Cerkiew w tradycyjnym stylu z palącą się świeczką, zniszczonym tabernakulum i rodziną w modlitwie.

Tragiczne Wigilie w cieniu apostazji: Pożary i śmierć jako znak czasów

Podziel się tym:

Portal Gość Niedzielny (25 grudnia 2025) przedstawił suchą statystykę wigilijnych tragedii: 361 pożarów, 12 ofiar śmiertelnych, 14 rannych. Wśród przyczyn wskazano m.in. wypadki drogowe, zatrucia czadem oraz „miejscowe zagrożenia”. W całym tekście nie padło ani jedno wezwanie do modlitwy za zmarłych, refleksji nad kruchością życia czy koniecznością stanie w łasce uświęcającej. To więcej niż dziennikarskie zaniedbanie – to objaw duchowej pustki struktur okupujących Watykan, które dawno utraciły zdolność widzenia rzeczywistości przez pryzmat wieczności.

Humanitaryzm zamiast nadprzyrodzoności

Rzecznik „Państwowej” Straży Pożarnej ograniczył się do technicznych zaleceń: „zachowanie szczególnej ostrożności w okresie świątecznym, właściwe użytkowanie urządzeń grzewczych oraz stosowanie czujników dymu i tlenku węgla”. Gdzież tu echo słów św. Pawła: „Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania” (1 Kor 15,19)? W obliczu nagłej śmierci prawdziwy pasterz winien wołać jak prorok Joel: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem” (Jl 2,12), nie zaś promować świecki kult bezpieczeństwa.

Milczenie o rzeczach ostatecznych

Ofiary śmiertelne potraktowano jak statystykę policyjną. Żadnego nawiązania do articuli novissimi – śmierci, sądu, piekła i nieba. Tymczasem już średniowieczne Ars moriendi uczyły, że nagła śmierć wymaga szczególnej modlitwy, bo dusza mogła nie uzyskać rozgrzeszenia. Dziś „duchowni” w rodzaju autorów gosc.pl wolą laickie frazesy o „izolowanych zdarzeniach ratownictwa medycznego”. Czyż nie potwierdza to diagnozy Piusa X z Pascendi dominici gregis, że moderniści „wszystko sprowadzają do czystego humanitaryzmu”?

W sumie w Wigilię 10 osób podtruło się czadem – przekazał rzecznik PSP Karol Kierzkowski. Dodał, że w wyniku zatrucia czadem, zginęła kobieta.

Tragiczna symbolika! Czad – niewidzialny zabójca – działa jak grzech śmiertelny, który podtruwa duszę, zanim ta zdąży się zorientować w niebezpieczeństwie. W tradycyjnej homiletyce takie zdarzenia stanowiły memento mori. Dziś służą jedynie do promowania technokratycznych rozwiązań, podczas gdy prawdziwy venenum – modernistyczna apostazja – zatruwa miliony dusz niepostrzeżenie.

Pożar kościoła jako znak czasu

Wzmianka o pożarze kościoła w Lublinie potraktowana została jak incydent budowlany. Tymczasem w zdrowej teologii katolickiej ogień trawiący świątynię to signum Dei irati – znak gniewu Bożego za profanacje. Czy przypadkiem nie płoną właśnie te świątynie, gdzie odprawia się bluźniercze „msze” nowego rytu? Gdzie tabernakulum odsunięto na bok, a ołtarz zastąpiono stołem? „Pan zastępów nawiedzi wszystko, co jest wyniosłe i pyszne” (Iz 2,12 Wlg) – ostrzegał prorok, lecz „duchowni” neo-Kościoła głusi są na te ostrzeżenia.

Statystyki podane przez gosc.pl są przerażające nie liczbami, lecz tym, czego nie zawierają. Brak wzmianki, że 25 grudnia to nie tylko Wigilia, ale dzień męczeńskiej śmierci św. Anastazji, czczonej jako patronki od ognia. Brak zachęty, by zapalić gromnicę – sakramentalium chroniące od pożarów. Brak także ostrzeżenia, że przyjmowanie „Komunii” w strukturach posoborowych, gdzie „msza” została zredukowana do stołu zgromadzenia, a rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, jest jeżeli nie li „tylko” świętokradztwem, to bałwochwalstwem.

Zatruta Wigilia

W opisie wypadku w Zielęcicach, gdzie zginęło sześć osób, nie ma śladu refleksji nad duchowym wymiarem świąt. Tymczasem już św. Augustyn przestrzegał, że „ucztowanie bez umiaru to uczta szatana”. Czy ofiary jechały może na zakup ostatnich prezentów? A może wracali z „pasterki”, gdzie słyszeli modernistyczne kazanie o „braterstwie” zamiast wezwania do pokuty? Kto dziś głosi jak św. Jan Chrzciciel: „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3,2 Wlg)?

Tekst kończy się banalnymi tagami: „bezpieczeństwo”, „straż pożarna”, „społeczeństwo”. Gdzież „grzech”, „pokuta”, „sąd Boży”? Ten brak stanowi najwymowniejsze potwierdzenie diagnozy z encykliki Quas Primas Piusa XI: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto ze stosunków społecznych (…), zachwiały się fundamenty władzy”. Gdy Chrystusa Króla wyrzuca się z przestrzeni publicznej, nawet „katolickie” media nie potrafią już czytać znaków czasu inaczej niż przez pryzmat policyjnych raportów.

Dramat współczesności polega na tym, że gdy płoną domy i giną ludzie, struktury posoborowe nie potrafią już krzyczeć jak prorok Amos: „Przygotuj się na spotkanie z Bogiem swoim, Izraelu!” (Am 4,12 Wlg). Wolą techniczne zalecenia o czujnikach dymu, podczas gdy dusze wiernych zatruwane są niewidzialnym czadem modernizmu. Czyż potrzeba mocniejszego dowodu, że neo-Kościół stał się zwykłą agencją społeczną, całkowicie bezradną wobec rzeczywistości śmierci, sądu i wieczności?


Za artykułem:
PSP: w Wigilię doszło do 361 pożarów; w pożarów zginęło 12 osób
  (gosc.pl)
Data artykułu: 25.12.2025

Więcej polemik ze źródłem: gosc.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.