Portal „Gość Niedzielny” (26 grudnia 2025) relacjonuje narastającą plagę wykorzystania sztucznej inteligencji w strukturach posoborowych w USA. „Nowe cyfrowe przebudzenie” objawia się „kazaniami” generowanymi przez algorytmy, „spowiedziami” prowadzonymi z chatbotami oraz aplikacjami do „modlitwy” zastępującymi kontakt z żywym Bogiem. W obliczu upadku powołań i masowego odpływu wiernych (29% Amerykanów deklaruje zerwanie z praktykami religijnymi), modernistyczni przywódcy sięgają po technologiczne protezy mające zastąpić żywą wiarę.
Technologiczne bałwochwalstwo jako owoc apostazji
„Sztuczna inteligencja jest regularnie wykorzystywana do przygotowywania kazań, tworzenia materiałów do modlitwy i nabożeństw oraz jako narzędzie do studiowania Biblii”
– przyznaje Greg Cootsona, reprezentujący środowisko zaślepione modernistycznym utopizmem. Już samo określenie „studiowania Biblii” przez maszynę jest bluźnierstwem wobec słów św. Pawła: „Człowiek zmysłowy nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego” (1 Kor 2,14 Wlg). Jakże wymowna jest „pastorska” praktyka wykorzystywania AI do generowania kazań – jawna kapitulacja przed duchowym lenistwem i teologiczną ignorancją, które Pius X w encyklice Pascendi nazwał „intelektualnym ubóstwem modernizmu”.
Mechaniczna pseudosakralność
Aplikacje typu „Bible Chat” (30 mln pobrań) oferujące „czat z botem mającym przypominać Jezusa, Maryję, Judasza czy szatana” to kwintesencja posoborowego synkretyzmu. Wierni zdradzający sakrament pokuty na rzecz wyznań składanych algorytmom popełniają grzech bałwochwalstwa, łamiąc pierwsze przykazanie. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1258) jednoznacznie zabrania „aktywnego uczestnictwa w obrzędach niekatolickich” – a cóż jest bardziej niekatolickiego niż zastępowanie kapłana programem komputerowym?
Ontologiczna herezja maszyn
„Eksperci” z Baltimore bredzący o „ewangelicznej szansie w AI” zdradzają całkowite niezrozumienie natury łaski. Żaden algorytm nie może zastąpić działania Ducha Świętego, gdyż – jak uczy Sobór Trydencki (sesja VI, kan. 8) – „łaska nie jest udzielana na sposób mechanicznym, lecz wymaga dyspozycji duszy”. Tymczasem Cootsona przyznaje, że AI jest trenowana na „czynniku ludzkim” – czyli na błędach, grzechach i herezjach współczesnego świata. To potwierdza słowa Piusa IX z Syllabusa błędów (pkt 60): „Władza jest niczym innym jak liczbą i sumą sił materialnych” – właśnie taki materialistyczny redukcjonizm kryje się za technologicznym mesjanizmem.
Milczenie o grzechu śmiertelnym
Znamienne, że w całym artykule nie padło ani jedno ostrzeżenie przed śmiertelnym niebezpieczeństwem zastępowania sakramentów technologicznymi surogatami. Brak odniesienia do nauki o stanie łaski uświęcającej, o konieczności ważnej spowiedzi przed kapłanem (J 20,23) czy o realnej obecności Chrystusa w Eucharystii. To milczenie jest bardziej wymowne niż wszystkie słowa – potwierdza, że posoborowa struktura całkowicie porzuciła nadprzyrodzoną perspektywę.
Technokracja jako anty-Królestwo
Fenomen „cyfrowego przebudzenia” stanowi doskonałe wypełnienie proroctwa Piusa XI z encykliki Quas primas: „Gdy ludzie wyrzekli się Jezusa Chrystusa i Jego najświętszego prawa (…) całe społeczeństwo ludzkie musi być wstrząśnięte i iść ku zagładzie”. Amerykańskie „kościoły” zamieniają się w korporacje technologiczne, gdzie Biblia staje się zbiorem danych, kapłan – programistą, a dusza – przedmiotem inżynierii behawioralnej. Tym samym spełnia się ostrzeżenie św. Pawła: „Człowiek grzechu usiądzie w świątyni Boga, dowodząc, że sam jest Bogiem” (2 Tes 2,4 Wlg).
Nadprzyrodzona alternatywa
W obliczu tej technologicznej apokalipsy Kościół katolicki przypomina niezmienne prawdy: żadna maszyna nie zastąpi osobistego nawrócenia, łaski sakramentalnej ani autentycznego życia wiarą. Jak nauczał św. Jan Maria Vianney: „Kapłaństwo to miłość Serca Jezusowego” – miłość, której algorytm nigdy nie pojmie. Jedynym prawdziwym „przebudzeniem” pozostaje powrót do niezmiennej doktryny, Mszy trydenckiej i królewskiego panowania Chrystusa nad narodami.
Za artykułem:
USA" "Cyfrowe przebudzenie" w Kościołach (gosc.pl)
Data artykułu: 26.12.2025








