Portal Opoka (23 grudnia 2025) publikuje artykuł br. Damiana Wojciechowskiego TJ, w którym autor dokonuje porównania współczesnej propagandy LGBT z komunistyczną indoktrynacją minionego systemu. Tekst wskazuje na nachalne wciskanie homoseksualnych wątków w mediach, zwłaszcza w produkcjach Netflixa, oraz wyraża obawy o wychowawcze konsekwencje dla dzieci i młodzieży. Artykuł ostrzega przed próbą narzucenia Polsce „europejskiej homo-tyranii” przez instytucje UE i wskazuje na związek tej ideologii z militarystycznymi działaniami Rosji.
Naturalistyczna redukcja problemu moralnego
Podczas gdy autor słusznie demaskuje modus operandi homo-indoktrynacji, jego analiza grzęźnie w płytkim nurcie socjologicznego opisu, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar tego zjawiska. Brak fundamentalnego odniesienia do niezmiennego nauczania Kościoła o peccatum contra naturam (grzechu przeciwko naturze) stanowi poważne zaniedbanie. Jak stwierdza św. Paweł: „Albowiem zapłatą grzechu jest śmierć” (Rz 6,23 Wlg), zaś czyn sodomski należy do tych, które „wyłączają od Królestwa Bożego” (1 Kor 6,9-10 Wlg).
Wielokrotne użycie przez autora określeń typu „skłonności homoseksualne” czy „dramat” sugeruje przyjęcie współczesnej psychologizacji zła, sprzecznej z klasycznym rozumieniem grzechu jako świadomego buntu przeciw prawu Bożemu. Jak nauczał Pius XI w encyklice Casti Connubii: „Wszelkie użycie zaś władzy małżeńskiej z jakiegokolwiek bądź powodu, którego akt z natury swojej jest pozbawiony zdolności do wytworzenia nowego życia, wykracza przeciw prawu Bożemu i prawu przyrodzonemu”.
Ideologiczne zaślepienie wobec źródła zła
Artykuł popełnia poważny błąd, upatrując głównej przyczyny deformacji moralnej w „degradacji rodziny” i „braku ojca”, podczas gdy Pismo Święte jednoznacznie wskazuje na duchową genezę tego zjawiska: „Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądliwości ich serc na łup nieczystości” (Rz 1,24 Wlg). W myśl nauczania Leona XIII: „Gdy odrzuci się panowanie Boga i religii, filozofia przyrodzona z trudnością zdoła wskazać słuszną pobudkę, dla której miałoby się przedkładać dobro publiczne nad prywatne, a życie i mienie obywateli miałoby się oszczędzać” (Libertas praestantissimum).
Brat Wojciechowski wpadając w pułapkę naturalistycznej diagnozy, pomija kluczowy fakt, że współczesna rewolucja obyczajowa stanowi jedynie kolejne wcielenie wiecznego buntu Lucyfera przeciw porządkowi łaski. Jak trafnie zauważył św. Pius X w Lamentabili sane: „Dogmaty, które Kościół podaje jako objawione, nie są prawdami pochodzenia Boskiego, ale są pewną interpretacją faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki” (potępiona teza 22).
Fałszywa tolerancja wobec grzechu
W tekście przebija niebezpieczna tendencja do relatywizacji zła poprzez przeciwstawianie „dobrych katolików z dramatami” „obrzydliwym gejom-erotomanom”. Tymczasem Katezm Rzymski naucza: „Grzech nieczysty jest tak szkaradny, że nawet poganie, którzy innych występków się nie wstydzą, ten uważają za hańbę”. W świetle kanonu 2357 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. „osoby oddające się nefandis criminibus contra naturam” podlegają ekskomunice latae sententiae.
Brak zdecydowanego wezwania do nawrócenia i pokuty dla osób uwikłanych w grzech sodomski stanowi poważne zaniedbanie duszpasterskie. Jak przypomina Sobór Trydencki: „Jeśliby kto mówił, że grzechy śmiertelne nie są śmiertelnymi (…) niech będzie wyklęty” (sesja VI, kan. 15).
Polityczny redukcjonizm walki duchowej
Artykuł słusznie wskazuje na totalitarne zapędy struktur unijnych, jednak ograniczenie analizy do płaszczyzny politycznej świadczy o zaniku świadomości teologicznej. Pius XI w Quas Primas jednoznacznie nauczał: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
Brak odniesienia do obowiązku uznania Social Reign of Christ the King (Społecznego Panowania Chrystusa Króla) jako jedynego lekarstwa na kryzys cywilizacyjny odsłania przyjęcie przez autora laickich założeń o autonomiczności sfery politycznej. Tymczasem już w Syllabusie Pius IX potępiono błąd: „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła” (teza 55).
Pedagogiczna naiwność
Propozycja „śledzenia co dzieci oglądają” stanowi żałosną namiastkę katolickiej strategii wychowawczej. Św. Pius X w Pascendi dominici gregis uczył: „Kościół i państwo mają swoje własne sfery działania, ale oba muszą współpracować w wychowaniu chrześcijanina”. Tymczasem całkowite pominięcie roli sakramentów, modlitwy różańcowej i duchowej walki jako fundamentów formacyjnych dowodzi przyjęcia naturalistycznej wizji wychowania.
Katolicki rodzic nie może ograniczać się do „kontroli treści”, ale winien być heroldem Chrystusa Króla, kształtującym dzieci na rycerzy Niepokalanej. Jak przypomina encyklika Divini illius Magistri: „Wychowanie polega zasadniczo na przysposobieniu człowieka do tego, czego wymaga jego cel ostateczny”.
Zatruta studnia źródłowa
Najpoważniejszym problemem artykułu jest jego oparcie na modernistycznej hermeneutice. Autor, będąc członkiem Towarzystwa Jezusowego – zakonu szczególnie dotkniętego posoborową deformacją – nieświadomie reprodukuje błędne założenia teologiczne. Już w 1907 r. Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili potępiło tezę, jakoby „Kościół nie miał władzy definiować dogmatycznie, że religia katolicka jest jedyną prawdziwą religią” (teza 21).
Wykorzystanie Netflixa jako przykładu jest szczególnie wymowne – sama platforma stanowi emanację kultury śmierci, której katolik powinien unikać jak zarazy. Św. Jan Chryzostom ostrzegał: „Nie możemy kąpać się w ściekach i oczekiwać, że pozostaniemy czyści”.
Dekalog jako jedyne rozwiązanie
Brat Wojciechowski popełnia strategiczny błąd, proponując walkę z symptomami zamiast z przyczyną. Jedynym lekarstwem na homo-rewoltę jest publiczne uznanie panowania Chrystusa Króla i powrót do zasad zawartych w encyklice Quas Primas: „Jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój”.
W czasach apostazji nie wystarczy krytykować „zachodnią dekadencję” – trzeba żarliwie głosić extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia) i wzywać do nawrócenia pod groźbą wiecznego potępienia. Jak zapowiada Apokalipsa: „Udziałem zaś bojaźliwych i niewiernych (…) będzie jezioro gorejące ogniem i siarką. To jest śmierć druga” (Ap 21,8 Wlg).
Za artykułem:
Gdy wszystko kojarzy się z jednym… O absurdach propagandy dawniej i dziś (opoka.org.pl)
Data artykułu: 23.12.2025








