Portal Opoka.org.pl relacjonuje działalność „ks.” Numy Moliny, jezuity pełniącego rolę „duchowego doradcy” autokratycznego prezydenta Wenezueli Nicolása Maduro. Artykuł przedstawia go jako kontrowersyjną postać zaangażowaną w pomoc ubogim, jednak jednocześnie całkowicie lojalną wobec socjalistycznego reżimu odpowiedzialnego za prześladowania Kościoła i ruiny gospodarczej kraju. Wenezuelscy biskupi, określeni jako „ostatnia instytucja krytyczna wobec rządu”, potępiają fałszowanie wyborów i łamanie praw człowieka, podczas gdy Molina otwarcie atakuje hierarchów jako „oderwanych od rzeczywistości” i broni reżimu. Jezuita promuje teologię wyzwolenia, prowadzi programy charytatywne finansowane prawdopodobnie przez reżim oraz utrzymuje, że konsultował się z antypapieżem bergoglio (Franciszkiem).
Zdrada urzędu kapłańskiego na rzecz ideologii marksistowskiej
Działalność „ks.” Moliny stanowi klasyczny przykład zdrady kapłańskiej poprzez podporządkowanie sakralnej misji Kościoła świeckiej ideologii. Jego otwarte poparcie dla reżimu Hugo Cháveza i Nicolása Maduro – odpowiedzialnych za systematyczne niszczenie katolickiej tożsamości Wenezueli – narusza fundamentalne zasady katolickiej nauki społecznej. Już w 1846 roku Pius IX w encyklice Qui pluribus potępił „zbrodnicze knowania tych, którzy nie wahają się głosić, że «zbawienie ludu wynika z zasad nazywanych socjalistycznymi, komunistycznymi czy innymi podobnymi»” (Syllabus błędów, pkt 4).
„Teologia wyzwolenia”, którą Molina propaguje, została jednoznacznie potępiona przez Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili sane exitu (1907) jako mieszanina „filozofii naturalistycznej z ewangelicznymi maksymami” (pkt 58). Św. Pius X w encyklice Pascendi dominici gregis wskazywał, że moderniści „próbują wprowadzić do Kościoła idee socjalizmu i demokracji, podważając jego hierarchiczną strukturę”.
Fałszywy obraz miłosierdzia: charytatywność w służbie tyranii
Działalność charytatywna Moliny – rozdawanie posiłków czy budowa szpitali – to klasyczna taktyka marksistowskiej infiltracji Kościoła, polegająca na wykorzystaniu dzieł miłosierdzia do legitymizacji zbrodniczego systemu. Jak nauczał Pius XI w Quas Primas, „pokój i sprawiedliwość możliwe są jedynie pod panowaniem Chrystusa Króla”, nie zaś przez współpracę z reżimami depczącymi prawa Boże. Prawdziwa miłość bliźniego wymaga non possumus wobec władzy prześladującej Kościół – czego przykładem jest postawa meksykańskich cristeros lub hiszpańskich katolików wobec republikańskiego terroru.
Tymczasem Molina, twierdząc że „biskupi zapomnieli o Ewangelii”, sam zdradza jej istotę poprzez milczenie wobec prześladowań. Jak donosi artykuł, państwowe służby bezpieczeństwa „nękają biskupów i kardynałów”, podczas gdy jezuita publicznie ich oczernia. To odwrócenie ról przypomina najczarniejsze karty historii Kościoła, gdy cesarzowi Henrykowi IV służyli „biskupi” dworscy, podczas gdy prawowity papież Grzegorz VII był wygnany.
Pseudomagisterium bergogliańskie źródłem apostazji
Twierdzenie Moliny, jakoby „długo rozmawiał” z bergoglio (Franciszkiem) o polityce wenezuelskiej, ujawnia bezpośredni związek między posoborowym antykościołem a prześladowaniami katolików pod rządami socjalistów. Antypapież bergoglio wielokrotnie publicznie chwalił marksistowskie reżimy w Ameryce Łacińskiej, nazywając kubęńskiego tyrana Fidela Castro „reformatorem sumień”, a boliwijskiego dyktatora Eva Moralesa wzorem „duchowości ziemi”.
To właśnie bergoglio jako „arcybiskup” Buenos Aires wspierał lewicowe rządy Kirchnerów, które promowały aborcję, „małżeństwa” homoseksualne i prześladowania katolików. Nic dziwnego, że wenezuelscy socjaliści znaleźli w Molina idealnego agenta do rozbijania jedności miejscowego Kościoła. Jak ostrzegał już w 1864 roku Pius IX w Syllabiusie: „Kościół nie może pogodzić się z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją” (pkt 80) – co właśnie udowadnia sojusz jezuity z krwawym reżimem.
Teologia wyzwolenia jako narzędzie duchowego samobójstwa
Promocja „teologii wyzwolenia” przez Molinę to akt duchowej zdrady wobec powołania zakonnego. Święty Oficjum w dekrecie Lamentabili potępił jako herezję twierdzenie, że „Kościół jest społecznością podlegającą ciągłej ewolucji” (pkt 53) oraz że „dogmaty są tylko interpretacją faktów religijnych” (pkt 22). Tymczasem marksistowska „teologia wyzwolenia” redukuje Chrystusa do rewolucjonisty, a zbawienie do walki klasowej – co Pius X nazwał „syntezą wszystkich herezji”.
Jak czytamy w artykule, Molina nazwał Hugo Cháveza „prorokiem”, co stanowi jawne bałwochwalstwo polityczne. Już w 1925 roku Pius XI w Quas Primas podkreślał: „Chrystusowi jako Królowi należy się cześć, której władcy tego świata nie mogą przywłaszczać”. Oddawanie boskich atrybutów świeckim przywódcom to grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu – szczególnie ohydny, gdy czyni to osoba nosząca sutannę.
Kryzys posoborowego jezuityzmu: od Contemplativis ad Activos do marksistowskich milicji
Upadek zakonu jezuitów, którego Molina jest jaskrawym przykładem, rozpoczął się długo przed Vaticanum II. Już w latach 30. XX wieku o. Włodzimierz Ledóchowski, generał zakonu, alarmował o infiltracji marksistowskiej wśród kleryków. Jednak po 1958 roku jezuici stali się awangardą posoborowej destrukcji – od „teologów” Karla Rahnera i Teilharda de Chardin po „papieża” bergoglio.
Molina kontynuuje tę tradycję, zamieniając Contemplativis ad Activos – jezuicką maksymę o kontemplatywnym charakterze działania – na czysto polityczną agitację. Jego cotygodniowy program telewizyjny i aktywność na Instagramie przypomina raczej metody świeckich populistów niż kapłańską posługę. Jak zauważył w artykule jeden z wenezuelskich duchownych, Molina przez „zbyt głębokie uwikłanie w politykę” dokonał „moralnych kompromisów z reżimem oskarżanym o handel narkotykami i tortury”.
Milczenie o męczennikach: ofiary socjalizmu wymazane z narracji
Najbardziej wymownym aspektem artykułu jest całkowite przemilczenie prześladowań katolików w Wenezueli pod rządami Maduro. Nie ma ani słowa o aresztowaniach księży krytykujących reżim, konfiskacie kościelnego mienia czy atakach na procesje. Tymczasem jeszcze w 1961 roku biskupi wenezuelscy w liście pasterskim Nuestra Esperanza potępiali „materialistyczny i antychrześcijański charakter socjalizmu”, wskazując że „doktryna komunistyczna jest wewnętrznie zła i żaden katolik nie może jej popierać”.
Dziś, gdy reżim Maduro niszczy resztki wolności, „ks.” Molina staje po stronie prześladowców – dokładnie jak „księża-patrioci” w PRL współpracujący z bezpieką. Jego los powinien być przestrogą przed jakimkolwiek dialogiem z władzą, która odrzuca panowanie Chrystusa Króla. Jak pisał św. Pius X: „Kościół jest nieprzejednany w zasadach, bo prawda nie podlega kompromisom”.
Za artykułem:
Za silnym mężczyzną stoi silna kobieta, a za autokratycznym prezydentem Wenezueli… kontrowersyjny jezuita (opoka.org.pl)
Data artykułu: 08.12.2025








