Portal Tygodnik Powszechny w artykule z 27 grudnia 2025 r. relacjonuje światową sytuację polityczną po roku rządów Donalda Trumpa, przedstawiając ją jako „czas chciwości i pogardy”. Autor ubolewa nad upadkiem „liberalnego porządku” po 1989 r., krytykując Trumpa i Putina jako „oligarchów traktujących politykę jako klub bogatych cyników”. Tekst pomija jednak fundamentalną przyczynę kryzysu: systematyczne odrzucenie społecznego panowania Chrystusa Króla, zastąpione świeckim humanizmem i relatywizmem moralnym.
Rozpaczliwy lament nad ruinami Babel
Diagnoza autora dotycząca „redukcji dyplomacji do negocjowania biznesów” trafnie wskazuje na objawy choroby, lecz błędnie identyfikuje jej źródło. Gdy Osica pisze: „Każdy nowy ład musi opierać się na systemie wartości, który ludzi łączy”, celowo przemilcza, że jedynym takim systemem pozostaje unicuique suum – katolicka nauka społeczna. Pius XI w Quas primas nauczał nieomylnie: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem proponowana „unia obronna” czy „suwerenność informacyjna” to tylko nowe wieże Babel wznoszone na fundamencie antropocentryzmu.
„Polska jest dzieckiem i beneficjentem tamtego świata wolnościowego i owego «naiwnego idealizmu»”
To zdanie demaskuje tragiczne nieporozumienie. Polska była beneficjentem nie „wolnościowego idealizmu”, lecz resztek chrześcijańskiego porządku, który przetrwał w świadomości przywódców takich jak Kohl czy Bush senior. Gdy Osica chwali „mit Solidarności”, zapomina, że jej siłą było właśnie odwołanie do transcendentnych wartości – czego współczesne elity odrzuciły jako „szantaż moralny”.
Polityczny naturalizm jako owoc apostazji
Autor słusznie wskazuje na „politykę do cna egoistyczną” współczesnych mocarstw, lecz nie dostrzega jej genezy w odrzuceniu Regnum Christi. Syllabus Piusa IX potępia błąd nr 39: „Państwo jako źródło wszystkich praw posiada władzę nieograniczoną”, co doskonale opisuje postawę Trumpa i Putina. Gdy Osica ubolewa, że „status mocarstwowy ma pozostać przy USA automatycznie”, powinien przypomnieć słowa św. Pawła: „Nie masz zwierzchności, jak tylko od Boga” (Rz 13,1).
Proponowane rozwiązania – od „reindustrializacji” po „integrację rynków” – stanowią jedynie próbę załatania rozpadającego się świata bez odniesienia do źródła prawdziwej jedności. Jak nauczał św. Augustyn, państwo pozbawione sprawiedliwości staje się tylko „bandą rozbójników”. Tymczasem Europa, odrzucająca swe chrześcijańskie korzenie, skazana jest na „ogłuszenie” i „przetrwanie” – co autor trafnie, choć nieświadomie, diagnozuje.
Polska między młotem a kowadłem
Największym paradoksem tekstu jest żal nad utratą „szansy na zmianę miejsca w hierarchii” przez Polskę. To właśnie liberalny porządek, który Osica idealizuje, uniemożliwił pełne odrodzenie katolickiego królestwa, wprzęgając nas w mechanizmy relatywizmu. Gdy autor pisze o „ambitnym polskim planie”, powinien przypomnieć sobie testament Prymasa Wyszyńskiego: „Nie wystarczy przegrać po bohatersku. Trzeba zwyciężyć!”. Zwycięstwo zaś możliwe jest tylko przez uznanie Socialis Regni Christi – czego żaden z cytowanych przywódców nie uczynił.
Ostatecznie artykuł utrwala typowo modernistyczne złudzenie, że „polityka światowa” może istnieć niezależnie od porządku nadprzyrodzonego. Jak ostrzegał Pius X w Lamentabili (potępiając błąd nr 58), prowadzi to do postawienia „moralności w gromadzeniu bogactw i rozkoszowaniu się przyjemnościami”. Dopóki analizy geopolityczne nie zaczną od Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat, pozostaną jedynie jałowym lamentem nad ruinami cywilizacji, która odrzuciła swego Króla.
Za artykułem:
Prognoza światowej polityki na rok 2026. Nadszedł czas chciwości i pogardy (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 27.12.2025








