Trybunał Konstytucyjny versus TSUE: Dwie strony tej samej modernistycznej monety
Portal Gość Niedzielny (18 grudnia 2025) relacjonuje spór prawny między Trybunałem Konstytucyjnym (TK) a Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). TSUE uznał, że TK naruszył prawo unijne poprzez brak respektowania jego wyroków oraz wskazał na „nieprawidłowości w powołaniu trzech członków oraz prezesa”. W odpowiedzi TK wydał komunikat stwierdzający, że „najwyższym prawem w RP jest Konstytucja, a nie decyzje zagranicznych organów”, powołując się na orzeczenie z 2005 roku pod przewodnictwem prof. Marka Safjana.
Prawo natury czy prawo Boże? Fundamentalne przemilczenie
„Najwyższym prawem w Rzeczypospolitej Polskiej jest Konstytucja” – deklaruje TK, a TSUE upiera się przy „pierwszeństwie prawa unijnego”. Obie strony sporu popełniają jednak identyczny błąd naturalistycznej apostazji, redukując porządek prawny do czysto ludzkich konstrukcji. Jak przypomina Pius XI w encyklice Quas primas: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
„TSUE podkreślił, że Polska nie może powoływać się na swoją tożsamość konstytucyjną, aby uchylić się od respektowania wspólnych wartości zapisanych w art. 2 Traktatu o UE, takich jak państwo prawne, skuteczna ochrona sądowa i niezależność wymiaru sprawiedliwości”.
Cóż za ironia! Unijni urzędnicy stroją się w piórka stróżów „wartości”, które same w sobie są pustymi idolami współczesnego libertynizmu. „Państwo prawne” oderwane od prawa naturalnego, „niezależność sądów” pozbawiona zakorzenienia w lex divina – to nie są wartości, lecz karykatury porządku społecznego. Pius IX w Syllabusie błędów potępił podobne mrzonki: „Państwo, jako źródło wszystkich praw, posiada pewną władzę nieograniczoną żadnymi granicami” (pkt 39) oraz „Nauka Kościoła katolickiego jest wroga dobru i interesom społeczeństwa” (pkt 40).
Teatr absurdu: „Sędziowie” bez legitymacji metafizycznej
Oburzanie się „nieprawidłowościami w powołaniu” członków TK przez TSUE to czysty humor sytuacyjny. Jak może „nieważny sąd” oceniać „nieważny trybunał”? Wszakże zarówno unijni, jak i krajowi „sędziowie” czerpią swe domniemane uprawnienia z tej samej modernistycznej mitologii – umowy społecznej, woli ludu czy innych oświeceniowych fantazmatów. Św. Pius X w dekrecie Lamentabili sane potępił podobne redukcjonizmy: „Kościół nie jest zdolny skutecznie obronić etyki ewangelicznej, ponieważ niezmiennie trwa przy swych poglądach, których nie można pogodzić ze współczesnym postępem” (pkt 63).
Konstytucjonalizm – nowa religia apostatów
Powtarzana jak mantra formuła o „najwyższości konstytucji” zdradza bałwochwalczy kult państwa. Gdy TK powołuje się na orzeczenie z 2005 roku, zapomina, że nawet wówczas „prof. Marek Safjan” działał w ramach tego samego zsekularyzowanego paradygmatu. Czyż Pius IX nie potępił stanowczo: „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła” (pkt 55)? Tymczasem zarówno unijni, jak i polscy oficjele traktują spór o supremację prawną jako dogmatyczną kwestię wiary w swą świecką religię.
Podsumowanie: Diagnoza duchowej zgnilizny
Opisywany konflikt to nie walka o „prawo”, lecz taneczny korowód pychy intelektualnej oderwany od fundamentalnej zasady: „Non est potestas nisi a Deo” (Nie ma władzy, która by nie pochodziła od Boga – Rz 13,1). Zarówno TSUE forsujący globalistyczny superpaństwo, jak i TK broniący narodowego etatyzmu, grzeszą tym samym – odrzuceniem społecznego panowania Chrystusa Króla. Jakże aktualne pozostają słowa Piusa XI: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego; wówczas zburzone zostały fundamenty pod tąż władzą”. Dopóki narody nie uznają Regnum Christi, dopóty będą tonąć w podobnych pseudoprawnych groteskach.
Za artykułem:
TK: Do TSUE nie należy ocena polskiego Trybunału Konstytucyjnego (gosc.pl)
Data artykułu: 18.12.2025








