Portal Tygodnik Powszechny (19 sierpnia 2025) relacjonuje powstanie filmu dokumentalnego „Bałtyk” autorstwa Igi Lis, przedstawiającego historię starszej kobiety prowadzącej wędzarnię ryb w Łebie. Artykuł gloryfikuje „codzienną postawę” i „wytrwałość w pracy” bohaterki, całkowicie pomijając jakiekolwiek odniesienia do życia duchowego, moralności katolickiej czy nadprzyrodzonego celu ludzkiej egzystencji.
Kult pracy i ziemskiego sukcesu jako substytut życia łaski
Opisany dokument konsekwentnie redukuje ludzkie życie do wymiaru homo faber (człowieka pracującego), gloryfikując wyłącznie doczesne osiągnięcia. Pani Miecia przedstawiona jest jako „królowa” swojego imperium – wędzarni ryb – gdzie jedynym miernikiem wartości staje się efektywność pracy: „czyszczenie, patroszenie, solenie, osuszenie, wędzenie, studzenie”. Katolicka nauka o pracy jako środku uświęcenia (Rerum Novarum Leona XIII) zostaje tu całkowicie wypaczona – brak choćby wzmianki o modlitwie przed pracą, ofiarowaniu trudów Bogu czy moralnych aspektach prowadzenia przedsiębiorstwa. Jak zauważa Pius XI w Quadragesimo Anno: „Każdy bowiem trud ludzki, o ile jest osobisty i wolny, z natury swej winien zmierzać do uświęcenia i doskonalenia samej osoby”.
Świecki humanitaryzm jako nowa religia posoborowego świata
Wywiad odsłania modernistyczną wizję „empatycznego świata” budowanego przez dokumentalistów: „budowania świata bardziej empatycznego, w którym jest więcej zrozumienia, a mniej oceniania”. To jawna kontynuacja soborowej herezji wolności religijnej (Dignitatis Humanae), gdzie miłość bliźniego zostaje odarta z obowiązku naprowadzania go na drogę zbawienia. Kardynał Alfredo Ottaviani w swoim oficjalnym Votum przed Soborem ostrzegał: „Kościół nie może pochwalać wolności sumienia i wyznania jako praw przyrodzonych człowieka, gdyż prowadzi to do relatywizmu i obojętności religijnej”. Tymczasem reżyserka deklaruje podziw dla filmu „Zatoka delfinów”, który – jak przyznaje – wzbudził w niej „złość i niezgodę”, ale wyłącznie na poziomie emocjonalnym, bez moralnego osądu zgodnego z katolicką nauką o ochronie stworzenia.
Teologia ciała bez duszy: pominięcie śmierci, sądu i wieczności
Najcięższym zarzutem wobec przedstawionej narracji jest całkowite milczenie w kwestiach eschatologicznych. W tekście pojawia się wzmianka o problemach zdrowotnych starszej kobiety („zdrowie szwankuje”), jednak brak jakiejkolwiek refleksji nad przygotowaniem na śmierć, stanem łaski uświęcającej czy obowiązkiem pojednania z Bogiem. Tymczasem Katezm Rzymski naucza: „Głównym zadaniem człowieka jest oddawanie czci Bogu i zbawienie swojej duszy” (nr 3). Szczególnie wymowne jest opisywanie „pierwszej przymusowej przerwy” bohaterki w sanatorium bez odniesienia do katolickiego rozumienia cierpienia jako zadośćuczynienia czy środka uświęcenia. Św. Alfons Liguori w Przygotowaniu do śmierci przypomina: „Kto umiera w grzechu śmiertelnym, traci na wieki Boga i szczęście”.
Pseudopielgrzymki i turystyka jako parodia życia religijnego
Artykuł wspomina o „80-letnim rybaku, który organizuje pielgrzymki kutrami rybackimi na morzu”. To jawne wypaczenie katolickiego pojęcia pielgrzymki, które zawsze ma charakter pokutny, prowadzący do miejsc świętych (KPK 1917, kan. 1251). Pius XII w encyklice Musicae Sacrae Disciplina podkreśla, że wszelkie praktyki religijne muszą zachować swój nadprzyrodzony charakter. Tymczasem opisane rejsy są jedynie turystyczną atrakcją, komercjalizującą i trywializującą pojęcie pielgrzymowania – co doskonale wpisuje się w posoborową redukcję sacrum do profanum.
Estetyka brzydoty jako przejaw modernizmu w kulturze
Chwalony w tekście „chropowaty” i „zadymiony” styl filmu stanowi artystyczną realizację modernistycznej zasady ars gratia artis (sztuka dla sztuki). Kontrastuje to z katolicką zasadą przejrzystości formy służącej wyrażeniu transcendencji, o której pisze Pius XII w Mediator Dei: „Sztuka sakralna winna kierować umysły ku Bogu”. Opisywane w artykule „stragany” i „głośne karuzele” przedstawiane są jako godne podziwu elementy „autentyczności”, podczas gdy tradycyjna katolicka duchowość widziałaby w nich przejaw vanitas vanitatum (marność nad marnościami) odwracającej od skupienia na sprawach wiecznych.
Za artykułem:
Nadmorski folklor, królowa z Łeby i wędzone makrele. Iga Lis opowiada o filmie dokumentalnym „Bałtyk” (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 19.08.2025