Portal LifeSiteNews relacjonuje powrót Philipa Riversa, 44-letniego katolika, ojca dziesięciorga dzieci, do profesjonalnej gry w futbol amerykański po pięciu latach emerytury. W meczu przeciwko Seattle Seahawks (14 grudnia 2025) zawodnik Indianapolis Colts rzucił touchdown, jednak ostatecznie przegrał 16-18. Rivers, który od 2021 roku trenował w katolickiej szkole św. Michała w Alabamie, został ściągnięty do zespołu po kontuzji głównego rozgrywającego. Media podkreślają jego katolicyzm i wielodzietność jako „świadectwo wiary”.
Sportowy heroizm vs. katolickie powołanie
„Shoot, it was exciting to take a 13-3 lead” – komentuje Rivers, używając charakterystycznej dla sportowego żargonu frazy, dalekiej od ducha modestia christiana (chrześcijańskiej skromności). Jego decyzja o powrocie do ligi NFL – instytucji przesiąkniętej kultem pieniądza, komercji i ludzkiej chwały – budzi poważne pytania o hierarchię wartości katolika:
„Został semfinalistą Pro Football Hall of Fame Class of 2026, ale ponieważ wyszedł z emerytury, jego kwalifikowalność została zresetowana i teraz będzie musiał czekać kolejne pięć lat po swoim ostatnim meczu”.
Ta wypowiedź demaskuje ukrytą motywację: pragnienie ziemskiej chwały i miejsca w „świeckim panteonie”. Pius XI w Quas primas ostrzegał: „Niechaj więc obowiązkiem i staraniem Waszym będzie […] aby życie urządził i ułożył, iżby ono odpowiadało życiu tych, którzy wiernie i gorliwie słuchają rozkazów Boskiego Króla”. Czy poświęcanie czasu na wyczerpujące treningi i podróże, gdy ma się dziesięcioro dzieci (w wieku 2-23 lat) i wnuka, służy katolickiemu ideałowi ojcostwa?
Wielodzietność jako „chwyt marketingowy”
Media posoborowe eksploatują wątek wielodzietności Riversów, sprowadzając ją do ciekawostki: „dziadek rzuca touchdownem!”. Tymczasem Kościół naucza, że prolis multiplex (liczne potomstwo) to nie „personalna decyzja”, lecz realizacja Bożego prawa. Pius XII w przemówieniu do położnych (1951) podkreślał: „Małżeństwo jako instytucja naturalna, według woli Stwórcy, ma za cel nie tylko zrodzenie i wychowanie potomstwa, ale bynajmniej nie pomniejsza tego celu”. Czy Rivers, deklarujący „zostawiliśmy decyzję Bogu”, nie powinien raczej poświęcić się wyłącznej formacji duchowej i intelektualnej swego „małego Kościoła domowego”, zamiast wystawiać na pokusy świata?
Katolicka szkoła vs. kult ciała
Fakt, że Rivers od 2021 roku trenował młodzież w szkole św. Michała – gdzie drużyna osiągała znakomite wyniki (12-2 w 2024, 13-1 w 2025) – każe zapytać: czy powrót do NFL nie stanowi zdrady pedagogicznej misji? Św. Jan Bosko przestrzegał: „Wychowanie to sprawa serca, a tylko Bóg może nim dysponować”. Czy „mistrz katolicki” nie powinien raczej kształtować charakterów przez przykład życia, niż uciekać do stadionowych aren?
Teologia ciała w służbie przemocy?
Football amerykański – w przeciwieństwie do szlachetnej rycerskości – to sport oparty na fizycznej agresji, często prowadzący do trwałych urazów (np. zakończona kariera Daniela Jonesa). Pius XI w Divini illius Magistri nauczał: „Wychowanie fizyczne […] powinno być podporządkowane celom duchowym i chrześcijańskim obyczajom”. Czy katolik może z czystym sumieniem uczestniczyć w widowisku, gdzie ludzkie ciało – „świątynia Ducha Świętego” (1 Kor 6,19) – staje się narzędziem przemocy dla rozrywki tłumów?
Rivers, choć niewątpliwie utalentowany, staje się mimowolnym symbolem kryzysu katolickiej tożsamości w świecie, który „leży w mocy Złego” (1 J 5,19). Jego historia każe zapytać: czy „katolicki bohater mediów” nie powinien raczej, jak św. Maksymilian Kolbe, oddać życie za wiarę, niż touchdowny za pieniądze i chwałę?
Za artykułem:
Catholic NFL quarterback, father of 10, comes out of 5-year retirement, throws touchdown pass (lifesitenews.com)
Data artykułu: 15.12.2025








