Portal Catholic News Agency informuje o szopce bożonarodzeniowej z bezpostaciowymi figurami z tkanin, zainstalowanej na brukselskim Grand Place. Instalacja artystki Victorii-Marii Geyer, zatytułowana „Fabrics of the Nativity”, zastąpiła tradycyjne drewniane figurki pod pretekstem ich „zniszczenia” po 25 latach użytkowania. Kontrowersyjna decyzja uzyskała aprobatę socjalistycznego burmistrza Philippe’a Close’a oraz „dziekana” posoborowej struktury katedry Świętych Michała i Guduli, „ks.” Benoîta Lobeta.
„W tym okresie świątecznym musimy złagodzić ton” – oświadczył Close, podczas gdy Lobet tłumaczył, że „postaci historyczne w szopce byli ludźmi w trudnej sytuacji, odrzuconymi wszędzie”.
Teologiczne bankructwo „inkluzywnej” szopki
Redukcja Świętej Rodziny do bezosobowych form z szarej tkaniny stanowi jawną negację katolickiej doktryny o Wcieleniu Syna Bożego. Już św. Pius X w Lamentabili sane potępił modernistyczne próby „uwspółcześniania tajemnic wiary w celu dostosowania do obecnych czasów i ludzi” (propozycja 59). Brak twarzy u Dzieciątka Jezus to nie tylko estetyczny nietakt, ale teologiczne wypaczenie – jak zauważył prof. Wouter Duyck, instalacja odpowiada islamskiemu zakazowi przedstawiania proroków, choć żadne źródło nie potwierdza, by Mahomet zabraniał wizerunków Jezusa.
Posoborowa kapitulacja wobec laicyzmu
Zatwierdzenie tej bluźnierczej instalacji przez „ks.” Lobeta odsłania głębię kryzysu w strukturach okupujących Watykan. Gdy Pius XI w encyklice Quas primas ogłaszał: „Cały rodzaj ludzki poddany jest władzy Jezusa Chrystusa”, współcześni „duchowni” redukują Boga-człowieka do abstrakcyjnego symbolu „prekariatu”. To ewidentne zastosowanie zasady modernistycznej: „religia jest produktem świadomości zbiorowej” (Syllabus błędów, pkt 5).
„Szopka to przesłanie uniwersalności, a nie wystawa zombie” – protestował chadecki polityk Georges Dallemagne, nie dostrzegając, że sama „uniwersalność” oderwana od konkretu Wcielenia to już herezja.
Wandalizm jako konsekwencja desakralizacji
Kradzież głowy figury Dzieciątka Jezus przez nieznanych sprawców stanowi logiczny finał tego skandalicznego przedsięwzięcia. Gdy władze miejskie zastąpiły świętokradczy wizerunek nowym, ujawniły jedynie ideologiczną determinację w niszczeniu chrześcijańskiej tożsamości Europy. Węgierska tradycyjna szopka przed parlamentem w Budapeszcie – którą przeciwstawił brukselskiej instalacji konserwatywny pisarz Rod Dreher – pokazuje jedyny słuszny kierunek: publiczne wyznawanie wiary w historycznego Boga-człowieka.
Symbol upadku Zachodu
Pięcioletni plan utrzymywania tej modernistycznej szopki na liście UNESCO to świadome profanowanie dziedzictwa chrześcijańskiej Europy. Jak ostrzegał Pius IX w Syllabusie: „W obecnych czasach nie jest już wskazane, aby religia katolicka była uznawana za jedyną religię państwa” (błąd 77). Bruksela – stolica zbiurokratyzowanej Europy – świadomie wybiera drogę apostazji, zamieniając żłóbek Betlejem w „bezpieczną strefę ideologiczną” pozbawioną sacrum.
Ostatecznie ta szopka bez twarzy to nie tylko lokalny skandal, ale symboliczny pogrzeb katolickiej Belgii – kraju, który kiedyś wydał św. Jana Berchmansa i bł. Damiána de Veustera, a dziś na ołtarzu multikulturalizmu składa w ofierze nawet wizerunek Zbawiciela.
Za artykułem:
Faceless Nativity scene on Brussels’ Grand Place sparks international controversy (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 02.12.2025








