Bożonarodzeniowa fasada: modernizm w służbie apateizmu
Portal Opoka (22 grudnia 2025) relacjonuje wypowiedzi ks. prof. Marka Chmielewskiego z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, alarmującego o zjawisku „apateizmu” – duchowego znużenia prowadzącego do pustki świątecznych obrzędów. Choć diagnoza powierzchowności współczesnych „świąt” trafna, proponowane „lekarstwa” stanowią jedynie kolejną dawkę teologicznego trucizny posoborowego zamętu.
Naturalistyczna redukcja Tajemnicy Wcielenia
„Bóg stał się człowiekiem, wszedł w ludzką historię i tę historię radykalnie zmienił” – deklaruje Chmielewski, zacierając jednak istotę depositum fidei. Pomija całkowicie dogmatyczne znaczenie Wcielenia jako unicum w dziejach zbawienia, sprowadzając je do „zmiany biegu historii” – co bliższe jest heglowskiej dialektyce niż definicjom Soboru Chalcedońskiego. Brakuje tu fundamentalnego stwierdzenia Verbum caro factum est (J 1,14) jako ontologicznego przełomu, bez którego – jak nauczał św. Leon Wielki – „nie bylibyśmy ani wyzwoleni, ani zbawieni” (Kazanie 21).
„Narodzenie Jezusa to tajemnica odrodzenia człowieka, początek naszego odkupienia”
To zdanie demaskuje pelagiańskie tendencje współczesnej teologii. Odrodzenie człowieka następuje wyłącznie przez łaskę uświęcającą otrzymaną w sakramentach, nie zaś przez mgliste „przeżycie tajemnicy”. Pominięcie konieczności stanu łaski („przemiany wewnętrznej” bez odniesienia do spowiedzi i Komunii świętej) to klasyczny przejaw modernistycznej redukcji nadprzyrodzoności do psychologizmu.
Angelus Silesius: heretycka pożywka dla duchowego relatywizmu
Szczytem teologicznej nieodpowiedzialności jest przywołanie wątpliwej ortodoxii wiersza Johanna Schefflera: „Co z tego, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, jeżeli nie narodził się w Tobie?”. To kwintesencja protestanckiego indywidualizmu, potępionego przez Piusa VI w konstytucji Auctorem fidei (1794). Dogmatyczne narodzenie Chrystusa w Betlejem jest faktem obiektywnym, niezależnym od subiektywnych „doświadczeń” wiernych. Sugerowanie, że Wcielenie wymaga potwierdzenia w ludzkiej świadomości, to czysty modernizm – jak ostrzegał św. Pius X w Pascendi (propozycja 22).
„Duchowość” zamiast doktryny: zgubna droga posoborowia
Proponowana przez Chmielewskiego „duchowość Bożego Narodzenia” to przykład typowego posoborowego przesunięcia akcentów. Gdy „opłatek staje się chlebem pojednania” (sic!), zatraca się jego symboliczną funkcję wobec rzeczywistości Eucharystii – jedynego prawdziwego „chleba żywego, który zstąpił z nieba” (J 6,51). To nie opłatek, lecz Ciało Pańskie jest źródłem jedności, o czym zapomniał już Paweł VI w homilii z 1965, wprowadzając protestancką koncepcję „uczty”.
Równie niepokojące jest milczenie o bezkrwawej Ofierze Ołtarza jako centrum świąt. Boże Narodzenie w tradycyjnej liturgii zawsze prowadziło do Męki (czerwone ornaty drugiego dnia świąt!) – tymczasem współczesna „duchowość” odcina radość betlejemską od Golgoty, tworząc „bombkę choinkową: piękną, błyszczącą, ale w środku pustą” – jak słusznie, acz nieświadomie, zauważa autor.
„Apateizm” – maska dla apostazji
Diagnoza „zachowanych elementów tradycji z wyeliminowaniem zasadniczych treści” trafia w sedno kryzysu, jednak źródła problemu należy szukać w samej posoborowej rewolucji. To nie „duch czasu”, lecz zdrada pasterzy doprowadziła do sytuacji, gdzie:
- „Boże Narodzenie” zastępuje się „świętami zimowymi” – zgodnie z dyrektywami masonerii potępionymi w Humanum genus Leona XIII
- Żłóbek znika z przestrzeni publicznej, gdyż „biskupi” nie domagają się publicznego panowania Chrystusa Króla (Pius XI, Quas primas)
- Redukuje się wiarę do „klimatu świąt” – czego przykładem są potępione przez Piusa XII „prądy pastoralne zmierzające do zeświecczenia” (Humani generis)
Zamiast apelować o powrót do depositum fidei, Chmielewski proponuje kolejne „przeżycie” – kontynuując błędne koło modernizmu, gdzie doświadczenie zastępuje objawioną prawdę. Tymczasem jak przypomina Sobór Trydencki: „Jeśli ktoś powie, że człowiek może być usprawiedliwiony przed Bogiem jedynie przez wiarę… niech będzie wyklęty” (sesja VI, kan. 9).
Betlejem czy Genewa? Protestantyzacja katolickiej doktryny
Przytoczone przez Opokę opinie zdradzają niebezpieczną bliskość z protestanckim fideizmem. Gdy:
- Akcent pada na „wewnętrzną przemianę” bez związku z łaską sakramentalną
- „Żłóbek ma rzucać na kolana” zamiast prowadzić do adoracji Najświętszego Sakramentu
- „Pojednanie” ogranicza się do ludzkich gestów, nie zaś do owoców Krzyża
– mamy do czynienia z doktrynalnym bankructwem. To nie „apateizm”, lecz konsekwentny owiec „wolności religijnej” z Dignitatis humanae, która – jak ostrzegał abp Lefebvre – musi prowadzić do „zaniku wiary w duszy wiernych”.
Prawdziwe rozwiązanie kryzysu wymagałoby przywrócenia:
- Mszy Świętej w rycie trydenckim jako centrum świąt
- Publicznego wyznawania królewskiej godności Chrystusa
- Nauki o grzechu i konieczności łaski uświęcającej
Lecz tego właśnie modernistyczne struktury uczynić nie mogą – bo jak zauważył św. Pius X: „Modernista znajduje się w śmiertelnej sprzeczności z sobą samym: żyje podwójnym życiem – życiem wiary i życiem heretyka” (Pascendi, 41).
Za artykułem:
Coraz częściej ludzie pochłania apateizm. Boże Narodzenie staje się pustą dekoracją (opoka.org.pl)
Data artykułu: 22.12.2025








