Portal Tygodnik Powszechny (17 grudnia 2025) donosi o realizacji rządowego programu „Różnorodność językowa”, który ma na celu wspieranie „języków mniejszości narodowych i etnicznych, języka regionalnego, języków migrantów oraz polskiego języka migowego”. W artykule podkreśla się rzekomą „potrzebę ochrony” przed „zunifikowanym światem”, promując przy tym finansowanie projektów artystycznych i edukacyjnych służących „ośmielaniu do mówienia po swojemu”.
Naturalistyczna redukcja języka do narzędzia społecznej inżynierii
„Język jest nosicielem kultury w jej wielu wymiarach, pozwala opisywać światy i doświadczenia widziane z różnych perspektyw”
– czytamy w komentowanym tekście. To klasyczny przykład modernistycznego redukcjonizmu, który pomija nadprzyrodzony wymiar języka jako narzędzia przekazywania prawd objawionych. Św. Pius X w Lamentabili sane potępił podobne błędy, stwierdzając: „Dogmaty […] są pewną interpretacją faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki” (propozycja 22). Tymczasem katolicka filozofia języka, od św. Augustyna po Jacques’a Maritaina, zawsze podkreślała jego transcendentny charakter jako signum instrumentale w przekazie łaski.
Zdrada łaciny – języka Kościoła powszechnego
Artykuł wymienia kaszubski, śląski czy migowy, lecz celowo pomija łacinę – sakralny język Zachodniego Kościoła. Kanon 24 Soboru Trydenckiego wyraźnie stanowi: „Msza święta winna być sprawowana w języku łacińskim”. Pius XI w Quas primas nauczał: „Pokój możliwy jest jedynie w królestwie Chrystusa”, którego jedność wyraża się m.in. poprzez wspólny język liturgiczny. Promowanie językowych partykularyzmów przy milczeniu o łacinie odsłania prawdziwy cel programu: destrukcję katolickiej jedności na rzecz babelizacji kultury.
Pseudoteologiczne uzasadnienia dla relatywizmu
Autorzy powołują się na potrzebę „tworzenia sztuki i opowiadania historii w języku, który uważamy za własny”, co stanowi jawną sprzeczność z nauczaniem Piusa XII: „Kościół, matka i nauczycielka narodów, nigdy nie był obcy żadnej cywilizacji […] jednakże zawsze czuwał, aby wierni wszystkich narodów czcili Boga jednym językiem” (encyklika Mediator Dei). Wspomniane „archiwa językowe” i „festiwale” służą nie ochronie dziedzictwa, lecz legitymizacji neopogańskiego separatyzmu sprzecznego z katolicką koncepcją państwa.
Masoneria językowa jako narzędzie walki z katolicyzmem
Statystyki przytoczone w materiale są wymowne: zaledwie 1% środków trafił do „Kościołów i związków wyznaniowych”. To potwierdza tezę z Syllabus błędów Piusa IX, który potępia pogląd, że „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła” (propozycja 55). Program świadomie marginalizuje instytucje katolickie, faworyzując organizacje pozarządowe – współczesne realizacje masońskich lóż działających pod płaszczykiem „postępu” i „różnorodności”.
Gnostycka utopia wielojęzyczności
Postulowane „działania z społecznościami, nie dla nich” to echo Rousseau’owskiego mitologizowania „ludu”, który w praktyce prowadzi do anarchii językowej. Bulla Quo primum tempore św. Piusa V ustanowiła łacinę jako język liturgiczny właśnie po to, by zapobiec „różnorodności” rozbijającej jedność kulturową Christianitas. Jak zauważył prof. Plinio Corrêa de Oliveira: „Rewolucja zawsze niszczy jednolite formy, bo rozbicie jedności jest warunkiem zwycięstwa relatywizmu”.
Za artykułem:
Siła języków (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 17.12.2025








