Portal Tygodnik Powszechny (29 grudnia 2025) promuje najnowszą powieść Michała Komara „Józef, czyli…” jako „dystopijne proroctwo”, podczas gdy w rzeczywistości mamy do czynienia z kolejną modernistyczną kpiną z katolickiej doktryny i sakralnych instytucji. Cytowany artykuł chełpi się opisem świata, w którym „Legion Komandosów Zbawiciela rywalizuje z Chorągwią Husarzy Marji”, zaś „prezes banku centralnego bierze udział we mszy świętej przebłagalnej do Marji Matki Nieustającej Pomocy o obniżenie inflacji o 15,2 procent”. Ten groteskowy obraz odsłania nie tylko intelektualną bankructwo autorów, lecz przede wszystkim głęboką apostazję środowisk uważających się za „katolickie”.
Redukcja Najświętszej Ofiary do magicznego rytuału
Kluczowym punktem demaskującym modernistyczną mentalność jest opis pseudo-liturgicznego aktu:
„prezes banku centralnego […] bierze udział we mszy świętej przebłagalnej do Marji Matki Nieustającej Pomocy o obniżenie inflacji o 15,2 procent”.
Nie jest to bynajmniej „proroctwo”, lecz jawna profanacja. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas: „Pokój Chrystusowy możliwy jest jedynie w Królestwie Chrystusowym”. Przedstawienie Najświętszej Ofiary jako narzędzia do osiągnięcia doczesnych korzyści ekonomicznych stanowi klasyczny przykład naturalizmu potępionego w Syllabusie Piusa IX (pkt 58). To nie „dystopia”, lecz rzeczywistość neo-kościoła, który od dziesięcioleci sprowadza sacrum do poziomu społeczno-ekonomicznego narzędzia.
Pseudo-religijne karykatury jako owoc apostazji
Wspomniane w powieści grupy – „Legion Komandosów Zbawiciela” i „Chorągiew Husarzy Marji” – to nie „prorocza wizja”, lecz logiczna konsekwencja soborowego odejścia od teologii Krzyża. Pius X w Lamentabili potępił błąd mówiący, że „Kościół jest wrogiem postępu nauk” (pkt 57), co otworzyło drogę do redukcji wiary do społeczno-politycznego aktywizmu. Opisane formacje są dokładnym odwzorowaniem współczesnych ruchów typu „Rycerze Kolumba” czy „Orszaki Trzech Króli”, które – jak trafnie zauważa narrator – „deprawują nienawiścią drugą połowę” narodu.
Samobójstwo jako „efektowne” wydarzenie: bankructwo antropologii
Artykuł zachwyca się „efektownym samobójstwem” bohatera:
„Mój przyjaciel Waldemar […] połknął kilkadziesiąt pastylek nasennych, popił szklanką denaturatu i podciął sobie żyły. Następnie […] skoczył z dziesiątego piętra”.
W świetle katolickiej nauki o godności życia (kanon 2350 KPK 1917) oraz potępienia samobójstwa jako „zbrodni przeciwko samemu sobie” (Św. Tomasz, Summa II-II, q.64), takie przedstawienie stanowi jawną promocję grzechu śmiertelnego. Brak jakiegokolwiek moralnego osądu tego czynu dowodzi, że mamy do czynienia z literaturą głęboko zarażoną duchem modernistycznego relatywizmu.
„Patron Państwa” – idolatria w służbie rewolucji
Najbardziej wymownym symbolem jest postać „Patrona Państwa”, który „trwa, choć zmieniają się rządy i pokolenia, przyjmując miłosne hołdy jednej połowy narodu i deprawując nienawiścią drugą połowę”. To nie tylko aluzja do współczesnych kultów „świętych” posoborowych jak „Jan Paweł II”, lecz przede wszystkim realizacja masonkiego planu zastąpienia Królestwa Chrystusowego bałwochwalczym kultem człowieka. Jak ostrzegał Pius IX w Syllabusie: „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła” (pkt 55) – co właśnie prowadzi do takich idolatrycznych patologii.
Język nienawiści jako owoc odrzucenia łaski
Opisana w powieści reakcja internautów na rzekomą kradzież scenografii:
„Powiesić, obciąć zwiędłe jaja” – domaga się Matka Czworga Dzieci, Narodowiec zaś dodaje: „Wypier…aj do Usraela”
ukazuje prawdziwe oblicze społeczeństwa odrzucającego królewską godność Chrystusa. Gdy zabraknie nadprzyrodzonej łaski, nawet „pobożni” stają się głosicielami nienawiści – co Pius XI trafnie diagnozował w Quas Primas: „Zburzony zupełnie pokój domowy wskutek zapomnienia i zaniedbania obowiązków”.
Modernistyczna degrengolada „Tygodnika Powszechnego”
Fakt, że to właśnie Tygodnik Powszechny – od dziesięcioleci promujący teologię rewolucji – zachwyca się tą powieścią, nie powinien dziwić. Już w 1907 r. Pius X w Lamentabili potępił błąd mówiący, że „dogmaty […] są pewną interpretacją faktów religijnych” (pkt 22), co stanowi ideologiczny fundament całego omawianego środowiska. Promocja książki Komara to jedynie kolejny etap w marszu ku całkowitej apostazji, gdzie „święta” stają się parodią, życie ludzkie – tematem dla czarnego humoru, a Najświętsza Ofiara – narzędziem politycznej manipulacji.
Jedynym antidotum na tę duchową zarazę pozostaje powrót do integralnej wiary katolickiej, gdzie – jak uczył Pius XI – „Królestwo naszego Zbawiciela obejmuje wszystkich ludzi – tak jednostki, jak rodziny i państwa”. Wszelkie zaś „proroctwa” modernistycznych literatów niech pozostaną tam, gdzie ich miejsce: w piekle wiecznego potępienia.
Za artykułem:
Książka tygodnia: szalona jazda Michała Komara w powieści „Józef, czyli…” (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 29.12.2025







