Portal Gość Niedzielny w artykule z 8 września 2025 r. relacjonuje apele Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) do talibów o zniesienie ograniczeń dla pracownic medycznych po trzęsieniu ziemi we wschodnim Afganistanie. Dr Mukta Sharma z WHO argumentuje, że jedynie 10% personelu medycznego stanowią kobiety, co uniemożliwia skuteczną pomoc poszkodowanym. Tekst podkreśla postępujące od 2021 r. wykluczenie kobiet z życia publicznego, w tym zakaz pracy dla organizacji pozarządowych i ograniczenia w edukacji dziewcząt. W obliczu katastrofy naturalnej i załamania systemu pomocy międzynarodowej, autorzy artykułu sugerują konieczność „zrozumienia” przez talibów międzynarodowych standardów równościowych.
Naturalistyczne błędne koło: leczenie objawów zamiast przyczyn
Przedstawiona narracja wpisuje się w modernistyczną iluzję rozwiązywania problemów społecznych poprzez czysto technokratyczne interwencje. WHO domaga się równouprawnienia płci w służbie zdrowia, całkowicie ignorując ontologiczną przyczynę kryzysu: odrzucenie prawdziwej Religii i prawa naturalnego. Już Pius XI w encyklice Quas primas (1925) nauczał, że „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Afganistan stanowi jedynie skrajny przykład universalnej apostazji współczesnych narodów.
„WHO zwróciła się do talibskich władz z prośbą o formalne wyłączenie kobiet zatrudnionych w sektorze zdrowia spod obowiązujących ograniczeń”
To żądanie odsłania dualistyczną hipokryzję współczesnego świata: z jednej strony potępia się islamski fundamentalizm, z drugiej – promuje się równościowe utopie sprzeczne z prawem naturalnym. Syllabus Errorum Piusa IX wyraźnie potępia tezę, że „moralne prawa nie potrzebują sankcji Bożej” (pkt 56). Tymczasem WHO operuje dokładnie tą błędną przesłanką, usiłując narzucić świeckie standardy społeczeństwu zbudowanemu na religijnych fundamentach.
Milczenie o prześladowaniach: wymowna pustka
Artykuł pomija kluczowy fakt: Afganistan należy do państw o najcięższych prześladowaniach chrześcijan na świecie. Według raportu Open Doors, chrześcijanie ryzykują śmiercią za publiczne wyznawanie wiary. Tymczasem tekst ogranicza się do wzmianki o „głębokim kryzysie humanitarnym”, całkowicie pomijając duchowy wymiar tragedii. To wymowne milczenie odsłania naturalistyczne przesłanie współczesnej „pomocy humanitarnej”, która redukuje człowieka do jego biologicznych potrzeb.
Kongregacja Świętego Oficjum w dekrecie Lamentabili sane (1907) potępiła modernistyczną tezę, że „Objawienie było tylko uświadomieniem sobie przez człowieka swego stosunku do Boga” (pkt 20). Właśnie tę herezję wdraża WHO, traktując religię jako prywatną preferencję nie mającą wpływu na organizację życia publicznego. Skutkiem jest absurdalna sytuacja, w której międzynarodowa organizacja negocjuje z reżimem teokratycznym o wdrożenie świeckich standardów.
Edukacyjny fatalizm: konsekwencja odrzucenia łaski
Warto zauważyć, że autorzy artykułu słusznie wskazują na związek między zakazem edukacji dziewcząt a przyszłym brakiem kadr medycznych. Jednak ich diagnoza zatrzymuje się na poziomie socjologicznym, nie sięgając sedna problemu. Quas primas przypomina, że „Chrystus panuje w umysłach ludzi nie tak dlatego, że posiada głęboki umysł i ogromną wiedzę, ile raczej dlatego, że On sam jest Prawdą”. Odrzucenie Chrystusa-Króla musi prowadzić do intelektualnej degeneracji, czego Afganistan jest jaskrawym przykładem.
„WHO ostrzega również, że przyszłość dostępu kobiet do opieki zdrowotnej jest zagrożona, ponieważ talibowie zakazali dziewczętom uczęszczania do szkół średnich i na uniwersytety”
Ten fragment ujawnia dialektyczną pułapkę współczesnego myślenia: z jednej strony słusznie wskazuje na barbarzyństwo ograniczania edukacji, z drugiej – pomija fakt, że tzw. „postępowe” modele edukacyjne promowane przez WHO prowadzą do równoległej duchowej degradacji. Syllabus Piusa IX wyraźnie potępia tezę, że „Kościół nie może skutecznie bronić etyki ewangelicznej” (pkt 40), tymczasem cała narracja WHO opiera się na tym założeniu.
Kryzys bez sakramentów: zapomniana rzeczywistość nadprzyrodzona
Największym dramatem przedstawionej sytuacji jest całkowite milczenie o stanie dusz poszkodowanych. W regionie, gdzie katolicy są prześladowani, a dostęp do kapłanów i sakramentów praktycznie niemożliwy, ofiary trzęsienia ziemi pozostawione są bez duchowego wsparcia w godzinie śmierci. Już św. Pius X w Lamentabili potępił tezę, że „Ewangelie w wielu opowiadaniach podawały nie to, co rzeczywiście miało miejsce, ale to, co uważali, że przyniesie większą korzyść odbiorcom” (pkt 14). Ta modernistyczna mentalność widoczna jest w artykule, który traktuje cierpienie wyłącznie jako problem socjotechniczny.
Koszmar afgańskich kobiet pozbawionych dostępu do lekarzy płci żeńskiej stanowi jedynie ziemskie odbicie większej tragedii: braku dostępu do lekarza dusz. Jak przypomina Quas primas, „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi”, jednak talibski reżim aktywnie zwalcza tę prawdę. Milczenie WHO i mediów w tej kwestii świadczy o zdradzie misji ewangelizacyjnej przez współczesne struktury.
Posoborowa impotencja: brak głosu prawdziwego Kościoła
Artykuł nie wspomina o jakiejkolwiek reakcji ze strony struktur posoborowych, co podwójnie wymowne. W obliczu ludobójstwa chrześcijan i systematycznego niszczenia śladów chrześcijaństwa w Afganistanie, „Kościół” Nowego Adwentu ogranicza się do milczącej aprobaty międzynarodowych inicjatyw humanitarnych. Tymczasem prawdziwy Kościół Katolicki zawsze głosił, że „nie ma w żadnym innym zbawienia” (Dz 4,12), co Pius XI przypominał w Quas primas, podkreślając uniwersalne panowanie Chrystusa.
Ta duchowa pustka odsłania prawdziwe oblicze współczesnego „humanitaryzmu”: religii zastępczej budowanej na ruinach chrześcijaństwa. Jak ostrzegał św. Pius X, moderniści „przekształcają katolicyzm w pewien chrystianizm bezdogmatyczny, to jest w szeroki i liberalny protestantyzm” (Lamentabili, pkt 65). Afganistan stał się poligonem tej herezji, gdzie walka o „prawa kobiet” zastępuje głoszenie Ewangelii.
W świetle niezmiennej doktryny katolickiej sytuacja w Afganistanie stanowi jedynie logiczną konsekwencję odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla. Jak nauczał Pius XI, „gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty” (Quas primas). Dopóki międzynarodowa społeczność nie uzna tego faktu, jej działania będą jedynie łataniem dziur w tonącym okręcie cywilizacji.
Za artykułem:
Afganistan: Czy talibowie zrozumieją? (gosc.pl)
Data artykułu: 08.09.2025