Portal Gość Niedzielny relacjonuje skutki rosyjskiego ataku na ukraińską infrastrukturę energetyczną, ograniczając się do technokratycznego opisu „prac naprawczych” i „harmonogramów wyłączeń”. W całym tekście brak jakiegokolwiek odniesienia do nadprzyrodzonej perspektywy cierpienia, które jest konsekwencją publicznego odrzucenia społecznego panowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa. „Bez prądu w XXI wieku trudno” – kwituje dziennikarz, ujawniając typowo modernistyczne przekonanie, że rozwiązaniem ludzkich dramatów są jedynie techniczne innowacje, a nie pokuta i powrót do Boskiego porządku.
Naturalistyczne złudzenia posoborowych struktur
Informacja o „rządzie pracującym nad skróceniem przerw w dostawach” to klasyczny przykład bałwochwalczego zawierzenia świeckim instytucjom. Tymczasem już Pius XI w encyklice Quas primas nauczał: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Ukraina, podobnie jak Rosja, odrzuciła królewską godność Chrystusa, wprowadzając laickie konstytucje i ulegając schizmatyckim wpływom prawosławia. Wojna jest logicznym owocem tego apostazjalnego wyboru.
„Prace naprawcze trwają wszędzie tam, gdzie pozwala na to sytuacja bezpieczeństwa. Energetycy robią wszystko, co w ich mocy”
To zdanie demaskuje teologiczną zgniliznę posoborowego myślenia. Brakuje tu fundamentalnego zrozumienia, że żadne „ludzkie moce” nie zastąpią łaski płynącej z uznania praw Chrystusa Króla. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 188 §4) jednoznacznie stwierdza, że publiczne odstępstwo od wiary powoduje automatyczną utratę urzędu. Tymczasem zarówno ukraińskie, jak i rosyjskie władze jawnie propagują antykatolickie prawodawstwo, co czyni ich działanie ipso facto nieważnym w obliczu prawa Bożego.
Wojna jako kara za apostazję
Opisywany ostrzał 110 dronów to nie tylko akt agresji militarnej, ale namacalny przejaw gniewu Bożego za systematyczne niszczenie katolickich struktur na tych ziemiach. Św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice przypomina: „Jawni heretycy natychmiast tracą wszelką jurysdykcję […] zostali bowiem potępieni własnym wyrokiem”. Zarówno moskiewski patriarchat, jak i kijowskie struktury „grekokatolickie” (w rzeczywistości schizmatyckie) od wieków zwalczały prawdziwy Kościół, co musiało sprowadzić karę w postaci wzajemnego wyniszczenia.
Artykuł pomija kluczowy fakt, że obecny konflikt toczy się na terenach dawnej Rusi Kijowskiej, gdzie przed schizmą w 1054 r. kwitła katolicka wiara. Brak także ostrzeżenia, że przyjmowanie „komunii” w strukturach posoborowych, gdzie Msza została zredukowana do stołu zgromadzenia, a rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, jest świętokradztwem dodatkowo przyciągającym kary niebios.
Technokratyczne złudzenia versus katolickie rozwiązania
Wspomniane „trzy serie harmonogramów wyłączeń” to symbol bankructwa oświeceniowego projektu, który zastąpił Boże Przykazania „prawami człowieka”. Tymczasem Sobór Watykański I w konstytucji Dei Filius potępił błędne twierdzenie, jakoby „ludzki rozum jest jedynym sędzią prawdy i fałszu” (Syllabus błędów, pkt 3). Modernistyczny fetysz „rozwiązań systemowych” ignoruje nauczanie Leona XIII z encykliki Tametsi: „Żadna ludzka władza może zastąpić władzy Chrystusa ani Jego prawa”.
Prawdziwą odpowiedzią na kryzys nie są „decyzje rządu o redystrybucji energii”, lecz:
- Publiczne poświęcenie Ukrainy i Rosji Najświętszemu Sercu Jezusa
- Przywódcą państw czyniących pokutę w worze i popiele
- Natychmiastowy zakaz bluźnierczych „liturgii” w obrządku nowosoborowym
- Przywracanie katolickich monarchii opartych na prawie Bożym
Jak przypominał św. Pius X w Lamentabili sane, „Kościół jest przede wszystkim instytucją nadprzyrodzoną” (potępienie błędu 53). Dopóki „duchowni” posoborowi będą redukować wiarę do humanitarnego aktywizmu, dopóty narody będą pogrążać się w coraz głębszym chaosie.
Na koniec zaś trzeba przypomnieć słowa Psalmu 33: „Nie król wybawiony będzie mnóstwem wojska, mocarz nie uchroni się wielkością siły. Omylny jest koń ku wybawieniu” (Ps 33,16-17 Wlg). Dopóki Ukraina i Rosja nie padną na kolana przed prawdziwym Królem, żadne drony, transformatory ani „harmonogramy wyłączeń” nie przyniosą im pokoju.
Za artykułem:
Ukraina: Zmasowany atak Rosji na infrastrukturę energetyczną (gosc.pl)
Data artykułu: 09.12.2025








