkiem, gdzie Jan Kazimierz oddał kraj pod opiekę Maryi
  • Na Jasnej Górze, gdzie mnisi z krzyżem powstrzymali potop
  • W obozach koncentracyjnych, gdzie katolicy oddawali życie za Credo

Katarzyna Wielka jako współczesny idol

Danuta Stenka w roli carycy Katarzyny – morderczyni katolików, niszczycielki Rzeczypospolitej – zbiera oklaski, podczas gdy jej historyczny pierwowzór:

  • Zlikwidowała unię brzeską, prześladując unitów
  • Nakazała rozstrzeliwać polskich biskupów sprzeciwiających się rozbiorom
  • Promowała masonerię jako narzędzie walki z Kościołem

Czy w spektaklu pada choć jedno słowo o tych faktach? Naturalnie że nie. Rosyjska caryca zostaje podniesiona do rangi groteskowej bogini, podczas gdy katolicka Polska – zredukowana do błazna w baletnim stroju.

Teologia klęski zamiast teologii krzyża

Cała druga część spektaklu to według recenzenta „schodzenie w kolejne kręgi piekła upadku”. Klata uprawia tu typowy dla modernistów kult porażki, podczas gdy katolicka teologia historii uczy:

„Bóg dopuszcza klęski jako lekarstwo na pychę narodów, by przez upokorzenie doprowadzić je do nawrócenia” (św. Augustyn, De civitate Dei)

Gdzie w tym przedstawieniu:

  • Nawet ślad nadziei zmartwychwstania?
  • Świadectwo męczenników wiernych do końca?
  • Obraz Polski jako przedmurza chrześcijaństwa?

Finiszowe „Que sera sera” w wykonaniu chóru o „rosyjskim akcencie” to idealne zwieńczenie tego antykatolickiego misterium. W miejsce Christus vincit! – bezradne wzruszenie ramion wobec losu. W miejsce modlitwy „Przed Twe ołtarze…” – nihilistyczne „będzie co będzie”.

Teatr Narodowy? Raczej teatr narodowej apostazji

Najjaskrawszym symbolem duchowego bankructwa jest sama lokalizacja spektaklu. Scena im. Bogusławskiego – gdzie grano Misteria paschalne i dramaty Wyspiańskiego pełne religijnych napięć – dziś służy propagowaniu historycznego relatywizmu.

Gdy prawdziwy Teatr Narodowy w 1938 r. wystawiał Krzyżaków, kończył przedstawienie hymnem „Boże, coś Polskę”. Gdy w 2025 r. „teatr narodu” wchodzi do Teatru Narodowego, kończy rosyjskim coverem piosenki Doris Day. To nie postęp – to dramatyczny regres duszy narodowej.

Niech ostatnie słowo należeć będzie do Piusa XI, który w Quas primas przestrzegał: „Narody, które wypędzają Chrystusa ze swego życia, upadną jak dom zbudowany na piasku”. Spektakl Klaty jest właśnie takim piaskowym zamkiem – efektownym, lecz skazanym na rozmycie przez pierwszy przypływ łaski.


Za artykułem:
Teatr Jana Klaty jest mocny, dający do myślenia i mało przyjemny
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 02.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.