Artykuł z portalu eKAI (12 września 2025) relacjonuje homilię „abp” Zbigniewa Zielińskiego w sanktuarium w Smolicach, gdzie wprowadzono relikwie „bł.” Marii Luizy Merkert. „Arcybiskup” poznański podkreśla znaczenie cierpienia i choroby, odwołując się do postaci Jana Pawła II i działalności Merkert, ukazując je jako wpisane w ludzkie życie i okazje do duchowej przemiany. Tekst kończy się wezwaniem do doceniania zdrowia i wsparciem portalu. Ta narracja, pozornie pobożna, stanowi jednak jawną zdradę integralnej wiary katolickiej, redukując nadprzyrodzoną rzeczywistość cierpienia do pelagiańskiego humanitaryzmu, pomijając całkowicie konieczność zadośćuczynienia za grzechy i panowanie Chrystusa Króla.
Redukcja cierpienia do świeckiej antropologii
Na poziomie faktograficznym, artykuł przedstawia cierpienie jako „niechciane, ale wpisane w życie człowieka” i posiadające „ogromne znaczenie”. „Abp” Zieliński mierzy je miarą „jakości życia, dobrego samopoczucia, młodości, bogactwa”, kontrastując z rzeczywistością, w której choroba dotyka każdego. To pozorne uznanie prawdy o ludzkiej kondycji kryje jednak głęboką deformację: cierpienie nie jest tu ukazane jako crux Christi (krzyż Chrystusa), narzędzie zadośćuczynienia za grzechy pierworodne i osobiste, lecz jako neutralny element egzystencji, który można „docenić” lub „wykorzystać”. Gdzie jest tu nauka o pierwotnym grzechu, który sprowadził cierpienie na świat, jak naucza Katechizm Soboru Trydenckiego? Dokument ten podkreśla, że „cierpienie i śmierć weszły na świat przez grzech Adama”, a Odkupienie Chrystusa czyni je udziałem w Jego męce dla zbawienia dusz. Artykuł milczy o tym całkowicie, zastępując teologię naturalistycznym optymizmem, gdzie choroba staje się okazją do „przemiany serca” bez wzmianki o łasce usprawiedliwiającej czy spowiedzi sakramentalnej.
Językowo, ton homilii jest asekuracyjny i terapeutyczny: „modlitwa może sprawić cud przemiany serca i zrozumienia”, że w cierpieniu „można zachować godność”. Słowa te brzmią jak poradnik psychologiczny, nie jak kazanie katolickie. „Abp” Zieliński mówi o „ludziach zdrowych”, którzy „docenią zdrowie, gdy go zaczyna brakować”, zachęcając do „właściwego użyteku” z niego. To retoryka nowoczesnego wellness, nie via crucis (drogi krzyżowej). W integralnej teologii katolickiej, jak naucza św. Paweł w Liście do Kolosan (1,24): „Teraz raduję się w cierpieniach moich za was i dokańczam na ciele moim braku cierpień Chrystusowych za Kościół Jego”, cierpienie jest dopełnieniem męki Chrystusa, nie subiektywnym „użyciem” zdrowia. Milczenie o tym demaskuje modernistyczną mentalność, gdzie nadprzyrodzone znika na rzecz ludzkiego doświadczenia, jak potępiał to Pius X w encyklice Pascendi Dominici gregis (1907), ukazując modernizm jako syntezę wszystkich herezji, redukującą wiarę do immanencji.
Idolatria postaci posoborowych: Jan Paweł II i Merkert jako parawany apostazji
Artykuł odwołuje się do Jana Pawła II, heretyka i apostaty, który „już od pierwszych dni pontyfikatu uczył, że choroba jest niezwykle ważnym czynnikiem ludzkiego życia, a w chorym człowieku cierpi sam Pan Jezus”. To bluźniercze uproszczenie: Wojtyła, uzurpator na Stolicy Piotrowej od 1978 roku, wprowadzał relatywizm w nauczaniu, promując fałszywy ekumenizm i wolność religijną, potępione w Syllabusie Błędów Piusa IX (1864, pkt 77-80). Jego wizyty u chorych służyły wizerunkowi „ludzkiego papieża”, nie obronie integralnej doktryny. Gdzie w jego pismach jest wezwanie do publicznego uznania panowania Chrystusa nad narodami, jak żądał Pius XI w Quas Primas (1925)? Zamiast tego, Wojtyła głosił kult człowieka, czyniąc cierpienie okazją do „godności ludzkiej”, nie do zjednoczenia z Ofiarą Odkupieńczą. Cytat z homilii: „w chorym człowieku cierpi sam Pan Jezus” – to pelagianizm, pomijający, że cierpienie zyskuje wartość jedynie przez łaskę i Kościół, nie automatycznie przez ludzką kondycję.
„Modlitwa tak wiele może, może ona sprawić cud, że komuś zostanie przywrócone zdrowie, życie, ale może sprawić jeszcze bardziej pożądany cud, cud przemiany serca i zrozumienia tego, że także w tym trudnym doświadczeniu choroby i cierpienia, nawet gdyby ono nie ustało, a nawet postępowało, można zachować godność i to jeszcze w granicach, których często w pełni zdrowym ludziom brakuje” – mówił abp Zieliński.
Tłumaczenie cytatu jest zbędne, bo oryginalny polski tekst ujawnia swe ubóstwo: „cud przemiany serca” bez sakramentów, bez Najświętszej Ofiary, to herezja naturalizmu, potępiona w Lamentabili sane exitu (1907, pkt 20-26), gdzie modernistyczne poglądy na objawienie redukują je do ludzkiego uświadomienia, nie nadprzyrodzonej łaski. Podobnie „bł.” Maria Luiza Merkert, elżbietanka, ukazana jako bohaterka otwierająca szpitale i domy opieki, staje się ikoną posoborowego aktywizmu. Jej działalność, chwalona za „intensywne wykorzystanie każdego dnia”, ignoruje, że prawdziwa caritas katolicka płynie z łaski, nie z ludzkiego zapału. W perspektywie integralnej wiary, jak nauczał Leon XIII w Rerum novarum (1891), pomoc ubogim musi być zakorzeniona w prawie naturalnym i nadprzyrodzonym, nie w socjalistycznym humanitaryzmie. Relikwie Merkert w sanktuarium – to symulakrum kultu, bo posoborowe kanonizacje po 1958 roku są nieważne, będąc owocem apostazji.
Milczenie o nadprzyrodzonym: brak ostrzeżenia przed duchową zgubą
Teologicznie, artykuł całkowicie pomija esencję katolickiej doktryny o cierpieniu: jego zjednoczenie z krzyżem Chrystusa w ramach Kościoła dla zadośćuczynienia i oczyszczenia. Św. Tomasz z Akwinu w Sumie Teologicznej (III, q. 48, a. 3) wyjaśnia, że Eucharystia jest źródłem łaski, czyniącą cierpienie uczestnictwem w Ofierze Kalwarii. Gdzie jest wezwanie do częstej spowiedzi, Komunii Świętej w stanie łaski, nabożeństwa do Marji Niepokalanej jako Uzdrowicielki grzeszników? Zamiast tego, sanktuarium Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Smolicach, z koronami „papieskimi” z 2023 roku, staje się miejscem pogańskiego kultu wizerunku, nie nadprzyrodzonej czci. Artykuł chwali pielgrzymki i uzdrowienia z XVII wieku, ale relatywizuje je, czyniąc z Marji patronkę „zdrowia”, nie Pośredniczkę łask. To bałwochwalstwo, demaskowane w Syllabusie (pkt 1-7), gdzie pantheizm i naturalizm negują odrębność Boga od stworzenia.
Symptomatycznie, ta homilia jest owocem soborowej rewolucji: po 1958 roku, w strukturach okupujących Watykan, cierpienie zdegradowano do narzędzia „dialogu” z światem, pomijając extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia), sformułowane na Soborze Florenckim (1442). „Abp” Zieliński, jako „duchowny” posoborowy, głosi apostazję, nie wzywając do nawrócenia i poddania się Prawom Bożym. Milczenie o sądzie ostatecznym, piekle dla niepokutujących i konieczności publicznego wyznawania wiary to najcięższe oskarżenie: prowadzi chorych do duchowej ruiny, symulując katolickość. W Quas Primas Pius XI ostrzega, że pokój i uzdrowienie duszy płyną jedynie z Królestwa Chrystusowego, nie z naturalistycznych pielgrzymek. Ta „msza” w Smolicach, jeśli w ogóle ważna, jest profanacją, bo rubryki posoborowe naruszają teologię ofiary przebłagalnej, czyniąc ją stołem zgromadzenia – bałwochwalstwem i świętokradztwem.
Demaskowanie paramasońskiej struktury: apel o integralną wiarę
Cały tekst, z wezwaniem do wsparcia portalu eKAI, ukazuje sektę posoborową jako narzędzie sekularyzacji: chorzy i opiekunowie są karmieni papką bez Chrystusa Króla, bez ostrzeżenia przed modernistycznymi pułapkami. W perspektywie sedewakantystycznej, prawdziwy Kościół trwa w wiernych wyznających integralną wiarę, z ważnymi sakramentami od kapłanów wyświęconych przed 1968 rokiem. „Abp” Zieliński i jemu podobni „duchowni” ponoszą winę za duchową zagładę, bo ich nauczanie to herezja indyferentyzmu, potępiona w Syllabusie (pkt 15-18), zrównująca katolicką prawdę z ludzkimi odczuciami. Prawdziwe uzdrowienie to poddanie się panowaniu Chrystusa, jak nauczał Pius XI: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego” (Quas Primas). Artykuł, milcząc o tym, potwierdza bankructwo posoborowia – powrót do integralnej wiary jest jedynym lekarstwem na tę duchową epidemię.
Za artykułem:
Abp Zieliński: cierpienie i choroba mają ogromne znaczenie (ekai.pl)
Data artykułu: 12.09.2025