Portal Opoka relacjonuje, że NSZZ „Solidarność” uhonorował Prezesa Narodowego Banku Polskiego prof. Adama Glapińskiego statuetką z okazji 45-lecia związku, dziękując za „wkład w budowanie wspólnoty opartej na solidarności i odpowiedzialności”. Uroczystość odbyła się podczas otwarcia wystawy w Centrum Pieniądza NBP, gdzie Glapiński wychwalał „Solidarność” jako ruch narodowo-wyzwoleńczy niosący wolności osobiste, słowa, twórczości, naukowej i związkowej, prowadzący do niepodległości Polski, a dziś podkreślił rozwój kraju dzięki ciężkiej pracy ludzi pragnących dogonić Zachód.
Ta laurka dla świeckiego bankiera ujawnia głęboką sekularyzację „Solidarności”, która z katolickiego ruchu oporu pod przewodnictwem biskupów i kapłanów przekształciła się w naturalistyczną organizację, zapominającą o panowaniu Chrystusa Króla nad narodami i społeczeństwami.
Rozwodnienie katolickiego fundamentu w laicyzujących gestach
Na poziomie faktograficznym relacja z portalu Opoka pomija wszelki kontekst religijny, skupiając się na ekonomiczno-społecznym aspekcie „Solidarności”. Gdzie jest wzmianka o tym, że ruch ten narodził się w parafiach, pod auspicjami Kościoła katolickiego, jako odpowiedź na komunistyczną tyranię, która unicestwiała dusze i naruszać ius divinum (prawo boskie)? Zamiast tego, Glapiński mówi o „wolnościach” w sensie czysto ziemskim – wolności słowa, twórczości, naukowej – bez jednego słowa o wolności od grzechu, wolności dla łaski uświęcającej czy wolności do publicznego wyznawania wiary katolickiej. To nie jest przypadek: to symptomatyczna amnezja, gdzie katolicki opór redukowany jest do politycznego aktywizmu. Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas, „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tu, w uhonorowaniu bankiera, nie ma śladu tego panowania; jest za to celebracja „odpowiedzialności” bez odniesienia do Bożych przykazań, co czyni ją pustą skorupą naturalizmu potępionego w Syllabusie Błędów Piusa IX (punkt 3: „ludzki rozum, bez żadnego odwołania do Boga, jest jedynym arbitrem prawdy i fałszu, dobra i zła”).
Ton relacji jest biurokratycznie neutralny, asekuracyjny – „wyróżnienie jest wyrazem wdzięczności” – unikający wszelkiej wzmianki o nadprzyrodzonym celu życia. Słownictwo jak „wspólnota oparta na solidarności” brzmi szlachetnie, ale w oderwaniu od Chrystusa jest eufemizmem dla humanistycznej utopii, gdzie człowiek staje się miernikiem wszystkich rzeczy. Portal Opoka, jako struktura powiązana z posoborową „Fundacją Opoka”, symuluje katolickość, lecz milczy o tym, co najważniejsze: że prawdziwa solidarność to posłuszeństwo Chrystusowi Królowi, nie świeckim elitom. To milczenie o sprawach nadprzyrodzonych – sakramentach, stanie łaski, sądzie ostatecznym – jest najcięższym oskarżeniem, demaskującym teologiczną zgniliznę: relacja nie wzywa do nawrócenia, lecz do aplauzu dla status quo, gdzie NBP i związki zawodowe budują „wspólnotę” bez Krzyża.
Naturalizm jako owoc soborowej apostazji w polskim kontekście
Na poziomie teologicznym ten gest uhonorowania obnaża bankructwo idei „Solidarności” po 1989 roku, gdy z katolickiego narzędzia oporu stała się narzędziem demokratyzacji, relatywizując prymat Praw Bożych nad prawami człowieka. Glapiński chwali ruch za „wszystkie możliwe wolności” aż do niepodległości, ale pomija, że prawdziwa wolność to ta od szatana i grzechu, jak nauczał Kościół w niezmiennej doktrynie: „Królestwo Chrystusowe przeciwstawia się jedynie królestwu szatana i mocom ciemności” (Quas Primas). Zamiast tego, celebruje pracę dla „dogonienia Zachodu” – materialistyczną pogonię za bogactwem, potępioną w Syllabusie (punkt 58: „wszelka prawość i doskonałość moralności powinna być umieszczona w gromadzeniu i wzroście bogactw wszelkimi możliwymi środkami i w zaspokajaniu przyjemności”). Gdzie jest wezwanie do apostolstwa, do rozszerzania Królestwa Bożego? Zamiast tego, „Solidarność” honoruje prof. Glapińskiego, świeckiego ekonomistę, za „odpowiedzialność” – termin, który w modernistycznym slangu oznacza etykę bez Boga, gdzie państwo i gospodarka stają się samowystarczalne.
To symptomatyczne dla systemowej apostazji po 1958 roku: posoborowa sekta, okupująca struktury Kościoła w Polsce, zinfiltrowała ruchy społeczne, redukując je do naturalistycznego humanitaryzmu. NSZZ „Solidarność”, niegdyś pod patronatem biskupów jak kard. Wyszyński (ważnie wyświęcony przed 1958), dziś oddziela się od hierarchii, celebrując świeckie sukcesy bez odniesienia do Najświętszej Ofiary. Abp Jędraszewski, cytowany w pokrewnych relacjach portalu, mówi o Krzyżu jako „symbole najwspanialszej miłości”, ale w kontekście redukcji nauczania o Bogu w szkołach – to półśrodki, bo nie demaskuje, że edukacja bez integralnej wiary katolickiej to indoktrynacja herezji (por. Lamentabili sane exitu, punkt 63: „Kościół nie jest zdolny skutecznie obronić etyki ewangelicznej”). Milczenie o tym, że prawdziwy Kościół wymaga publicznego uznania panowania Chrystusa nad państwem, czyni te gesty współudziałem w laicyzmie, potępionym przez Piusa XI jako „zeświecczenie czasów obecnych, tzw. laicyzm”.
Demaskowanie pominięć: brak Chrystusa Króla w wizji narodu
Analiza subtekstu ujawnia, co przemilczano: brak ostrzeżenia przed zagrożeniami duchowymi w „Solidarności” po soborowej rewolucji. Gdzie jest krytyka, że ruch ten, zinfiltrowany modernistami, porzucił misję ewangelizacji na rzecz dialogu z komunistami i liberałami? Glapiński mówi o „ruchu narodowo-wyzwoleńczym”, ale pomija, że wyzwoleńcza jest tylko ta walka, która stawia naród pod berłem Chrystusa: „Państwa niech nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi” (Quas Primas). Zamiast tego, celebruje „pracę dla rodzin”, ignorując, że rodziny rozpadają się bez sakramentalnego małżeństwa i edukacji katolickiej, zagrożonej przez „edukację zdrowotną” krytykowaną przez prof. Chazana w tej samej relacji – ale nawet on nie wskazuje na herezję wolności religijnej.
Retoryka Glapińskiego – „ludzie ciężko pracują, bo chcą dogonić Zachód” – to czysty naturalizm, gdzie dobrobyt ziemski zastępuje zbawienie dusz. To echo błędów potępionych w Lamentabili sane exitu (punkt 65: „współczesnego katolicyzmu nie da się pogodzić z prawdziwą wiedzą bez przekształcenia go w pewien chrystianizm bezdogmatyczny”). Portal Opoka, symulując katolickość, nie wzywa do bojkotu takich świeckich kompromisów; zamiast tego, publikuje laurki, co demaskuje jego rolę w szerzeniu synkretyzmu. W Polsce, gdzie „abp” Jędraszewski mówi o Krzyżu w szkołach, brakuje wezwania do całkowitego odrzucenia posoborowej „ohyda spustoszenia” – struktur okupujących Watykan i diecezje, gdzie „Komunia” w neo-mszach to bałwochwalstwo, naruszające teologię ofiary przebłagalnej.
Polemika z laickim optymizmem: powrót do integralnej wiary
Bezlitośnie konfrontując z doktryną sprzed 1958, ten incydent pokazuje, jak modernistyczna mentalność infiltrowała polski katolicyzm. „Solidarność” nie jest już ruchem katolickim, lecz paramasońską strukturą, gdzie „solidarność” oznacza sojusz z naturalizmem, nie z łaską. Jak ostrzegał Pius IX w Syllabusie (punkt 55: „Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła”), taki rozwód prowadzi do ruiny dusz. Glapiński, uhonorowany bez wezwania do publicznego uznania Chrystusa Króla, staje się symbolem tej ruiny – bankier budujący „wspólnotę” bez ołtarza. Prawdziwy Kościół, trwający w wiernych wyznających wiarę integralnie pod przewodnictwem ważnie wyświęconych biskupów i kapłanów, potępia to jako apostazję.
W obliczu tego, katolicyzm integralny wzywa do odrzucenia takich kompromisów: nie „doganiania Zachodu”, lecz budowania Królestwa Bożego na ziemi, gdzie państwo służy Kościołowi, a nie odwrotnie. Milczenie o sądzie ostatecznym, gdzie Chrystus osądzi narody za odrzucenie Jego panowania, czyni tę „solidarność” duchowym bankructwem. Tylko powrót do niezmiennej teologii – z Quas Primas i Syllabusu – może ocalić Polskę przed laicyzmem.
Za artykułem:
Prezes NBP prof. Adam Glapiński uhonorowany przez NSZZ „Solidarność” (opoka.org.pl)
Data artykułu: 19.09.2025