John-Henry Westen stoi przed tradycyjnym ołtarzem katolickim z zapalonymi świecami i ornamentami religijnymi. Scena jest oswietlona przez witraże w kościele.

LifeSiteNews w ogniu wewnętrznych rozgryzek: pozorna ekspiacja czy teatr zarządzania kryzysowego?

Podziel się tym:

LifeSiteNews w ogniu wewnętrznych rozgryzek: pozorna ekspiacja czy teatr zarządzania kryzysowego?

Portal LifeSiteNews relacjonuje zakończenie „niezależnego dochodzenia” dotyczącego zarzutów wobec Johna-Henry’ego Westena oraz wydarzeń w organizacji. Według raportu Vicki Yamasaki, Westen został „całkowicie uniewinniony”, a cała sytuacja miała być wynikiem działań „nieuczciwych aktorów” wewnętrznych i zewnętrznych. Nowa rada dyrektorów wprowadza rzekomo środki zabezpieczające przed przyszłymi atakami, jednocześnie deklarując powrót do „katolickiej misji” pod przywództwem Westena.


Kryzys władzy czy symptomatyczny upadek?

„John-Henry Westen został usunięty ze stanowiska CEO i redaktora naczelnego LifeSiteNews w głosowaniu 5-4”

Już sam fakt nieprawomocnego głosowania rady dyrektorów (z naruszeniem statutu dotyczącego wymogu pięciodniowego wypowiedzenia i głosowania elektronicznego) obnaża amatorszczyznę zarządzania typową dla struktur pozbawionych nadprzyrodzonego autorytetu. Brak jasnych procedur i próba coup d’état w organizacji deklarującej obronę „katolickich wartości” to kwintesencja protestanckiego „prywatnego osądu” (private judgement) przeniesionego na grunt korporacyjny. Gdzie tu ślad katolickiej zasady auctoritas?

Teatr „niezależnego śledztwa”

Rzekoma „niezależność” dochodzenia Vicki Yamasaki budzi poważne wątpliwości. Komisja powołana przez tę samą radę, która wcześniej usunęła Westena, teraz go „uniewinnia” – to klasyczny przykład circulus vitiosus. Tym bardziej, że:

  • Zarzut nepotyzmu (córki Westena w strukturach LSN) został „obalony” argumentem, że „założyciel może zatrudniać rodzinę” – co jest jawnym pogwałceniem katolickiej zasady nemo iudex in causa sua (nikt nie może być sędzią we własnej sprawie).
  • Ankieta pracownicza, która początkowo wskazywała na „kulturę strachu”, została zdyskredytowana przez kolejną ankietę z „77,5% udziałem” – metodologiczny absurd, gdyż obie strony konfliktu mogły manipulować wynikami.

Finansowe mielizny i „cudowne ozdrowienie”

Raport przyznaje do poważnych nadużyć finansowych: „niemal 30.000 dolarów wydatków bez dokumentacji”, „nieautoryzowane przelewy na kwotę 66.000 dolarów”, „przekazanie infrastruktury IT stronie trzeciej”. Tymczasem „odzyskanie płynności finansowej” tłumaczone jest „hojnością darczyńców” – co przypomina bardziej techniki sekciarskiego „love bombing” niż przejrzyste zarządzanie.

„Życie konsekrowane w zakonach i zgromadzeniach stanowi żywą pamiątkę sposobu życia i postępowania samego Zbawiciela” (Pius XII, Provida Mater Ecclesia)

Tymczasem model przywództwa w LSN – oparty na władzy założyciela, nepotyzmie i emocjonalnym szantażu „ataku na misję” – jest antytezą katolickiego rozumienia władzy jako służby (ministerium).

Duchowa pułapka „walki kultur”

Cała narracja o „ataku na LifeSiteNews” odsłania głębszy problem: redukcja katolicyzmu do „konserwatywnej agendy społecznej”. Gdy Missio Dei (posłannictwo Boże) sprowadza się do „walki z lewicą”, nieuchronnie staje się zakładnikiem świeckich podziałów. Gdzie jest wezwanie do pokuty? Gdzie nawrócenie? Gdzie adoracja Najświętszego Sakramentu jako źródła siły?

Katolicka kontrrewolucja nie potrzebuje korporacyjnych struktur zarządzania kryzysowego – potrzebuje świętych. Tymczasem LSN, jak całe środowisko „katolickich mediów” w posoborowiu, funkcjonuje w matrixie protestanckiego aktywizmu, gdzie sukces mierzy się zasięgami, a nie świętością.

Posoborowa iluzja „katolickiej misji”

Deklarowane „odnowienie katolickiej misji” pod przywództwem Westena to klasyczny przykład window dressing. Bez powrotu do:

  • Nienaruszalnej doktryny Soboru Trydenckiego
  • Autentycznej Mszy Świętej wszech czasów
  • Odrzucenia fałszywego ekumenizmu i wolności religijnej

– każda deklaracja „katolickości” jest pustym gestem. Non potest mutare fundamentum (nie można zmienić fundamentu) – jak przypominał św. Robert Bellarmin. Środowiska takie jak LSN, choć deklarują obronę życia, pozostają więźniami posoborowej hybris – przekonania, że można „reformować” Kościół według świeckich standardów zarządzania.

W świetle niezmiennej doktryny katolickiej, cały ten spektakl „oczyszczania wizerunku” to jedynie przejaw głębszej choroby – redukcji wiary do narracji, a Kościoła do korporacji. „Albowiem gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6,21) – jeśli skarbem LSN są dane donorów i wskaźniki zaangażowania, to właśnie tam bije serce tej organizacji. Reszta to teatr cieni w epoce Wielkiego Apostazji.


Za artykułem:
The plot to bring down LifeSiteNews: the full truth revealed
  (lifesitenews.com)
Data artykułu: 08.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: lifesitenews.com
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.