Portal Gość Niedzielny (28 grudnia 2025) prezentuje list brata Matthew z ekumenicznej wspólnoty Taizé, promujący synkretyczną duchowość opartą na relatywizacji doktryny i modernistycznej interpretacji Pisma Świętego.
„Każdy szuka zarówno poczucia przynależności, jak i jakiejś formy bezpieczeństwa. Kiedy szukamy autentycznego sposobu życia, czasami inni ludzie mogą nam pomóc zobaczyć, kim naprawdę jesteśmy” – pisze przeor Taizé, podważając katolicką zasadę, że „poza Kościołem nie ma zbawienia ani przebaczenia grzechów” (Sobór Florencki, „Cantate Domino”). Już Pius XI w encyklice Mortalium Animos (1928) stanowczo potępił „fałszywy ekumenizm”, zakazając katolikom uczestnictwa w zgromadzeniach, gdzie „wszyscy bez różnicy wierzący w Chrystusa i ochrzczeni należą do Kościoła Chrystusowego”. Tymczasem Taizé – jak czytamy – gromadzi „młodych ludzi z Ukrainy, Palestyny, Libanu, Nikaragui, Myanmaru”, sugerując równość wszystkich denominacji chrześcijańskich wobec „wartości ewangelicznych”.
Naturalistyczne zastępstwo łaski
Tekst brata Matthew redukuje życie duchowe do psychologicznych uniesień: „Kiedy znajdujemy moment, by odłączyć się od niekończącego się dopływu informacji, to czasami w ciszy naprawdę spotykamy samych siebie”. Tymczasem św. Pius X w encyklice Pascendi Dominici gregis (1907) demaskował modernistów, którzy „mieszają rozum z wiarą, a człowieka z Bogiem”, redukując religię do „uczucia wewnętrznego”. Prawdziwa kontemplacja katolicka – jak nauczał św. Jan od Krzyża – wymaga oczyszczenia zmysłów i ducha pod kierunkiem prawowitego autorytetu Kościoła, nie zaś subiektywnych doświadczeń w ekumenicznej wspólnocie.
W liście z Taizé nie znajdziemy ani jednego odniesienia do:
- konieczności sakramentów (zwłaszcza spowiedzi i Eucharystii) do życia łaską,
- obiektywnej prawdy zawartej w dogmatach katolickich,
- roli Najświętszej Marji jako Pośredniczki łask.
Zamiast tego czytamy mgliste frazy o „komunii ze wszystkim, co istnieje”, co przywodzi na myśl panteistyczne tendencje potępione przez Piusa IX w Syllabusie błędów (1864).
Relatywizacja Chrystusa i Kościoła
Brat Matthew pisze: „Ewangelia nazywa to Królestwem Bożym”, jednakże celowo pomija nauczanie Piusa XI z encykliki Quas Primas (1925), który stanowczo ogłosił: „Królestwo naszego Zbawiciela obejmuje wszystkich ludzi – nie tylko narody katolickie, nie tylko tych, którzy byli ochrzczeni, lecz również wszystkich niechrześcijan”. Autor posuwa się dalej, sugerując, że „nowa rodzina, wspólnota wierzących w Jezusa, Kościół” rodzi się poprzez ekumeniczne spotkania, nie zaś poprzez jedność z Następcą Piotra. To jawne odrzucenie dogmatu o extra Ecclesiam nulla salus, potwierdzonego przez Sobór Florencki i niezliczonych Ojców Kościoła.
W tekście znajdujemy niebezpieczną paralelę między Krzyżem a „odbudowywaniem komunii nawet w chwili największego cierpienia”, co stanowi karykaturę katolickiej teologii odkupienia. Jak przypomina św. Paweł: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus” (1 Tm 2,5 Wlg). Tymczasem Taizé proponuje synkretyczny substytut, gdzie „Duch Święty jest przy nas, żeby prowadzić nas drogą” bez konieczności przynależności do prawdziwego Kościoła.
Rewolucja w służbie utopii
List przeora Taizé pełen jest lewicującej retoryki: „brazylia wciąż zmaga się ze skutkami dziedzictwa niewolnictwa i wielkimi nierównościami”, „Kuba […] odważni ludzie stawiający czoło ogromnym trudnościom”. To echo teologii wyzwolenia potępionej przez Święte Oficjum w 1984 roku. Autor zachęca do „twórczej walki ludzi pokoju”, co w praktyce oznacza aktywizm polityczny oderwany od nadprzyrodzonego celu człowieka.
Co najbardziej jaskrawe – tekst pomija całkowicie:
- konieczność stanu łaski uświęcającej do osiągnięcia zbawienia,
- obowiązek wyznawania jedynej prawdziwej wiary,
- niebezpieczeństwo grzechu śmiertelnego i konieczność pokuty.
Zamiast tego proponuje się młodym „codziennie spędzić jakiś czas w ciszy na spotkaniu z Bogiem” – praktykę jałową bez właściwej dyspozycji duszy, o której ostrzegał św. Ignacy Loyola w Ćwiczeniach duchownych.
Fałszywy pokój przeciw Królestwu Chrystusowemu
Apel o „pielgrzymów pokoju” brzmi szczególnie bluźnierczo w kontekście nauczania Piusa XII, który w encyklice Summi Pontificatus (1939) przypomniał, że pokój jest owocem „ustanowienia Królestwa Chrystusowego w sercach jednostek, rodzin i państw”. Tymczasem Taizé proponuje naturalistyczną utopię, gdzie „wszyscy wzajemnie do siebie należymy w naszym wspólnym domu” – co stanowi echo masonerii potępionej w bulle Humanum Genus Leona XIII.
Pod pozorem „dzielenia się doświadczeniami” autor wprowadza zasadę równości wszystkich religii, sprzeczną z kanonem IV Soboru Laterańskiego: „Jedna jest powszechna społeczność wiernych, poza którą nikt nie może dostąpić zbawienia”. Milczenie o obowiązku ewangelizacji pogan (Mk 16,15) demaskuje prawdziwy cel ekumenizmu: budowę globalnej religii humanitarnej, antytezy Królestwa Chrystusowego.
Podsumowując, list z Taizé to klasyczny przykład modernizmu potępionego w dekrecie Lamentabili św. Piusa X. Mieszając fragmenty Ewangelii z lewicującym aktywizmem i relatywizmem religijnym, służy dekonstrukcji jedynej prawdziwej wiary pod pozorem „poszukiwania sensu”. Jak ostrzegał św. Paweł: „Gdyby nawet my albo anioł z nieba głosił wam ewangelię odmienną od tej, którą otrzymaliście – niech będzie przeklęty!” (Ga 1,8 Wlg).
Za artykułem:
Poszukiwanie sensu życia inspirowane doświadczeniem wspólnoty z Taizé. Brat Matthew w liście „Czego szukasz?” (gosc.pl)
Data artykułu: 28.12.2025







