Portal Vatican News informuje o rzekomym sprzeciwie hierarchów z Komisji Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE) wobec rezolucji Parlamentu Europejskiego popierającej inicjatywę „My voice, my choice”, zmierzającą do upowszechnienia dzieciobójstwa prenatalnego pod płaszczykiem „praw reprodukcyjnych”. Choć dokument nie ma mocy prawnej, „biskupi” COMECE wyrażają „poważne obawy” co do jego celów, powołując się na zasadę pomocniczości i konieczność ochrony życia od poczęcia. W rzeczywistości ich reakcja stanowi kolejny przykład teologicznego bankructwa neo-kościoła, który porzuciwszy milites Christi (żołnierzy Chrystusa) na rzecz biurokratów brukselskich, ogranicza się do jałowych protestów pozbawionych duchowego ostrza.
Naturalistyczna redukcja świętości życia
Oświadczenie COMECE zawiera wprawdzie deklarację, że „życie ludzkie powinno być bezwzględnie szanowane i chronione od momentu poczęcia”, jednakże całkowicie pomija kluczową naukę Kościoła katolickiego o aborcji jako zbrodni wołającej o pomstę do nieba. Pius XI w encyklice Casti Connubii nauczał nieomylnie: „Niewinni ludzie, jakimi są dzieci jeszcze nienarodzone, mają nienaruszalne prawo do życia, bezpośrednio od Boga, nie zaś od rodziców czy jakiejkolwiek władzy ludzkiej”. Tymczasem pseudo-biskupi nie odważają się nazwać aborcji morderstwem, uciekając w eufemizm „poważnej sprzeczności z prawem moralnym”, co stanowi zdradę podstawowego obowiązku pasterzy – jasnego wskazywania grzechu śmiertelnego.
„Potrzebne są roztropne polityki, które realnie chronią i wspierają kobiety, a jednocześnie strzegą życia ludzkiego nienarodzonego”
To zdanie demaskuje całą głębię apostazji: sugeruje, że możliwe jest „strzeżenie życia” przy jednoczesnym dialogu z systemem prawnym sankcjonującym zabijanie. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 2350 §1) nakładał ekskomunikę latae sententiae na wszystkich dokonujących aborcji, zaś Sobór Trydencki potępił tych, którzy twierdzą, że „zabójstwo dzieci nienarodzonych nie jest grzechem” (sesja V). Dziś zaś neo-hierarchowie ograniczają się do mglistych wezwań o „roztropne polityki”, co w praktyce oznacza kapitulację przed cywilizacją śmierci.
Zdrada zasady Regnum Christi
Stanowisko COMECE zawiera kuriozalny argument o „obchodzeniu kompetencji narodowych i zasady pomocniczości z powodów ideologicznych”. To typowy przykład posoborowego relatywizmu, który stawia proceduralne spory ponad Boże prawo! Pius XI w Quas Primas ogłosił nieodwołalną zasadę: „Państwa winny uznać publiczne królowanie Chrystusa, podporządkowując Mu swe prawodawstwo”. Tymczasem pseudo-biskupi traktują mordowanie niewinnych jako kwestię podlegającą negocjacjom kompetencyjnym, a nie absolutne zło podlegające karze Bożej.
Faryzeuszowski język „wsparcia”
Wyrażone w dokumencie zapewnienie, że kobiety w trudnych sytuacjach „potrzebują form wsparcia innych niż te proponowane przez niniejszą i podobne inicjatywy”, pozostaje pustym frazesem w kontekście systematycznego niszczenia przez posoborowie katolickich instytucji opiekuńczych. Gdzie są domy samotnej matki prowadzone przez zakony? Gdzie parafialne systemy adopcji? Zamiast nich mamy „duszpasterstwa rodzin” promujące antykoncepcję i dialog z feministkami. Jak trafnie zauważył św. Pius X w Pascendi, moderniści „wypaczają pojęcie miłosierdzia, oddzielając je od sprawiedliwości”.
Polityczny konformizm zamiast prorockiego świadectwa
Przyznając, że rezolucja PE ma „istotne znaczenie polityczne”, hierarchowie COMECE ujawniają prawdziwy cel swoich działań: zabiegi lobbingowe w skorumpowanym systemie, a nie głoszenie Ewangelii życia. Gdzie są wezwania do ekskomuniki katolickich europosłów głosujących za rezolucją? Gdzie nawoływania do nieposłuszeństwa cywilnego? Prawdziwi pasterze – jak św. Atanazy Wielki podczas arianizmu – rzuciliby anatemę na całą strukturę UE budującą swe prawa na odrzuceniu Chrystusa Króla.
Teologia wyzwolenia w nowej odsłonie
Proponowane przez COMECE „realne wsparcie dla kobiet” to jedynie świecka namiastka prawdziwej pomocy, jaką niesie łaska uświęcająca. Brakuje tu fundamentalnego odniesienia do sakramentu pokuty dla matek rozważających aborcję, do modlitwy różańcowej jako duchowej tarczy, do ofiary Mszy Świętej w intencji nienarodzonych. To nie „polityki” mają ratować życie, lecz ex opere operato łaska płynąca z autentycznych sakramentów – czego struktury posoborowe już nie udzielają.
Epilog: Quo vadis, COMECE?
Całe to zdarzenie dowodzi, że neo-kościół stał się jedynie pozorną opozycją wobec cywilizacji śmierci. Podczas gdy prawdziwy Kościół katolicki głosiłby nieprzejednaną walkę aż do męczeństwa, współcześni „hierarchowie” brną w kompromisy, by zachować przywileje w salach konferencyjnych UE. Jak zapowiedział Pius IX w Syllabusie (pkt 80), „Kościół nie może pogodzić się z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją”. Dopóki zaś COMECE tkwi w tej iluzji dialogu – staje się współwinna każdej aborcji finansowanej przez brukselskich barbarzyńców.
Za artykułem:
Europejscy biskupi przeciw rezolucji aborcyjnej PE (vaticannews.va)
Data artykułu: 18.12.2025








