Teksańska ustawa antyaborcyjna: pozory obrony życia w świecie relatywizmu
Portal LifeSiteNews relacjonuje przyjęcie przez legislaturę Teksasu ustawy Woman and Child Protection Act, mającej ograniczyć dystrybucję pigułek aborcyjnych poprzez mechanizm pozwów cywilnych przeciwko producentom i dystrybutorom. Projekt wyklucza odpowiedzialność kobiet dokonujących aborcji, przewidując odszkodowania do 100 000 dolarów dla poszkodowanych (rodziny ofiar) oraz do 10 000 dolarów dla zewnętrznych donosicieli. Autorzy ustawy, republikański senator Bryan Hughes i gubernator Greg Abbott, przedstawiają inicjatywę jako walkę z „wykorzystywaniem luk prawnych przez Big Pharmę”.
Prawo cywilne zamiast penalizacji: kapitulacja przed kulturą śmierci
Podczas gdy ustawa formalnie potępia aborcję farmakologiczną, jej mechanizmy egzekucyjne zdradzają fundamentalną słabość współczesnego „pro-life”. Zamiast jednoznacznego zakazu pod sankcją karną – zgodnego z kanonem 2350 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., który nakłada ekskomunikę latae sententiae na wszystkich współuczestników aborcji – teksański projekt redukuje zabójstwo niewinnych do poziomu deliktu cywilnego. To ewidentne pogwałcenie zasady Lex iniusta non est lex (łac. Prawo niesprawiedliwe nie jest prawem), gdyż żadna ludzka władza nie może legalizować tego, co samo Boże Prawo określa jako zbrodnię (Pius XI, Casti Connubii).
„Make no mistake: Big Pharma is taking advantage of loopholes in the law and mailing these pills directly to vulnerable women” – tłumaczy senator Hughes, jakoby „ochronę” życia dało się pogodzić z pozostawieniem kobietom prawa do morderstwa bez konsekwencji karnych.
Katolicka nauka społeczna nie pozostawia wątpliwości: Państwo, które nie karze aborcji jako zabójstwa, staje się wspólnikiem zbrodni (Leon XIII, Libertas Praestantissimum). Tymczasem teksańskie prawo sankcjonuje model, w którym dziecko poczęte pozostaje res nullius (łac. rzecz niczyja) – przedmiotem roszczeń odszkodowawczych, nie zaś podmiotem nienaruszalnych praw.
Milczenie o grzechu i odpowiedzialności moralnej
Artykuł LifeSiteNews, koncentrując się na aspektach prawno-politycznych, pomija kluczowy wymiar duchowy. Brak jakiejkolwiek wzmianki o:
- grzechu śmiertelnym ciążącym na matkach i współuczestnikach aborcji
- obowiązku pokuty i pojednania sakramentalnego
- karze wiecznego potępienia za świadome i dobrowolne przerwanie życia (Katechizm Rzymski, rozdział VI)
To symptomatyczne dla naturalistycznej redukcji współczesnego „ruchu pro-life”, który – oderwany od nadprzyrodzonej misji Kościoła – walczy o „wartości” zamiast o zbawienie dusz. Jak przypominał Pius XII: „Największym błędem naszych czasów jest utrata poczucia grzechu” (Przemówienie do uczestników kongresu Serwitek Bożych, 1953).
Polityczna schizofrenia: Trump i „umiarkowany pro-life”
Artykuł ujawnia kolejną sprzeczność, cytując stanowisko Donalda Trumpa:
„President Donald Trump has taken a number of pro-life actions since returning to office, but said on the campaign trail that he would not enforce federal law prohibiting abortion pills from being dispensed by mail.”
To klasyczny przykład politycznego modernizmu, gdzie „ochrona życia” staje się kwestią wyboru jurysdykcji, nie zaś absolutnym imperatywem moralnym. Tymczasem „żaden katolik nie może głosować na polityka popierającego aborcję, nawet jeśli w innych kwestiach reprezentuje dobre stanowisko” (Święte Oficjum, dekret o współpracy z partiami antykatolickimi, 1949).
Statystyki zamiast teologii: idolatria danych
LifeSiteNews powołuje się na badania Charlotte Lozier Institute, wskazujące na wzrost powikłań po aborcji farmakologicznej, oraz podkreśla, że „mifepristone accounts for roughly half of all abortions in the U.S.”. Choć dane te są znaczące, to jednak:
- Redukują problem do wymiaru medycznego, pomijając niewymierną szkodę duchową
- Przyjmują utylitarystyczne założenie, że aborcja byłaby do przyjęcia, gdyby była „bezpieczniejsza”
Przypomina to błędną argumentację anglikańskiego komitetu Lambeth Conference (1930), który dopuścił „terapeutyczną” aborcję w ograniczonych przypadkach – potępioną natychmiast przez Piusa XI w Casti Connubii.
Krytyka środków w oderwaniu od celu
Cała dyskusja wokół teksańskiej ustawy ignoruje rdzeń problemu: aborcja rozprzestrzenia się, ponieważ:
- Państwo wyrzekło się swego obowiązku wyznawania publicznej religii katolickiej (Pius IX, Quanta Cura)
- System edukacyjny promuje demoralizację i kult ciała
- „Duchowieństwo” posoborowe zaniedbało głoszenie kary piekła i obowiązku pokuty
Dopóki państwo nie uzna Królestwa Chrystusa nad narodami (Pius XI, Quas Primas), żadne półśrodki prawne nie zatrzymają maszynerii śmierci. Jak pisał św. Augustyn: „Państwo, które nie służy Bogu, staje się bandą zbójców” (De Civitate Dei, IV,4).
Teksaska inicjatywa, choć lepsza od całkowitej kapitulacji, pozostaje jedynie palliattivum (łac. środek doraźny) w świecie, który odrzucił uniwersalne panowanie Chrystusa Króla. Bez powrotu do zasady nieomylnego Magisterium i jednoznacznego potępienia współwinnych (w tym matek), każdy „sukces pro-life” będzie jedynie pozorny i tymczasowy.
Za artykułem:
Texas passes bill cracking down on illegal abortion pills (lifesitenews.com)
Data artykułu: 04.09.2025