Portal „Gość Niedzielny” (9-10 grudnia 2025) relacjonuje konferencję na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim poświęconą 60. rocznicy listu polskich „biskupów” do niemieckich. Wydarzenie organizowane wspólnie przez ambasady Polski i Niemiec przy „Stolicy Apostolskiej” przedstawiane jest jako kamień milowy pojednania. W rzeczywistości mamy do czynienia z teologiczną aberracją i wyprzedażą katolickich zasad na ołtarzu politycznej poprawności.
Fałszywa ekumeniczna narracja
Abp Paul Richard Gallagher, Sekretarz ds. Relacji z Państwami, stwierdził, że „pokój i autentyczne pojednanie między narodami nie są tylko owocem inicjatyw ludzkich, lecz rodzą się z misterium paschalnego Chrystusa”. Paradoksalnie, to zdanie – jedyne nawiązujące do nadprzyrodzoności – odsłania głębię kryzysu. Cała konferencja przemilcza fundamentalną prawdę: pojednanie narodów jest możliwe jedynie poprzez poddanie się pod panowanie Chrystusa Króla. Pius XI w encyklice Quas primas nauczał niezbicie: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem uczestnicy spotkania redukują pojednanie do płaszczyzny czysto humanitarnej.
„Biskupi polscy udzielili wybaczenia i poprosili o nie, wykonując krok pojednania, mimo że Polska była narodem-męczennikiem” – powiedział Andrea Tornielli, dyrektor programowy mediów watykańskich.
Tu właśnie ujawnia się zgubny modernizm: pominięcie obowiązku naprawy krzywd i nawrócenia heretyków. Św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice podkreślał, że przebaczenie nie znosi obowiązku restytucji. Tymczasem „biskupi” z 1965 roku – działający w soborowej atmosferze relatywizmu – nie wymagali od Niemiec: 1) publicznego wyrzeczenia się błędów protestantyzmu, 2) zadośćuczynienia za zbrodnie wojenne, 3) uznania Polski za Przedmurze Chrześcijaństwa. Bez tych warunków gest pozostaje czczą deklaracją.
Kult człowieka zamiast królowania Chrystusa
Ambasador Adam Kwiatkowski twierdzi, że „pojednanie jest procesem, nie kończy się, wymaga pracy, wspólnego wysiłku, ale też odwagi budowania na prawdzie”. To klasyczny przykład naturalizmu potępionego w Syllabusie Piusa IX (pkt 56-60). Prawda bez Chrystusa jest iluzją. Kolejny mówca, kard. Walter Kasper, nazwał list „słowem daleko wyprzedzającym swój czas”. Owszem – wyprzedził on apostazję posoborową, wpisując się w projekt budowy Europy odrzucającej społeczne panowanie Chrystusa.
Szczególnie oburzające jest instrumentalne użycie postaci Jana Pawła II i Stefana Wyszyńskiego. Tornielli wspomina, że „wśród sygnatariuszy były osoby wyniesione później na ołtarze”. Pomija przy czym kluczowy fakt: „kanonizacje” dokonane przez posoborowych uzurpatorów są nieważne. Co więcej, sam list z 1965 roku stanowił akt nieposłuszeństwa wobec Magisterium. Pius XII w encyklice Mystici Corporis zakazywał ekumenicznych gestów mogących wprowadzać w błąd co do jedynej prawdziwej religii.
Polityczna instrumentalizacja „przebaczenia”
Prof. Hanna Suchocka cytuje słowa Jana Pawła II: „człowiek, który przebacza, staje się silniejszy niż ten, który żywi nienawiść”. To kolejne wypaczenie. Przebaczenie w rozumieniu katolickim zakłada: 1) skruchę strony winnej, 2) wolę naprawy zła, 3) zadośćuczynienie. Tymczasem list z 1965 roku tworzy sztuczną symetrię między ofiarą a katem. Abp Gallagher mówi o „prawdzie historycznej jako fundamencie pojednania”, lecz jednocześnie relatywizuje ją, głosząc, że „pamięć powinna być przemieniona przez miłość”. To dokładnie ta sama dialektyka, którą potępił Pius X w dekrecie Lamentabili (pkt 58-60).
„Można powiedzieć, że nie istniałaby Europa, jaką dziś znamy. Europy, która stara się żyć we współpracy i we wzajemnej odpowiedzialności, nie byłoby bez dokonania się pojednania między Polską a Niemcami” – ocenił abp Gallagher.
Ta deklaracja obnaża prawdziwy cel: budowę europejskiej Babel przeciwnej Królestwu Chrystusa. Europa „wzajemnej odpowiedzialności” to Europa traktatów lizbońskich, gender i aborcji. Nic dziwnego, że konferencja odbywa się w momencie, gdy Unia Europejska forsuje uznanie związków homoseksualnych – co zresztą skrytykowali nawet „biskupi” COMECE.
Teologiczne bankructwo gestu z 1965 roku
Prof. Wojciech Kucharski chwali list za „przeniesienie idei przebaczenia ze sfery etyki osobistej do polityki”. To właśnie sedno problemu! Kościół zawsze nauczał, że polityka musi podlegać prawu moralnemu (Pius IX, Syllabus pkt 39-42). Tymczasem dokument z 1965 roku odwraca tę hierarchię: polityczne pojednanie staje się celem samo w sobie, oderwanym od nawrócenia i pokuty. W efekcie mamy do czynienia z:
- Relatywizacją winy: zestawieniem niemieckiego ludobójstwa z rzekomymi przewinieniami Polaków
- Fałszywym ekumenizmem: pominięciem obowiązku nawracania protestanckich Niemiec
- Zdradą martyrologii: wykorzystaniem ofiary narodu polskiego do budowy antychrześcijańskiego projektu europejskiego
Kard. Alfredo Ottaviani w swoim Votum na Soborze przestrzegał: „Dialog z heretykami prowadzi do zdrady wiary”. List z 1965 roku potwierdza tę diagnozę. Jego owocem jest dziś nie tylko apostazja Niemiec (legalizacja aborcji, małżeństw homoseksualnych), ale i duchowy upadek Polski, gdzie kolejne rządy – podszyte masonerią – niszczą resztki katolickiej tożsamości.
Milczenie o prawdziwym pojednaniu
Najjaskrawszą zbrodnią omawianej konferencji jest całkowite pominięcie jedynej drogi pojednania: poprzez Ofiarę Krzyża i królowanie Chrystusa. Pius XI w Quas primas wskazywał: „Gdyby wszyscy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa”. Tymczasem uczestnicy rzymskiego spotkania proklamują pojednanie bez: 1) publicznego uznania grzechów przez Niemcy, 2) zadośćuczynienia, 3) nawrócenia na katolicyzm.
Witraz wręczony Franciszkowi – antypapieżowi – symbolizuje tę duchową pustkę. To nie znak pokuty, lecz politycznego triumfu sił antychrystusowych. Jak bowiem czytamy w Piśmie: „Co bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo jakaż jest społeczność światłości z ciemnością?” (2 Kor 6,14).
Prawdziwe pojednanie polsko-niemieckie dokona się tylko przez: 1) publiczne wyrzeczenie się przez Niemcy błędów protestantyzmu i nazizmu, 2) restytucję dóbr zagrabionych Kościołowi i Polsce, 3) uznanie społecznego panowania Chrystusa Króla. Wszystko inne jest – by użyć słów Piusa X – „zgniłym kompromisem z duchem świata”.
Za artykułem:
Rzym: Konferencja o przełomowym liście biskupów polskich (gosc.pl)
Data artykułu: 10.12.2025








