Zmieszany młodzieńca w sakrystii kościelnej z postacią duchownego w tle

Sądowa farsa z duchownym w tle: gdy „klepnięcie w pośladek” zastępuje moralną odpowiedzialność

Podziel się tym:

Portal Opoka informuje o prawomocnym uniewinnieniu „księdza” Jarosława z parafii w Częstochowie, oskarżonego o molestowanie nieletniego ministranta. Sąd Okręgowy uznał, że „jednorazowe klepnięcie chłopca w pośladek” w 2019 roku stanowiło co najwyżej naruszenie nietykalności cielesnej, które uległo przedawnieniu. W drugim zarzucie dotyczącym domniemanego przestępstwa przeciwko czci, sąd nie znalazł podstaw do skazania.

„Sprawiedliwość zwyciężyła. […] Bardzo mnie to wiele kosztowało, także zdrowia” – miał powiedzieć duchowny dziennikarzom. W całym artykule brak jakiejkolwiek wzmianki o moralnej odpowiedzialności, możliwości zgorszenia czy naruszeniu powagi stanu kapłańskiego. Relacja ogranicza się do technicznego opisu procedur prawnych, całkowicie pomijając teologiczny wymiar skandalu.


Prawo cywilne kontra kanony moralne

Fakt, iż sprawy tego rodzaju w ogóle trafiają przed trybunały świeckie, stanowi wymowny znak całkowitej degradacji struktur posoborowych. W prawdziwym Kościele katolickim, zgodnie z kanonem 2359 §2 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku, duchowny dopuszczający się „przestępstwa przeciwko szóstemu przykazaniu z osobą nieletnią poniżej szesnastego roku życia” podlegał suspensie, pozbawieniu beneficjów i godności kościelnych, a w przypadkach szczególnie ciężkich – wydaleniu ze stanu duchownego.

Tymczasem w neo-kościele obserwujemy przyzwolenie na sądową farsę, gdzie o moralnej kwalifikacji czynów decydują świeccy sędziowie, kierujący się zsekularyzowanym prawem karzym. Jak zauważył św. Pius X w encyklice Pascendi dominici gregis: „Moderniści […] pragną, aby Kościół stopniowo się dostosowywał do cywilizacji nowożytnej” (pkt 26). Ta tragiczna adaptacja prowadzi do sytuacji, gdzie niemoralne zachowanie duchownego ocenia się przez pryzmat legalistycznych kruczków, a nie zasad czystości kapłańskiej.

Językowa maskarada

Retoryka zastosowana w artykule zasługuje na szczególną naganę. Określenia typu „incydentalne naruszenie nietykalności” czy „jednorazowe klepnięcie” służą bagatelizacji moralnej wagi czynu. Tymczasem już samo fizyczne przekroczenie granic cielesności wobec powierzonej pieczy duchowej młodzieży stanowi poważne naruszenie zaufania i godności kapłańskiej.

Jeszcze bardziej wymowny jest brak jakiegokolwiek odniesienia do kwestii zgorszenia wiernych. Św. Alfons Liguori w Teologii moralnej jednoznacznie nauczał, że „duchowny, który daje zgorszenie, jest bardziej winny niż inny człowiek, ponieważ powinien być przykładem dla owiec” (Księga III, rozdz. 4). W świecie pozbawionym nadprzyrodzonej perspektywy, nawet tak ewidentne zaniedbanie pozostaje niewidzialne.

Systemowa zgnilizna

Cała sytuacja obnaża głęboki kryzys dyscypliny w strukturach posoborowych. Podczas gdy prawdziwy Kościół katolicki stawiał nieprzekraczalne granice czystości kapłańskiej, neo-kościół toleruje zachowania, które przywodzą na myśl słowa św. Pawła: „Wszeteczności zaś i wszelkiej nieczystości albo łakomstwa niechaj ani wspomina się między wami, jak przystoi świętym” (Ef 5, 3 Wlg).

Milczenie „abp.” Depo w tej sprawie (ograniczonego jedynie do przyjęcia skargi rodziców) świadczy o całkowitej utracie ojcostwa duchowego przez hierarchów neo-kościoła. Brak stanowczego odsunięcia duchownego od kontaktów z młodzieżą po zgłoszeniu zarzutów jest jawnym pogwałceniem zasad roztropności, które w tradycyjnej dyscyplinie kościelnej nakazywały natychmiastową prewencyjną suspensję.

Czas na rachunek sumienia

Sprawa częstochowska stanowi jedynie wierzchołek góry lodowej systemowego problemu. Jak trafnie zauważył Pius XI w encyklice Ad catholici sacerdotii: „Grzechy duchownych, nawet ukryte, są jakby zatrutym ostrzem, które nie tylko rani, ale zatruwa dusze” (pkt 74). Dopóki neo-kościół nie powróci do rygorystycznych standardów moralnych i dyscyplinarnych sprzed Vaticanum II, dopóty podobne skandale będą powtarzać się cyklicznie.

Ostatecznym rozwiązaniem nie jest jednak reforma skorumpowanych struktur, ale powrót do niezmiennego depozytu wiary i odrzucenie modernistycznych błędów, które doprowadziły do obecnego stanu duchowej degrengolady. Jak nauczał św. Pius X: „Jedynym celem Modernizmu jest zniszczenie nie tylko Kościoła katolickiego, ale wszelkiej religii” (Motu proprio Sacrorum antistitum). Czas najwyższy, by wierni odrzucili tę truciznę i powrócili do źródeł nieskażonej wiary.


Za artykułem:
Ksiądz był oskarżony o molestowanie ministranta uniewinniony. „Sprawiedliwość zwyciężyła”
  (opoka.org.pl)
Data artykułu: 09.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: opoka.org.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.