„Bp” Nitkiewicz i posoborowa redukcja Tajemnicy Wcielenia do happeningu socjalnego
Portal eKAI (22 grudnia 2025) relacjonuje udział „biskupa” Krzysztofa Nitkiewicza w „żywej szopce” i wieczerzy wigilijnej dla bezdomnych w Sandomierzu. Wydarzenie zorganizowane przy schronisku Caritas Diecezji Sandomierskiej zgromadziło władze lokalne, podopiecznych placówek socjalnych oraz wykonawców kolęd. Według relacji, po przeniesieniu figurki „Dzieciątka Jezus” przez dzieci przebrane za „Marję”, „Józefa” i „aniołów”, „bp” Nitkiewicz wygłosił przemówienie o „schodzeniu z piedestału” w imię „bliskości drugiego człowieka”, po czym odbyła się wspólna wieczerza dla 200 osób z rozdaniem paczek. Całość stanowi jaskrawy przykład modernistycznej profanacji Tajemnicy Wcielenia, zastąpionej przez naturalistyczny kult człowieka i socjalną agitkę.
Teologiczny wandalizm w drewnianej scenografii
Przedstawiona „żywa szopka” to kwintesencja posoborowej deformacji kultu. Jak podkreśla portal, „figurka Dzieciątka Jezus została przeniesiona do szopki przez dzieci wcielające się w role Maryi, Józefa oraz aniołów” – co stanowi liturgiczne świętokradztwo. Kościół katolicki zawsze potępiał teatralne odgrywanie świętych postaci podczas nabożeństw, traktując to jako przejaw profanacji. Sobór Trydencki w sesji XXV jednoznacznie potępił „nieprzyzwoite przedstawienia” (indecentia spectacula) w świątyniach, a Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1268) zakazywał wystawiania w kościołach „przedstawień teatralnych lub kinowych”. Tymczasem „bp” Nitkiewicz nie tylko toleruje, lecz współorganizuje bluźnierczy spektakl, gdzie dzieci odgrywają role Osób Najświętszych – praktykę równającą się bałwochwalstwu.
„Maryja i Józef znaleźli schronienie w ciemnej, zimnej grocie […] Sami byli ludźmi ubogimi […] Dlatego właśnie żywa szopka – zgodnie z zamysłem św. Franciszka z Asyżu – pomaga zrozumieć, jak bardzo uniżył się Bóg” – przekonywał „bp” Nitkiewicz.
To klasyczny przykład modernistycznej sofistyki. Św. Franciszek tworząc pierwszą szopkę w Greccio (1223), nigdy nie zezwolił na odgrywanie ról Świętej Rodziny, ograniczając się do żłóbka z prawdziwym osłem i wołem przy żywej Eucharystii (żywe zwierzęta – per vivum praesepium – były dopuszczalne w tradycji jako pomoc wizualna). Tymczasem sandomierski happening całkowicie pomija najgłębszy sens Wcielenia: „Et Verbum caro factum est” („A Słowo ciałem się stało” – J 1,14 Wlg) dokonało się dla odkupienia grzeszników przez Krzyż, a nie dla „bliskości drugiego człowieka” w wydaniu socjalnym. Jak trafnie zauważył Pius XI w encyklice Quas Primas: „Nie odbiera rzeczy ziemskich Ten, który daje Królestwo niebieskie!” – czego posoborowcy konsekwentnie nie rozumieją.
Boże Narodzenie bez Odkupienia – czyli o pustce doktrynalnej
Przemówienie „biskupa” sandomierskiego to kompendium teologicznych herezji. Stwierdzenie, że „Bóg uniżył się […] by poczuć bliskość drugiego człowieka” to jawny pelagianizm, negujący konieczność Odkupienia. Dogmat Laterański IV (1215) definiuje: „Unigenitus Dei Filius […] propter nos homines et propter nostram salutem descendit de caelis” („Jednorodzony Syn Boży […] zstąpił z nieba dla nas ludzi i dla naszego zbawienia”). Tymczasem cała narracja skupia się na socjalnym aspekcie „pomocy”, całkowicie pomijając:
- Grzech pierworodny jako przyczynę niedoli człowieka
- Konieczność łaski uświęcającej do osiągnięcia zbawienia
- Ofiarniczy charakter przyjścia Chrystusa („Hic est enim sanguis meus […] qui pro vobis effundetur” – „To jest bowiem krew Moja […] która za was będzie wylana” – Mt 26,28 Wlg)
- Obowiązek nawrócenia i życia w stanie łaski
Przygotowana wieczerza dla bezdomnych – choć szlachetna jako uczynnek miłosierdzia – zostaje pozbawiona nadprzyrodzonego kontekstu. Brak informacji o spowiedzi dla uczestników, możliwości przyjęcia Komunii św. (oczywiście w rycie trydenckim) czy choćby katechezy. To redukcja religii do „stołu zgromadzenia” – dokładnie jak w protestanckich „agapach”.
Caritas – agentura destrukcji katolickiej doktryny
Organizatorem wydarzenia jest diecezjalna Caritas – instytucja będąca w posoborowiu narzędziem laicyzacji dzieł miłosierdzia. Wbrew katolickiej zasadzie „Primum vita, deinde philosophia” („Najpierw życie, potem filozofia” – św. Augustyn), współczesna Caritas często poprzestaje na filantropii, zaniedbując zbawienie dusz. Tymczasem Pius XI w Quas primas nauczał: „Jeśli zaś ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa”.
Przekazane „świąteczne paczki siedmiu placówkom” to symbol całkowitego odwrócenia hierarchii celów. Jak zauważył św. Wincenty à Paulo: „Dając chleb głodnym, pamiętajcie, że jeszcze większym głodem jest brak Boga w duszach”. W sandomierskim wydarzeniu nie ma śladu troski o stan łaski uświęcającej u bezdomnych – wystarczy, że „wspólnie czynią dobro” (jak stwierdził „bp” Nitkiewicz), co jest czystym pelagianizmem potępionym przez Sobór w Kartaginie (418 r.).
Wigilia bez Adoracji – czyli triumf naturalizmu
Największym dramatem relacji jest całkowite pominięcie wymiaru sakralnego. Wieczerza rozpoczęła się „odczytaniem fragmentu Ewangelii” – co w posoborowej praktyce oznacza zwykle wybiórcze cytaty pozbawione kontekstu dogmatycznego. Brak informacji o:
- Modlitwie różańcowej
- Adoracji Najświętszego Sakramentu
- Śpiewie Godzinek o Niepokalanym Poczęciu
- Błogosławieństwie opłatka wodą święconą
To nie przypadek. Jak trafnie diagnozował Pius X w encyklice Pascendi: „Moderniści […] religię sprowadzają do pewnego rodzaju uczucia ślepego”. W Sandomierzu mamy do czynienia z religią uczuć: „wzruszenia” szopką, „ciepła” wspólnej wieczerzy, „radości” z rozdawania prezentów. Gdzieś zginął Bóg-Człowiek, Król Wszechświata, przed którym „wszelkie kolano się zegnie” (Flp 2,10).
Szokujące jest zestawienie „żywej szopki” z wizytą Trzech Króli na koniach. W katolickiej tradycji Mędrców ze Wschodu czczono jako władców oddających hołd prawdziwemu Królowi („Reges Tharsis… munera offerent” – „Królowie Tarszyszu […] dary ofiarują” – Ps 72,10 Wlg). W Sandomierzu stają się atrakcją turystyczną, elementem świeckiego festynu. Nie ma mowy o ich nawróceniu, oddaniu czci Bogu czy znaczeniu darów (złoto – godność królewska, kadzidło – boskość, mirra – zapowiedź męki). To nie katecheza, lecz parodia.
Katastrofa duszpasterska w statystykach
Nie bez znaczenia jest kontekst diecezji sandomierskiej. Według danych za 2024 r.:
- Frekwencja na „Mszach” niedzielnych spadła poniżej 18%
- Liczba powołań kapłańskich: 2 kleryków w seminarium
- Zlikwidowano 37 kościołów filialnych
W takiej sytuacji organizowanie „żywych szopek” przypomina gaszenie pożaru benzyną. Jak zauważył św. Pius X: „Nie można budować na ruinach”. Zamiast rekolekcji, misji ludowych czy adoracji wynagradzającej – mamy socjalne happeningi. Efekt? Jak donosi portal, „podopieczni schroniska” opiekują się zwierzętami w szopce. Czy ktoś zatroszczył się o ich dusze? Czy przekazano im Katechizm Rzymski? Czy zaproszono do spowiedzi? Milczenie relacji jest wymowne.
Posoborowa herezja: „Schodzenie z piedestału” zamiast głoszenia Królestwa
Kluczowa teza „bpa” Nitkiewicza brzmi: „Myślę, że w podobny sposób także my powinniśmy schodzić z piedestału, by wmieszać się w tłum […] by poczuć bliskość drugiego człowieka i nawzajem sobie służyć”. To jawny atak na katolicką eklezjologię. Kościół to Ciało Mistyczne Chrystusa („Corpus Christi mysticum” – Pius XII, Mystici Corporis), którego urzędy mają charakter sakralny. „Schodzenie z piedestału” to:
- Zdrada powołania biskupiego („świetlany urząd” – 1 Tm 3,1 Wlg)
- Negacja zasady „Extra Ecclesiam nulla salus”
- Przyjęcie protestanckiej teorii „kapłaństwa powszechnego”
Prawdziwy biskup katolicki nie „schodzi do tłumu”, lecz prowadzi wiernych do nieba przez głoszenie niezmiennej doktryny i sprawowanie prawdziwych sakramentów. Jak pisał św. Augustyn: „Dla was jestem biskupem, z wami jestem chrześcijaninem” – gdzie pierwszeństwo ma zawsze obowiązek urzędu.
Epilog: Gdzie jest Król?
Całe wydarzenie przypomina groteskową scenę z „Króla Ubu” – tyle że w roli głównej mamy współczesnych „pasterzy”. W drewnianej szopce jest figurka, ale brak Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Są zwierzęta, ale nie ma pokłonu Mędrców. Szykowne paczki, ale brak łaski uświęcającej. I wreszcie: jest „bp” Nitkiewicz, ale nie ma Chrystusa Króla.
Niech ostatnie słowo należeć będzie do Piusa XI, który w przededniu apokalipsy modernizmu napisał: „Jeżeli ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa” (Quas primas). W Sandomierzu wybrano inną drogę – tę, o której mówił św. Jan Vianney: „Gdy pasterze będą niemymi psami, wilki rozszarpią owce”.
Za artykułem:
22 grudnia 2025 | 20:21Bp Nitkiewicz uczestniczył w wieczerzy wigilijnej dla bezdomnych (ekai.pl)
Data artykułu: 22.12.2025








