Portal LifeSiteNews relacjonuje strzelaninę w kościele Zwiastowania w Minneapolis, gdzie 23-letni Robert „Robin” Westman, cierpiący na zaburzenie tożsamości płciowej, zastrzelił dwoje dzieci i ranił 17 osób podczas szkolnej „mszy”. Sprawca, który następnie popełnił samobójstwo, pozostawił po sobie dzienniki pełne nienawiści do chrześcijaństwa, żydów i religii, a także żal za własną „transseksualną” decyzję: „Żałuję, że nigdy się nie zabiłem… Żałuję, że urodziłem się jako chłopiec”. Artykuł ujawnia rodzinne tło dramatu: matka Mary Grace Westman początkowo sprzeciwiała się „przejściu” syna, podczas gdy ojciec James Allen Westman aktywnie wspierał jego ideologiczne urojenia. Tekst jawi się jako próba rehabilitacji matki, obciążając ojca odpowiedzialnością za wspieranie zbrodniczych dewiacji syna.
Naturalistyczne kłamstwo o „tożsamości płciowej”
Podstawowym błędem relacji jest milczące przyjęcie modernistycznej herezji płynnej tożsamości płciowej, sprzecznej z niezmiennym nauczaniem Kościoła. Już w 1864 roku Pius IX w Syllabus Errorum potępił tezę, że „wszystkie rzeczy są Bogiem i mają samą substancję Boga” (propozycja 1), co stanowi fundament ideologii gender – fałszywej koncepcji, jakoby człowiek mógł dowolnie kształtować swoją naturę wbrew prawu naturalnemu. Św. Pius X w Lamentabili Sane przypomniał zaś, że „prawda nie zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim, w nim i przez niego” (propozycja 58 potępiona).
Tymczasem relacja bezkrytycznie powiela leksykon rewolucji obyczajowej: „transgender”, „transitioning”, „identifies as female”. Brak jakiegokolwiek odniesienia do katolickiej nauki o hybris (grzesznej pysze), która każe człowiekowi „stwarzać siebie” w miejsce Boga-Stwórcy. Jak ostrzegał Pius XI w Casti Connubii: „Bunt przeciw prawu naturalnemu to bunt przeciw samemu Bogu, który jest jego Autorem”. Milczenie o tym fakcie demaskuje ideologiczne uwikłanie autorów w modernistyczną narrację.
Ojcowska zdrada jako źródło zbrodni
Kluczowy wątek artykułu – próba przerzucenia odpowiedzialności z matki na ojca – zasługuje na teologiczną demaskację. Podczas gdy Mary Grace Westman występowała przeciwko „przejściu” syna (choć ostatecznie uległa szantażowi samobójczych gróźb), James Allen Westman aktywnie wspierał syna w jego zaburzeniach. Ten zdradzony obowiązek ojcostwa stanowi jądro tragedii.
Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1113) stanowił: „Ojcowie są zobowiązani do pilnego troszczenia się o katolickie wychowanie swoich dzieci”. Leon XIII w Rerum Novarum podkreślał: „Ojcowie rodziny winni są wysilać się całą siłą, aby nie dopuścić do wtargnięcia do domu jakiegokolwiek zepsucia”. Tymczasem James Westman nie tylko nie chronił syna przed ideologiczną trucizną, ale stał się jej kanałem przekazu, co potwierdza źródło cytowane w artykłu: „Dzieci zawsze szły za plecami Mary Grace do Jima po aprobatę dla rzeczy, których ona nie aprobowała”.
Ojciec przeistoczył się w sługę rewolucji, co Pius XI w Divini Redemptoris nazwał „zdradą własnej krwi”. To właśnie ta apostazja ojcowska – a nie rzekome „napięcia rodzinne” – stała się duchowym korzeniem zbrodni. Gdy ojciec przestaje być kapłanem domowego ołtarza, syn zamienia się w kapłana śmierci.
Systemowy szantaż współczesnej Sodomy
Relacja ujawnia przerażający mechanizm społecznego szantażu, jakiemu poddano Mary Grace Westman: „profesjonaliści, lekarze i rodzina ostrzegali ją, że jeśli nie podpisze [zezwolenia na zmianę płci], jej syn popełni samobójstwo”. To klasyczna taktyka ruchu LGBT, potępiona już przez Piusa XII w przemówieniu do położników w 1951 r.: „Szantaż emocjonalny stał się bronią współczesnych barbarzyńców, którzy pod płaszczem pseudonauki niszczą dusze”.
W obliczu tego terroru „duchowieństwo” posoborowe nie głosi już słów św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21). Zamiast tego – jak pokazuje casus archidiecezji Minneapolis – promuje się „duszpasterstwa” LGBT i „inkluzywność”, co jedynie przyspiesza duchową destrukcję. Brak w artykule jakiejkolwiek wzmianki o zdradzie lokalnego „biskupa” i „księży”, którzy od dekad prowadzą dusz do zatracenia przez milczenie lub aktywne wspieranie genderowej herezji.
Kult samobójstwa jako owoc apostazji
Najbardziej wymownym symbolem całej tragedii pozostaje fakt, że morderca najpierw dokonał rytualnego zabójstwa dzieci („msza” jako czas ofiary), by następnie odebrać sobie życie. To podwójne samobójstwo duchowe: fizyczne – sprawcy, i metafizyczne – współczesnego świata, który odrzucił łaskę.
Kościół zawsze potępiał samobójstwo jako „morderstwo samego siebie” (Katechizm Rzymski, rozdział V), zaś Sobór Laterański V (1513) ekskomunikował samobójców, odmawiając im kościelnego pogrzebu. Tymczasem współczesna kultura – w tym wielu „katolickich” publicystów – gloryfikuje samobójstwo jako „akt wolności”. Artykuł nie zauważa tej zależności, nie wskazując, że kula, która zabiła dzieci, została odlana w hucie współczesnej apostazji.
Milczenie o prawdziwej ofierze
Najcięższym zarzutem wobec relacji jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonego wymiaru tragedii. Nie padają słowa o stanie łaski ofiar, konieczności modlitwy za ich dusze, rzeczywistej Obecności Chrystusa w Eucharystii ani o szatańskim charakterze ataku na dzieci uczestniczące w liturgii.
Gdy Pius X w Pascendi demaskował modernistów, wskazywał, że „redukują wiarę do sentymentalizmu pozbawionego transcendencji”. Dokładnie to widać w omawianym tekście: zbrodnia analizowana jest wyłącznie przez pryzmat psychologii i polityki, podczas gdy jej istotą jest wojna szatana przeciwko niewinnym duszom. Jak pisał św. Alfons Liguori: „Największym triumfem piekła jest atak na dzieci podczas Najświętszej Ofiary”.
Za artykułem:
Mother of Catholic church shooter was ‘heartbroken’ over his ‘gender transition’: report (lifesitenews.com)
Data artykułu: 02.09.2025