Portal Gość Niedzielny (8 grudnia 2025) relacjonuje wypowiedź włoskiego „ministra spraw zagranicznych” Antonio Tajaniego, domagającego się „głębokich reform instytucjonalnych” w Unii Europejskiej. Wśród postulatów znalazły się m.in.: połączenie stanowisk przewodniczących Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej, zniesienie prawa weta, „ograniczenie biurokracji” oraz krytyka „Zielonego Ładu”. Wszystko to pod hasłem „odnalezienia duszy Europy”, której fundamentami rzekomo mają być „chrześcijańskie korzenie, oświecenie, prawa, szacunek dla człowieka”.
### **Naturalistyczna utopia czy teologiczna niewiedza?**
„Dosyć z polityką harakiri, jak przesada Zielonego Ładu” – grzmi Tajani, zupełnie pomijając fakt, że cały projekt europejski od swych początków w latach 50. stanowił systemowy bunt przeciwko społecznej władzy Chrystusa Króla. Już Pius XI w encyklice *Quas Primas* (1925) podkreślał: „**Państwa i narody winny być posłuszne prawom Zbawiciela i czcić Jego władzę nie mniej niż poszczególni ludzie**”. Tymczasem włoski „wicepremier” proponuje jedynie kosmetyczne zmiany w ramach tego samego świeckiego molocha, który w swej istocie odrzuca Regnum Christi.
> „UE musi przeprowadzić dalsze reformy instytucjonalne, by powstrzymać słabnięcie swojej roli w świecie”
Czyż nie jest to jawna kontynuacja błędów potępionych przez św. Piusa X w *Lamentabili sane exitu*? Modernistyczna wiara w to, że „**postęp nauk wymaga reformy pojęcia nauki chrześcijańskiej**” (propozycja 64) prowadzi do absurdów, gdzie „reformą” nazywa się paktowanie z tym samym liberalnym duchem, który doprowadził Europę do kulturowego samobójstwa.
### **„Chrześcijańskie korzenie” bez Chrystusa Króla?**
Najbardziej groteskowym fragmentem jest odwołanie do „chrześcijańskich korzeni”, któremu towarzyszy całkowite pominięcie **obowiązku publicznego uznania władzy Chrystusa nad narodami**. Jak przypomina Pius XI: „**Nie przez co innego szczęśliwe państwo (…), niech więc nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi**”. Tymczasem Tajani – niczym współczesny Poncjusz Piłat – sprowadza religię do „szacunku dla człowieka”, co stanowi jawną apostazję w myśl potępionych tez Syllabusu Piusa IX: „**Państwo, jako źródło wszystkich praw, posiada pewną władzę nieograniczoną**” (propozycja 39).
### **Demokracja jako bożek nowej Europy**
Postulat „bezpośrednich wyborów” przewodniczącego unijnych struktur to nic innego jak bałwochwalczy kult demokracji, potępiony przez Leona XIII w *Immortale Dei*: „**Państwo nie jest tłumem związanym jedynie słusznym porządkiem rzeczy; prawdziwą jego formą jest rząd**” – który winien kierować się **Bożym prawem**, a nie kaprysami większości. Jakże aktualne brzmią dziś słowa św. Piusa X z *Notre Charge Apostolique*: „**Demokracja bez Boga staje się ohydną karykaturą wolności**”.
### **Brak diagnozy: apostazja jako źródło kryzysu**
W całej wypowiedzi zabrakło fundamentalnego wątku: **Europę zabija nie brak „reform”, ale systematyczne odrzucanie łaski Chrztu świętego**. Gdy Tajani mówi o „odnalezieniu duszy” kontynentu, nie proponuje powrotu do Mszy Świętej, kultu Najświętszego Serca Jezusa czy społecznego panowania Marji Królowej – a jedynie świecki humanitaryzm udający chrześcijaństwo. Czyż nie to właśnie potępia *Syllabus* w punkcie 77: „**W obecnych czasach nie należy uznać religii katolickiej za jedyną religię państwową z wykluczeniem innych kultów**”?
### **Koniec gry w unijne reformy**
Słowa włoskiego „ministra” stanowią idealny przykład teologicznej schizofrenii posoborowego establishmentu. Z jednej strony – płytkie odwołania do „wartości”, z drugiej – całkowita negacja ich nadprzyrodzonego źródła. Jak przypomina *Lamentabili sane exitu*: „**Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim, w nim i przez niego**” (propozycja 58) – ta modernistyczna zasada przyświeca wszystkim unijnym projektom.
Europa nie potrzebuje nowych traktatów, ale **publicznego pokajania się narodów w obliczu zdetronizowanego Chrystusa**. Dopóki „reformatorzy” będą traktować Wiarę jako folklor, a nie fundament – ich wysiłki skończą się jak wszystkie poprzednie: kolejnym aktem apostazji.
Za artykułem:
Włochy: W UE potrzebne reformy i odwaga, a nie polityka harakiri (gosc.pl)
Data artykułu: 08.12.2025








