Andriusz Melnyk samotny w pustkowiu kosmicznym po zniszczeniu Ziemi

Ukraiński kosmiczny melodramat jako manifest antropocentrycznej dezorientacji

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny (13 grudnia 2025) prezentuje recenzję ukraińskiego filmu science fiction „Jesteś wszechświatem” Pavla Ostrikova jako rzekomo głęboką egzystencjalną przypowieść o „budowaniu relacji w obliczu katastrofy totalnej”. W rzeczywistości mamy do czynienia z kolejnym przejawem modernistycznej redukcji człowieka do wymiaru pozbawionego nadprzyrodzonej perspektywy, gdzie „miłość” staje się świeckim substytutem łaski.


Samotność bez Boga: kosmiczna nicość jako metafora duchowej pustki

Opisywana fabuła koncentruje się na Andriuszy Melnyku, „ostatnim człowieku we wszechświecie” po eksplozji Ziemi, który próbuje nawiązać relację z francuską meteorolożką Catherine. Portal zachwyca się tym jako „melancholijnym wymiarem kosmicznej robinsonady”, podczas gdy jest to jedynie współczesna wersja starożytnego homo homini deus – próba zastąpienia relacji z Bogiem ludzkim „flirtem na odległość”. Jak przypomina Pius XI w encyklice Quas primas: „Rozmnożone będzie państwo jego, a pokoju nie będzie końca: na stolicy Dawidowej i na królestwie jego siedzieć będzie, aby je utwierdził i umocnił w sądzie i w sprawiedliwości, odtąd i aż na wieki” (Iz 9,7). Brak jakiejkolwiek wzmianki o Bogu, modlitwie czy życiu wiecznym w kontekście „totalnej katastrofy” demaskuje naturalistyczne założenie autorów, dla których człowiek jest jedynie biologicznym bytem dryfującym w kosmicznej próżni.

„Muszą też przemawiać (nawet jeśli czasami nazbyt dobitnie) obecne w tym filmie metafory: przymusowej rozłąki, mocno zapośredniczonego kontaktu czy po prostu walki o przetrwanie, w której czasem liczy się coś więcej niż jedynie biologiczne przeżycie”

To „coś więcej” pozostaje celowo nieokreślone, co odzwierciedla duchowy bankructwo współczesnej kultury. Katechizm św. Piusa X jasno naucza, że „człowiek stworzony jest, aby Boga znał, miłował, służył Mu i przez to osiągnął żywot wieczny”. Film, gloryfikując czysto horyzontalne relacje, staje się ilustracją słów Psalmisty: „Rzekł głupi w sercu swoim: Nie masz Boga” (Ps 13,1).

Technologiczne bałwochwalstwo: robot jako strażnik „wartości”

Interesujący jest opis „superinteligentnego robota” Maksyma, który pełni funkcję moralnego przewodnika dla zdziwaczałego astronauty. To niepokojące echo modernistycznej tendencji do ubóstwiania techniki, potępionej przez św. Piusa X w Lamentabili sane exitu: „Prawdy religii wypływają z wrodzonej siły rozumu ludzkiego” (potępiona teza 4). W scenariuszu, gdzie maszyna „chroni swego pana” i wygłasza „połajanki” za nadużywanie środków dezynfekujących, widzimy karykaturę sumienia – redukcję norm moralnych do programowalnych algorytmów.

Futurystyczny pelagianizm: zbawienie przez ludzką miłość

Kluczowy błąd teologiczny filmu ujawnia się w momencie, gdy „miłość na odległość międzyplanetarną” przedstawiana jest jako jedyna forma „ocalenia” w kosmicznej pustce. To współczesna wersja pelagiańskiej herezji, gdzie zbawienie wynika z czysto ludzkich wysiłków, bez potrzeby łaski. Sobór Trydencki w dekrecie o usprawiedliwieniu stanowczo potępił takie stanowisko: „Jeśliby ktoś mówił, że człowiek może być usprawiedliwiony przed Bogiem przez własne uczynki […] bez łaski Bożej – niech będzie wyklęty” (sesja VI, kanon 1).

Portal zachwyca się, że „liczy się coś więcej niż jedynie biologiczne przeżycie”, ale to „coś” ogranicza się do emocjonalnego związku dwojga ludzi. Brak jakiegokolwiek odniesienia do summum bonum czy życia wiecznego czyni z tej wizji duchową pułapkę – co Pius XI nazwałby „zeświecczeniem czasów obecnych” w encyklice Quas primas.

Ukraiński kontekst: wykorzystanie cierpienia do promocji naturalizmu

Warto zauważyć, jak recenzja instrumentalizuje wojnę w Ukrainie, wspominając że aktor Wołodymyr Krawczuk „od samego początku rosyjskiej inwazji walczył na froncie”. To typowy zabieg modernistów: wykorzystanie autentycznego heroizmu do nobilitacji dzieła głoszącego antropocentryczną wizję. Tymczasem prawdziwe męstwo żołnierza winno prowadzić do Chrystusa Króla, nie zaś służyć jako reklama dla filmu promującego relatywizm moralny.

Kosmiczna apokalipsa bez Sędziego: eschatologia pozbawiona Boga

Najjaskrawszym przejawem ideologicznego zaślepienia jest całkowity brak eschatologicznej perspektywy. W scenariuszu gdzie „Ziemia eksploduje”, a ludzkość ginie, nie ma miejsca na Sąd Ostateczny, zmartwychwstanie ciał czy życie wieczne – elementy stanowiące sedno katolickiej nauki (Symbol Apostolski, konst. Benedictus Deus Benedykta XII). Film proponuje namiastkę „zbawienia” przez ludzką relację, co jest bluźnierczą parodią słów Chrystusa: „Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Jam zwyciężył świat” (J 16,33).

Recenzja w Tygodniku Powszechnym, zachwalając ten „świeży głos ukraińskiego kina”, utrwala najgroźniejsze błędy współczesności: redukcję człowieka do istoty czysto biologicznej, technokratyczne bałwochwalstwo i pelagiańską wizję zbawienia przez emocjonalne więzi. Jak przypomina Pius IX w Syllabusie: „Wiara Chrystusowa jest przeciwna rozumowi ludzkiemu” (teza 6 potępiona) – co znajduje odzwierciedlenie w tym kosmicznym melodramacie, gdzie rozum pozbawiony światła wiary dryfuje w pustce wraz ze swym bohaterem.


Za artykułem:
Intymność w kosmosie. Film o miłości po końcu świata
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 13.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.