Portal Tygodnik Powszechny (17 grudnia 2025) przedstawia historie Klaudii Dąbrowskiej i Piotra Przybyły – wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych, dla których święta Bożego Narodzenia stanowią czas bolesnych wspomnień i społecznego wykluczenia. Artykuł koncentruje się na ludzkich dramatach, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar świąt i katolicką naukę o rodzinie. W miejsce chrześcijańskiej caritas proponuje się tu świecki humanitaryzm pozbawiony duchowego fundamentu.
Naturalistyczna wizja rodziny i opieki społecznej
Opisywane przypadki alkoholizmu, przemocy domowej i rozbicia rodzin przedstawiane są jako „niełatwa sytuacja”, bez najmniejszej próby osadzenia tych zjawisk w szerszym kontekście systemowej apostazji społeczeństwa. W artykule brak jakiejkolwiek refleksji, że upadek autorytetu ojca, destrukcja sakramentalnego małżeństwa i odrzucenie społecznego panowania Chrystusa Króla stanowią źródło opisanych patologii. Jak stwierdza Pius XI w Quas primas: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
„W domu rodzinnym święta kojarzyły mi się tylko z nerwami. Dopiero w placówce zrozumiałam, że awantury i alkohol to nie jest normalność”
Komentarz ten demaskuje tragiczną konsekwencję laicyzacji życia społecznego. Gdzie są duszpasterze, którzy powinni głosić, że prawdziwy pokój pochodzi jedynie z zachowania przykazań? Artykuł przemilcza fakt, iż współczesne „placówki opiekuńcze” są emanacją tego samego świeckiego systemu, który poprzez ustawy rozwodowe, edukację seksualną i promocję „związków partnerskich” systematycznie niszczy rodzinę.
Świąteczny rytuał bez Odkupiciela
Przygotowania do świąt w placówkach ograniczają się do materialnych aspektów: listów do Mikołaja, ubierania choinki i wspólnej kolacji. Brak najmniejszej wzmianki o Pasterce, spowiedzi adwentowej czy duchowym przygotowaniu. Wspomniana przez Piotra „urzędowa Wigilia” doskonale oddaje ducha posoborowej pseudo-pobożności – formalnej, pozbawionej łaski, redukującej Wcielenie Słowa do „uroczystej atmosfery”.
„Wychowawcy przygotowują wystrój, żebyśmy mogli poczuć się jak najbardziej beztrosko” – to zdanie streszcza bankructwo antropologiczne współczesnego systemu opieki. Zamiast prowadzić dusze do żłóbka Betlejem, zaspokaja się jedynie emocjonalne potrzeby, utrwalając naturalistyczne pojmowanie człowieka. Tymczasem Sobór Trydencki naucza, że bez łaski uświęcającej żadna prawdziwa przemiana moralna nie jest możliwa.
Ideologiczne wykorzystanie ludzkiej biedy
Artykuł zawiera typowo modernistyczne przesłanie: „dzieci z domów dziecka chcą stworzyć inne rodziny niż te, które znają”. To jawna promocja rewolucji obyczajowej pod płaszczykiem „walki z wykluczeniem”. W rzeczywistości prawdziwa przemiana życia możliwa jest jedynie przez nawrócenie i życie łaską, co potwierdza cała tradycja katolicka – od Nawiedzenia Magdaleny po działalność św. Jana Bosko.
„Fundacja Pankracy dzieciom i młodzieży z pieczy zastępczej pomaga od dziesięciu lat”
Dlaczego żadna z wymienionych organizacji nie współpracuje z prawowiernymi zgromadzeniami zakonnymi? Dlaczego nie wspomina się o tradycyjnych bractwach dobroczynnych? Odpowiedź jest prosta: współczesny system „pomocy społecznej” celowo marginalizuje Kościół, by utrwalić laicką wizję człowieka. Jak ostrzegał Pius IX w Syllabusie: „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła” (błąd nr 55).
Zatrute źródła współczesnej „opieki”
Przedstawiona w artykule wizja „bezpiecznego domu” jest iluzją, gdyż pomija najgłębszy wymiar bezpieczeństwa – stan łaski uświęcającej. Współczesne placówki, kierowane przez świeckich „wychowawców” bez formacji duchowej, mogą co najwyżej zapewnić dach nad głową, ale nie dadzą „pokoju, który przewyższa wszelkie pojęcie” (Flp 4,7).
Statystyki przytoczone w tekście (17,5 tys. dzieci w pieczy instytucjonalnej) dowodzą całkowitej klęski posoborowego modelu społeczeństwa. Gdy w 1925 r. Pius XI ustanawiał święto Chrystusa Króla, przypominał: „Jeżeli panujący i prawowici przełożeni mieć będą to przekonanie, że wykonują władzę nie tyle z prawa swego, jak z rozkazu i w zastępstwie Boskiego Króla (…), wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa”.
Opisane historie są więc nie tylko indywidualnymi tragediami, ale owocami systemowej apostazji – odrzucenia społecznego panowania Chrystusa na rzecz laickich utopii. Dopóki narody nie powrócą do uznania królewskiej władzy Zbawiciela, żadne „programy mentorskie” czy „mieszkania komunalne” nie rozwiążą prawdziwych problemów ludzkości.
Za artykułem:
Boże Narodzenie w domu dziecka. O czym marzą wychowankowie? (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 17.12.2025








