Portal Gość Niedzielny relacjonuje prace nad nowelizacją ustawy o sporcie, pomijającą kluczowe aspekty moralnego porządku. Projekt ministra Jakuba Rutnickiego skupia się na świeckich mechanizmach zwalczania molestowania, ignorując nadprzyrodzone źródła kryzysu moralnego w sporcie. Raport RPO wskazuje, że 48% badanych doświadczyło przemocy, jednak proponowane rozwiązania legislacyjne pozostają w sferze czysto naturalistycznej. W całym dyskursie brak odniesienia do konieczności społecznego panowania Chrystusa Króla jako jedynego fundamentu prawdziwego ładu moralnego.
Redukcja problemu moralnego do kwestii proceduralnych
Przedstawiony materiał ujawnia typowo modernistyczne podejście do problemów społecznych: „Molestowanie i molestowanie seksualne w sporcie są jednymi z najbardziej jaskrawych przejawów dyskryminacji ze względu na płeć” – głosi raport RPO cytowany w artykule. To stwierdzenie demaskuje antropologiczny redukcjonizm właściwy duchowi czasów, który zło moralne sprowadza wyłącznie do nierówności społecznych.
Kościół zawsze nauczał, że źródłem nieczystości jest upadła ludzka natura: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli” (Mk 7,21). Pius XI w Casti connubii podkreślał, że prawdziwa ochrona godności człowieka wymaga „odbudowy porządku moralnego opartego na przykazaniach Bożych”. Tymczasem projektowane regulacje przypominają leczenie objawów bez sięgania do przyczyn choroby, co stanowi klasyczną pułapkę liberalnego prawodawstwa.
Genderowa herezja w służbie pseudorozwiązań
Artykuł bezkrytycznie powiela tezę o „dyskryminacji ze względu na płeć” jako źródle problemów w sporcie. To jawne przyjęcie założeń ideologii gender, potępionej przez Piusa XI: „Błądzą ci, którzy sądzą, że można dowolnie kształtować role płciowe wbrew naturze ustanowionej przez Stwórcę” (Casti connubii).
Statystyki wskazują, że 42% przypadków przemocy pochodzi od trenerów – co dowodzi kryzysu autorytetu i odpowiedzialności w zlaicyzowanym społeczeństwie. W tradycyjnym modelu katolickim trener był nie tylko nauczycielem techniki, ale przede wszystkim „przewodnikiem moralnym i wzorem cnót” (św. Jan Bosco). Dzisiejszy sport, oderwany od swych chrześcijańskich korzeni, stał się areną walki o sukces za cenę moralnego upadku.
Zatrute źródła społecznego nieładu
Milczenie o prawdziwej przyczynie zła moralnego – odrzuceniu społecznego panowania Chrystusa – stanowi najcięższe zaniedbanie dokumentu. Jak nauczał Pius XI w Quas primas: „Nie było i nie będzie nikogo, kto przez wszystkich byłby tak umiłowany, jak Chrystus Jezus. Lecz im więcej najsłodsze Imię naszego Odkupiciela niegodziwym milczeniem się pomija na międzynarodowych zebraniach i w parlamentach, tym głośniej wyznawać Je należy”.
Projekt ustawy całkowicie pomija rolę religii w kształtowaniu postaw etycznych, ograniczając się do świeckich mechanizmów kontroli. Tymczasem żadne regulacje prawne nie zastąpią „jarzma Chrystusowego, które jest słodkie” (Mt 11,30). Brakuje fundamentalnego uznania, że prawdziwe rozwiązanie wymaga przywrócenia publicznego kultu Boga w Trójcy Jedynego jako fundamentu życia społecznego.
Warto odnotować, że tekst całkowicie pomija duchowy wymiar kryzysu – brak wzmianki o sakramencie pokuty jako środku oczyszczenia sumień, czy o Eucharystii jako źródle łaski do walki z nieczystością. To symptomatyczne dla laickiego świata, który „usunął Jezusa Chrystusa ze swych obyczajów” (Quas primas). Dopóki sport nie powróci pod berło Chrystusa Króla, żadne ustawy nie zatrzymają fali moralnego upadku.
Za artykułem:
W projekcie nowelizacji ustawy o sporcie na razie brak zapisów o molestowaniu (gosc.pl)
Data artykułu: 27.12.2025








