Modernistyczne bałwochwalstwo formy i konsumpcji
„Czyńcie sobie ziemię poddaną” – nie zaś: „Czyńcie sobie bałwana z ziemi” (Rdz 1,28 Wlg). Portal Tygodnik Powszechny w artykule z 9 grudnia 2025 roku dokonuje apoteozy dwóch przejawów współczesnego bałwochwalstwa: ikonicznej architektury Franka Gehry’ego oraz fine diningowego rytuału w restauracji Bottiglieria 1881. W obu przypadkach mamy do czynienia z kultem formy oderwanej od substancji – znamiennym symptomem duchowego bankructwa laickiego humanizmu.
Gehry: masoneria formy przeciw porządkowi stworzenia
Frank Owen Goldberg, który dla kariery porzuł swe żydowskie nazwisko, stworzył architekturę będącą karykaturą Bożego ładu:
„wyginacz blachy”, „twórca „efektu Bilbao””, „zapoczątkował fatalne zjawisko marnowania publicznego grosza na pompowanie ego władców”
Jego dekonstruktywizm to bezbożna rebelia przeciw klasycznym proporcjom, które od wieków wyrażały harmonię stworzenia. Jak trafnie zauważył Pius XI w Quas primas: „Sprawiedliwość i pokój nie zakwitną, dopóki ludzie nie uznają panowania Chrystusa Króla”. Tymczasem muzeum Guggenheima w Bilbao to współczesna wieża Babel – monument pychy technokratycznej cywilizacji.
Michelin: gastronomiczne savoir-vivre jako substytut liturgii
Opis wizyty youtubera Książula w Bottiglierii 1881 odsłania jeszcze głębszą duchową pustkę:
„nadmiar słów i znaczeń”, „niuanse, pianki, redukcje i kropelki”, „pełne zawijasów i obcych słów prezentacje potraw”
To parodia sakramentalnego wymiaru stołu, gdzie pokarm miał być nośnikiem łaski, nie zaś przedmiotem estetycznego fetyszu. Św. Pius X w Lamentabili sane potępił redukcję rzeczywistości nadprzyrodzonych do „interpretacji faktów religijnych” – podobnie fine dining redukuje akt żywienia do performansu, gdzie liczy się tylko zmysłowe doznanie.
Komentarz Książula: „Czemu tego jest tak mało? Nie jestem w stanie się nacieszyć” – demaskuje istotę problemu. Jak nauczał Sobór Trydencki: komunia święta zaspokaja głód duszy, gdyż Chrystus jest „pokarmem prawdziwym” (J 6,55 Wlg). Tymczasem świat proponuje nienasycony głód nowości, gdzie nawet ziemniaczane purée musi być „bardzo maślane”, by zaspokoić znudzone podniebienie.
Kuchnia jako pole bitwy cywilizacji
Przepis na purée ziemniaczane podany w artykule (1 kg ziemniaków na 200 g masła) to symbol hedonistycznej dekadencji. Tymczasem katolicka asceza zawsze postulowała umiar: „Nic nad miarę” (Nicodemus 20, 8 Wlg). W czasach, gdy Pius XII przestrzegał przed „globalizacją hedonizmu”, autor beztrosko promuje konsumpcjonistyczne ekscesy.
Co bardziej wymowne – portal chwali „polskie jabłka” i krytykuje chiński koncentrat pomidorowy, lecz zupełnie pomija katolicką naukę o sprawiedliwości społecznej w produkcji żywności. Gdzie echo encykliki Rerum novarum Leona XIII? Gdzie nawiązanie do chrześcijańskiego obowiązku uczciwych płac i godnych warunków pracy?
Zatrute owoce posoborowego relatywizmu
Cały wywód utrzymany jest w tonie bezkompromisowego relatywizmu: architektura jako kaprys, jedzenie jako sztuka dla sztuki. Tymczasem Pius IX w Syllabusie błędów potępił tezę, że „człowiek może w ramach jakiejkolwiek religii znaleźć drogę zbawienia” – podobnie dziś głosi się, że każda forma sztuki czy kuchni jest równorzędna, byle „inspirowała”.
Artykuł nie wspomina ani słowem o „Królestwie Chrystusa” (Pius XI), które powinno obejmować wszystkie sfery życia – także architekturę i gastronomię. To milczenie jest wymowne: współczesna kultura to kultura śmierci w nowej odsłonie – śmierci ducha przez zatracenie sensu i celu.
Za artykułem:
Gwiazdy architektury i gwiazdki Michelin – Frank Gehry, Bilbao i Księżulo (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 09.12.2025








