Portal eKAI relacjonuje, jak dzieci z papieskiego szpitala Bambino Gesù w Rzymie przygotowały rysunki z życzeniami dla „papieża” Leona XIV z okazji jego 70. urodzin 14 września 2025 roku. Na rysunkach dominują motywy pokoju, miłości i dialogu, z wizerunkami „papieża” trzymającego flagę „PACE”, gołębicą pokoju oraz hasłami takimi jak „Tak bardzo cię kochamy Papieżu Leonie XIV” czy „Spokojnie, ja się tym zajmę”. Dzieci z różnych narodowości, religii i kultur wyrażają solidarność, podkreślając pragnienie pokoju na świecie, w nawiązaniu do słów „papieża” o Bogu, który nie chce wojny i wspiera dialog.
Humanistyczna idolatria zamiast kultu nadprzyrodzonego
Ta relacja, emanująca z paramasońskiej struktury okupującej Watykan, nie jest niewinnym gestem dziecięcej radości, lecz symptomatycznym objawem teologicznego bankructwa, gdzie miejsce wiecznego Królestwa Chrystusa zajmuje kult doczesnej osobowości. Omnis spiritus laudet Dominum (każdy duch niech chwali Pana) – tak nakazuje Pismo Święte (Ps 150,6), lecz tutaj dzieci, zamiast wychwalać Boga, są manipulowane do oddawania czci uzurpatorowi, którego autorytet opiera się na iluzji, a nie na niezmiennej doktrynie katolickiej. Encyklika Quas Primas Piusa XI z 1925 roku jasno stwierdza, że Chrystus jest Królem królów, a Jego panowanie obejmuje wszystkich ludzi i narody, bez wyjątków dla „dialogu” z fałszywymi religiami. W rysunkach tych nie ma wzmianki o Najświętszej Ofierze, o łasce sakramentalnej czy o konieczności nawrócenia na jedyną prawdziwą wiarę katolicką – milczenie to jest najcięższym oskarżeniem, demaskującym naturalistyczną mentalność, która redukuje wiarę do sentymentalnego humanitaryzmu.
Na poziomie faktograficznym, portal eKAI pomija fakt, że szpital Bambino Gesù, choć formalnie „papieski”, służy strukturze posoborowej, gdzie sakramenty symulowane są jako obrzędy bez realnej łaski, zagrażając duszom dzieci świętokradztwem i bałwochwalstwem. Te rysunki, z flagą „pokoju” w dłoniach „papieża”, parodiują biblijne obrazy, jak gołębica Noego (Rdz 8,11), ale zamiast symbolizować przymierze z Bogiem, promują ekumeniczny chaos, gdzie „wszystkie religie” są równe. Syllabus Błędów Piusa IX z 1864 roku potępia w punkcie 15 i 16 indyferentyzm religijny, stwierdzając, że nie każdy jest wolny w wyborze religii, a zbawienie jest tylko w Kościele katolickim. Tutaj jednak dzieci „wszystkich religii” są wciągane w kult fałszywego przywódcy, co jest jawnym bluźnierstwem przeciwko extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia), sformułowanemu przez Ojców Soboru Florenckiego w 1442 roku.
Relatywizacja grzechu i pominięcie sądu ostatecznego
Ton relacji jest asekuracyjny i biurokratyczny, z wykrzyknikami radości („Tak bardzo cię kochamy!”), co maskuje duchową ruinę. Gdzie jest ostrzeżenie przed grzechem, przed koniecznością pokuty i spowiedzi? Dokument Lamentabili sane exitu z 1907 roku, wydany przez Święte Oficjum pod Piusem X, potępia w punktach 20-26 modernistyczną wizję objawienia jako czysto ludzkiego uświadomienia, bez nadprzyrodzonej prawdy. W tych rysunkach Chrystus jest zastąpiony przez „papieża” jako gwaranta pokoju, co jest idolatrią człowieka – kultem stworzenia zamiast Stwórcy (Rz 1,25). Dzieci piszą „Spokojnie, ja się tym zajmę”, przypisując uzurpatorowi boską moc, podczas gdy prawdziwy Kościół naucza, że tylko Chrystus jest Princeps Pacis (Książę Pokoju), jak prorokuje Izajasz (Iz 9,6), a pokój płynie z posłuszeństwa Jego Prawu, nie z dialogu z wrogami wiary.
Na poziomie teologicznym, to pominięcie jest zgubne: nie ma mowy o Krzyżu, o męce Chrystusa jako jedynej Ofierze przebłagalnej, o konieczności chrztu i stanu łaski uświecającej. Syllabus potępia w punkcie 65 fałszywą tolerancję religijną, a Quas Primas podkreśla, że państwa muszą uznać panowanie Chrystusa, by uniknąć kar boskich. Zamiast tego, relacja gloryfikuje „solidarność” z dziećmi „wszystkich kultur”, co jest eufemizmem dla relatywizmu, prowadzącego do apostazji. Jak pisze Pius XI, „jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie”. Tutaj jednak „pokój” jest świecki, oderwany od łaski, co czyni go iluzorycznym i satanistycznym w swej istocie.
Ekumeniczny dialog jako narzędzie sekty posoborowej
Symptomatycznie, ta historia ukazuje owoce soborowej rewolucji: zamiast misji ewangelizacyjnej, mamy dialog z „wszystkimi religiami”, co jest herezją potępioną w Syllabusie (punkt 18, odrzucający protestantyzm jako równy katolicyzmowi). Dzieci, niewinne ofiary, są indoktrynowane do widzenia „papieża” jako uniwersalnego mediatora, co burzy monarchię Chrystusa. Quas Primas demaskuje laicyzm jako zarazę, gdzie Chrystus jest usuwany z życia publicznego – tu rysunki to wizualna manifestacja, gdzie uzurpator zastępuje Króla. Brak jakiegokolwiek odniesienia do Niepokalanej Marji, jako Królowej i Pośredniczki, czy do aniołów stróżów tych dzieci, podkreśla naturalizm: świat bez demonów, bez grzechu pierworodnego, bez potrzeby ofiary.
Krytyka „duchowieństwa” posoborowego jest tu nieunikniona: tacy „papieże” jak Leon XIV, w linii od Jana XXIII, promują to jako „miłość”, lecz to zdrada depozytu wiary. Prawdziwy autorytet należy do biskupów i kapłanów ważnie wyświęconych przed 1968 rokiem, w łączności z integralną wiarą katolicką. Akceptacja takich gestów przez laików to nie samosąd, lecz konieczność oporu wobec ohydy spustoszenia w świątyni Bożej (Mt 24,15). Encyklika Pascendi dominici gregis Piusa X z 1907 roku obnaża modernizm jako syntezę błędów, gdzie ewolucja dogmatów prowadzi do takiego relatywizmu – rysunki te są jego owocem, gdzie „pokój” staje się bogiem, a Chrystus zapomniany.
Duchowa ruina i wezwanie do oporu
Wreszcie, na poziomie symptomatycznym, ta relacja dowodzi systemowej apostazji: dzieci, zamiast uczyć się katechizmu z Soboru Trydenckiego o jedynej drodze zbawienia, rysują flagi pokoju dla fałszywego przywódcy. To bałwochwalstwo, gdzie „Komunia” w neo-kościele jest symulakrem, zagrażającym wiecznym ogniem. Jak potępia Lamentabili w punkcie 65, współczesny „katolicyzm” to liberalny protestantyzm – tu w czystej formie. Wierni integralnej wiary muszą odrzucić to jako truciznę, wracając do przedsoborowej teologii, gdzie panowanie Chrystusa jest absolutne, a dialog z heretykami to zgorszenie. Tylko w takim Kościele, trwającym w wiernych wyznających wiarę bez kompromisów, jest nadzieja na prawdziwy pokój – nie iluzoryczny, lecz wieczny w Królestwie niebieskim.
Za artykułem:
Dzieci ze szpitala na urodziny Papieża: Tak bardzo cię kochamy (ekai.pl)
Data artykułu: 13.09.2025