Portal Catholic News Agency relacjonuje oświadczenie kardynała Pietra Parolina, sekretarza stanu „Watykanu”, w odpowiedzi na zabójstwo Charliego Kirka, amerykańskiego aktywisty konserwatywnego i chrześcijańskiego, zastrzelonego 10 września 2025 roku podczas wystąpienia na Utah Valley University. Parolin, w rozmowie z dziennikarzami 11 września 2025, stwierdził: „The Vatican stand is that we are against all types of violence. And we think that we have to be very, very tolerant, very respectful of everybody, even though we don’t share the same view” (tłum.: „Stan Watykanu jest taki, że jesteśmy przeciwko wszelkim typom przemocy. I uważamy, że musimy być bardzo, bardzo tolerancyjni, bardzo szanujący wszystkich, nawet jeśli nie dzielimy tych samych poglądów”). Dodał, że brak tolerancji i szacunku prowadzi do problemów w społecznościach międzynarodowych i narodowych. Kirk, założyciel Turning Point USA w 2012 roku, bronił wolności słowa na kampusach, krytykował dyskryminację chrześcijan i ideologię gender. Artykuł podkreśla jego rolę jako obrońcy wartości konserwatywnych i chrześcijańskich. Ta pusta deklaracja tolerancji ujawnia teologiczne bankructwo struktur okupujących Watykan, redukujące wiarę do naturalistycznego pacyfizmu, ignorując absolutne panowanie Chrystusa nad narodami i obowiązkiem walki z herezjami.
Relatywistyczna tolerancja jako zamiennik katolickiej prawdy
W słowach Parolina, podawanego za „kardynała” w paramasońskiej strukturze posoborowej, nie ma śladu po odium fidei (nienawiści do błędu, nie do błędzących), które stanowiło esencję katolickiego apostolstwa przez wieki. Zamiast wezwać do nawrócenia morderców i ich ideologicznych sojuszników na jedyną prawdziwą wiarę katolicką, Parolin bredzi o „tolerancji” i „szacunku” dla wszystkich poglądów. To nie jest przypadkowa fraza – to symptom modernistycznej apostazji, potępionej w Syllabusie Błędów Piusa IX (1864), gdzie punkt 79 odrzuca ideę, że „cywilna wolność wszelkich form kultu i pełna władza, dana wszystkim, jawnego i publicznego manifestowania jakichkolwiek zdań i myśli, łatwiej prowadzi do zepsucia obyczajów i umysłów ludu oraz do szerzenia zarazy indyferentyzmu” (Syllabus błędów, VIII, 79). Parolin, jako wysoki „urzędnik” sekty posoborowej, promuje dokładnie ten indyferentyzm, relatywizując prawdę katolicką do poziomu subiektywnych „poglądów”. Gdzie jest tu obrona Kirka jako męczennika za wiarę? Gdzie potępienie ideologii gender, którą Kirk zwalczał, jako bluźnierstwa przeciw Bożemu porządkowi stworzenia? Milczenie na ten temat to nie lapsus, lecz świadome przemilczenie, które demaskuje naturalistyczną mentalność, gdzie wiara sprowadza się do etyki świeckiej, a nie do nadprzyrodzonej łaski i sądu ostatecznego.
Ta retoryka „tolerancji” nie jest neutralna – jest trucizną, która rozmywa granice między prawdą a kłamstwem, między Królestwem Chrystusowym a królestwem szatana. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas (1925), „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Parolin, zamiast przypominać o tym panowaniu, wzywa do „szacunku” dla tych, którzy prześladują chrześcijan – to zdrada, która czyni struktury okupujące Watykan wspólnikiem w apostazji. Kirk, broniąc wolności słowa i wartości chrześcijańskich, padł ofiarą przemocy wywodzącej się z tych samych źródeł, które posoborowie toleruje pod płaszczykiem „dialogu”. Analiza językowa ujawnia tu biurokratyczny, asekuracyjny ton: „bardzo, bardzo tolerancyjni” – powtórzenie podkreśla pustkę, unikając wszelkiej konfrontacji z grzechem. To nie język pasterza strzegącego owczarni, lecz dyplomaty negocjującego z wilkami.
Brak wezwania do nawrócenia: milczenie o łasce i piekle
Najcięższym grzechem Parolina jest całkowite pominięcie wymiaru nadprzyrodzonego. W odpowiedzi na morderstwo aktywisty chrześcijańskiego nie pada ani słowo o sakramentach, stanie łaski uświecającej czy nieuchronnym sądzie Bożym dla zabójców. Zamiast tego – puste potępienie „wszelkich typów przemocy”, jakby zabójstwo Kirka było abstrakcyjnym incydentem społecznym, a nie aktem nienawiści do Chrystusa Króla, którego Kirk bronił. To klasyczny naturalizm, potępiony w Lamentabili sane exitu (1907) Świętego Oficjum pod Piusem X, gdzie punkt 15 odrzuca ideę, że „każdy człowiek wolny jest przyjąć i wyznawać tę religię, którą wedle światła rozumu uzna za prawdziwą” (Lamentabili, III, 15). Parolin, promując „szacunek dla wszystkich”, nawet tych, którzy nie dzielą „poglądów”, implikuje, że error ma równe prawa z prawdą – to herezja indyferentyzmu, która czyni zbawienie kwestią drugorzędną wobec „pokoju międzynarodowego”.
Z perspektywy integralnej wiary katolickiej sprzed 1958 roku, takiej potępienie musi prowadzić do wezwania nawrócenia: mordercy i ich ideolodzy muszą przyjąć chrzest, wyspowiadać się i uznać panowanie Chrystusa, pod groźbą wiecznego potępienia. Syllabus Piusa IX w punkcie 16 jasno stwierdza: „Człowiek może w zachowaniu jakiejkolwiek religii znaleźć drogę do wiecznego zbawienia i dojść do wiecznego zbawienia” – i potępia tę myśl jako błąd. Parolin, milcząc o piekle i łasce, redukuje Kościół do agencji ONZ, gdzie „tolerancja” zastępuje extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia). To symptomatyczne dla posoborowej rewolucji: od Soboru Watykańskiego II, który wprowadził fałszywą wolność religijną, struktury okupujące Watykan stały się narzędziem sekularyzmu, zapominając, że prawdziwy Kościół naucza: „Nie przez co innego szczęśliwe państwo – a przez co innego człowiek, państwo bowiem nie jest czym innym, jak zgodnym zrzeszeniem ludzi” (Pius XI, Quas Primas, cytując św. Augustyna). Szczęście narodów płynie z posłuszeństwa Chrystusowi, nie z „tolerancji” wobec tych, którzy Go prześladują.
Kirk, jako konserwatysta broniący chrześcijaństwa przed gender i dyskryminacją, był de facto wojownikiem przeciw modernizmowi – jego śmierć to męczennictwo za wiarę, choć posoborowie tego nie uzna. Parolin, zamiast gloryfikować go jako świadka Chrystusa, sprowadza tragedię do „problemu społecznościowego”. To obnaża duchowe bankructwo: w prawdziwym Kościele, jak nauczał Leon XIII w Immortale Dei (1885), państwo musi uznawać Chrystusa Króla, a nie tolerować ateistyczne ideologie. Milczenie o tym to zdrada, czyniąca „Watykan” wspólnikiem w budowie Babilonu wielkiego.
Naturalizm zamiast walki duchowej: owoc soborowej apostazji
Dekonstrukcja faktograficzna ujawnia, jak artykuł CNA, służąc propagandzie posoborowej, pomija kontekst Kirka: jego Turning Point USA walczyło z marksizmem kulturowym i aborcją, ideologiami potępionymi przez Magisterium sprzed 1958. Parolin, potępiając „przemoc” ogólnie, unika wskazania winowajców – ideologii laickiej, która rodzi nienawiść do chrześcijan. To nie przypadek: posoborowie, od „Deklaracji o wolności religijnej” Dignitatis Humanae, promuje „prawa człowieka” ponad Prawami Bożymi, co Syllabus potępia w punkcie 77: „W dzisiejszych czasach nie jest już celowe, aby religia katolicka była uważana za jedyną religię państwa, z wykluczeniem wszystkich innych form kultu” (Syllabus, X, 77).
Na poziomie symptomatycznym, ta postawa to bezpośredni owoc rewolucji 1958-1965: uzurpatorzy od Jana XXIII po „papieża” Leona XIV (Robert Prevost) zbudowali „Kościół Nowego Adwentu”, gdzie dialog z heretykami zastępuje konwersję, a tolerancja – ekskomunikę. Parolin, jako „sekretarz stanu”, reprezentuje tę ohydę spustoszenia, zapominając słów Piusa X w Pascendi Dominici gregis (1907): modernizm to synteza wszystkich herezji, a jego owoce to relatywizacja prawdy. Kirk zginął za obronę chrześcijaństwa – prawdziwy Kościół, trwający w wiernych wyznających integralną wiarę, czciłby go jako męczennika, wzywając do krucjaty przeciw złu. Zamiast tego, posoborowie oferuje puste kondolencje, ignorując, że „Chrystus jest Królem serc z powodu swojej, przewyższającej naukę miłości” (Quas Primas), i że panowanie Jego wymaga posłuszeństwa, nie tolerancji.
Wreszcie, ta deklaracja demaskuje laicką mentalność: brak wzmianki o Najświętszej Ofierze, o modlitwie za duszę Kirka w stanie łaski, o egzorcyzmach przeciw demonicznym ideologiom. Przyjmowanie „Komunii” w tych strukturach, gdzie „Msza” zredukowana do stołu zgromadzenia narusza teologię ofiary przebłagalnej, to bałwochwalstwo i świętokradztwo. Prawdziwi katolicy, ważnie wyświęceni przed 1968, strzegą wiary integralnej, podczas gdy „duchowni” jak Parolin sieją zgubę. To wezwanie: odrzucić posoborowie i wrócić do niezmiennego Magisterium, gdzie pokój rodzi się z panowania Chrystusa, nie z tolerancji dla błędu.
Obowiązek katolików: walka o Królestwo, nie dialog z szatanem
Integralna teologia katolicka wymaga od wiernych nie tolerancji, lecz apostolatu: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody… ucząc ich zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28,19-20). Parolin, wzywając do „szacunku” dla morderczych ideologii, zdradza to przykazanie. Jak nauczał Pius XI, „jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój” (Quas Primas). Zamiast tego, posoborowie buduje fałszywy pokój na piasku relatywizmu, co prowadzi do większej przemocy – jak zabójstwo Kirka.
Krytyka „duchowieństwa” posoborowego jest tu bezkompromisowa: tacy jak Parolin, ważność święceń których jest wątpliwa po zmianach rytu w 1968, nie są pasterzami, lecz wilkami w owczej skórze, winni duchowej ruiny. Lecz sprawiedliwość należy do prawdziwego Kościoła, nie laickim samosądom. Wierni integralni muszą walczyć modlitwą, postem i apostolstwem, uznając jedynie przedsoborowe Magisterium. Śmierć Kirka to znak czasów – wezwanie do oporu wobec ohydy, powrót do panowania Chrystusa Króla nad umysłami, woli i sercami wszystkich narodów.
Za artykułem:
Cardinal Parolin on Charlie Kirk death: ‘We are against all types of violence’ (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 11.09.2025