Portal Więź.pl (16 grudnia 2025) relacjonuje skandal związany z ujawnieniem informacji o zdrowiu psychicznym Sławomira Cenckiewicza, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Artykuł Stefana Sękowskiego potępia przeciek danych medycznych jako naruszenie zaufania do państwa i służb, porównując formularze bezpieczeństwa do sakramentu spowiedzi. Autor ostrzega przed konsekwencjami dla psychiatrii i systemu ochrony zdrowia, jednocześnie sugerując polityczne tło wydarzeń w kontekście walki między Pałacem Prezydenckim a rządem.
Redukcja moralności do technokratycznego zarządzania zaufaniem
„Każdy kandydat sto razy się zastanowi, zanim podpisze i wypełni taką ankietę” – alarmuje Sękowski, zupełnie pomijając fundamentalną katolicką zasadę: każdy urzędnik państwowy jest przede wszystkim sługą Bożym, odpowiedzialnym przed Bogiem za sprawowanie władzy. W całym tekście brak jakiegokolwiek odniesienia do ordo iuris (porządku prawnego) opartego na prawie naturalnym, co demaskuje modernistyczne założenie, że państwo jest bytem autonomicznym, niepodlegającym wyższym prawom moralnym.
Papież Pius XI w encyklice Quas Primas wyraźnie naucza: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi. […] Zarówno jednostki, jak i rodziny, a nawet państwa, gdyż ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki”. Tymczasem Sękowski traktuje państwo jako samowystarczalny absolut, gdzie „zaufanie” staje się substytutem cnoty sprawiedliwości.
Fałszywa sakralizacja państwa i medykalizacja grzechu
Szokujące jest porównanie formularzy bezpieczeństwa do spowiedzi:
„To system, który przypomina spowiedź, a nawet więcej”
. To jawne bałwochwalcze utożsamienie państwa z Kościołem, gdzie tajemnica służbowa ma zastąpić tajemnicę sakramentalną. Autor nie dostrzega, że prawdziwa tajemnica spowiedzi chroni duszę przed szatanem, podczas gdy „tajemnica” państwowa służy jedynie funkcjonowaniu władzy doczesnej.
Medykalizacja problemów moralnych przebija w stwierdzeniu: „Branie lekarstw nie jest niczym nagannym”. Gdzie tu rozróżnienie między uzasadnionym leczeniem a współczesną tendencją do farmakologicznego „leczenia” konsekwencji grzechu? Św. Pius X w Lamentabili sane potępił błąd: „Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim, w nim i przez niego” (pkt 58), co doskonale opisuje relatywizację norm w podejściu autora.
Modernistyczna apoteoza „prywatności” ponad dobrem wspólnym
Cała argumentacja opiera się na liberalnym kulcie prywatności oderwanym od katolickiej koncepcji dobra wspólnego:
„Media nie powinny dostawać opisu cudzych recept, nawet jeśli dotyczą polityka”
. Tymczasem św. Tomasz z Akwinu w Sumie Teologicznej (II-II, q. 68) jasno wskazuje, że dobro wspólne może wymagać ujawnienia prawdy o przywódcach, zwłaszcza gdy chodzi o ich zdolność do sprawowania urzędu.
Artykuł pomija kluczową kwestię: czy osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo narodowe, mająca dostęp do informacji klauzulowych, powinna być poddana szczególnej kontroli? Zamiast tego Sękowski tworzy narrację victim playing, gdzie sprawca potencjalnego zatajenia staje się ofiarą, a państwo – prześladowcą.
Polityczny pragmatyzm jako substytut moralności
Najbardziej wymowne jest zdanie: „Ja sam mogę mieć wątpliwości co do jego przydatności – ale zupełnie nie z powodów medycznych”. To czysty pragmatyzm oderwany od etyki, gdzie kryterium oceny staje się efektywność, a nie zgodność z prawem Bożym. W katolickiej nauce społecznej urząd jest służbą (Mt 20, 25-28), nie zaś przywilejem.
Papież Pius IX w Syllabusie błędów potępił błąd: „Władza jest niczym więcej jak tylko liczbą i sumą sił materialnych” (pkt 60). Tymczasem u Sękowskiego służby i psychiatria stają się nowymi kapłanami świeckiej religii państwa, gdzie „zaufanie” zastępuje łaskę uświęcającą.
Demokracja jako bożyszcze współczesności
Tekst kończy się modernistyczną mantrą: „Nie możemy pozwolić, by podobne praktyki normalizowały się w Polsce demokratycznej”. To jawny idolatryczny kult demokracji, sprzeczny z nauczaniem papieża Leona XIII w Immortale Dei, gdzie czytamy: „Państwo powinno mieć formę rządu odpowiadającą charakterowi i rozwojowi każdego narodu. Lecz wolno im tylko taką wybrać, w której może być zagwarantowane dobro publiczne i prywatne”. Demokracja nie jest celem samym w sobie – ma służyć sprawiedliwości opartej na prawie Bożym.
Zatrute źródło: personalistyczny relatywizm
Portal określający się mianem „personalistycznego” ujawnia tu swe prawdziwe oblicze: to personalizm oderwany od Boga, gdzie człowiek staje się miarą wszechrzeczy. Wbrew nauczaniu św. Piusa X, który w Pascendi potępił modernizm za mieszanie prawdy z fałszem, artykuł miesza słuszne obawy o nadużycia władzy z relatywizacją odpowiedzialności moralnej.
Za artykułem:
Nie chodzi (tylko) o Cenckiewicza (wiez.pl)
Data artykułu: 16.12.2025








