Catholic News Agency relacjonuje wypowiedź kardynała Gerharda Müllera, byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary, który w wywiadzie dla dziennikarki Diane Montagna chwali „papieża” Leo XIV (Roberta Prevosta) za rzekome „chrystusowe głoszenie Ewangelii” w pierwszych miesiącach jego pontyfikatu. Müller podkreśla zmianę w Watykanie: mniejszy nacisk na kwestie migracji, które uważa za zadanie państwa, oraz fokus na ewangelizacji, a nie tylko pomocy materialnej. Krytykuje też „pielgrzymkę LGBT” w Rzymie, nazywając ją skandalem i desakralizacją, cytując św. Pawła i Gaudium et Spes. Artykuł kończy się apelem Müllera o głoszenie prawdy bez kompromisów. Ta pochwała modernistycznego uzurpatora ujawnia głęboką apostazję, gdzie nawet pozorna krytyka służy umacnianiu sekty posoborowej, ignorując całkowitą utratę wiary katolickiej po 1958 roku.
Fałszywa „chrystusowość” w cieniu soborowej rewolucji
Extra Ecclesiam nulla salus (Poza Kościołem nie ma zbawienia) – ta niezmienna maksyma katolicka, uroczyście potwierdzona przez sobory i papieży przed 1958 rokiem, stanowi mur oddzielający integralną wiarę od herezji. Tymczasem kard. Gerhard Müller, figura sekty posoborowej, wychwala „papieża” Leo XIV za „bardziej chrystusowe głoszenie Ewangelii”, jakby uzurpator ten przywracał porządek w strukturach okupujących Watykan. Analiza faktograficzna ujawnia, że ta pochwała to nie przypadek, lecz symptom systemowej zdrady: Müller, wyświęcony w linii modernistycznej, nie dostrzega, iż pontyfikat Prevosta to kontynuacja apostazji zapoczątkowanej przez Jana XXIII. Gdzież jest tu odniesienie do panowania Chrystusa Króla nad narodami, jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas? „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego” – te słowa obnażają bankructwo Müllera, który redukuje misję Kościoła do „ewangelizacji migrantów”, pomijając obowiązek publicznego wyznawania wiary i karania bluźnierstw.
Na poziomie językowym retoryka Müllera symuluje ortodoksję: „większy porządek i mniejszy nacisk na sprawy drugorzędne, takie jak migracja”. Słowo „drugorzędne” maskuje relatywizm – migracja, jako kwestia doczesna, nie jest tu potępiona jako pretekst do fałszywego ekumenizmu, lecz zbagatelizowana, jakby Kościół mógł wspierać państwa w ich naturalistycznych zadaniach bez przypomnienia o absolutnym prymacie Praw Bożych. Ton Müllera, asekuracyjny i biurokratyczny, unika potępienia sekty posoborowej jako całości, co jest milczeniem o ohyda spustoszenia w świątyni (por. Mt 24,15). To nie jest głoszenie prawdy, lecz kompromis z modernizmem, potępionym przez Piusa X w Lamentabili sane exitu: „Kościół jest wrogiem postępu nauk przyrodniczych i teologicznych” – choć Müller udaje krytyka, jego pochwała uzurpatora potwierdza ewolucję dogmatów, gdzie „Ewangelia” staje się narzędziem dialogu z światem, a nie mieczem oddzielającym sprawiedliwych od grzeszników.
Teologicznie, ta „chrystusowość” to bluźnierstwo: Leo XIV, jako następca linii antypapieży, nie głosi Chrystusa Króla, lecz człowieka jako centrum, wbrew Syllabusowi Błędów Piusa IX (punkt 80: „Rzymski Pontifex może i powinien pogodzić się z postępem, liberalizmem i nowoczesną cywilizacją”). Müller przyznaje, że Kościół ma „głos, który musi być głośno słyszany”, ale pomija, iż ten głos musi być autentycznie katolicki, oparty na niezmiennym Magisterium, a nie na soborowych nowinkach. Gdzie jest tu potępienie indyferentyzmu (Syllabus, pkt. 15-18), który pozwala na „pielgrzymki LGBT” w Rzymie? Müller krytykuje je jako „desakralizację”, cytując Rz 1,24-25, ale jego diagnoza jest powierzchowna: nie demaskuje, że ta „pielgrzymka”, z biskupem Francesco Savino koncelebrowanym z jezuitą Jamesem Martinem, to jawny synkretyzm, gdzie sakramenty symulowane w posoborowej paramasońskiej strukturze stają się bałwochwalstwem. Przyjmowanie „Komunii” w takim kontekście, gdzie Najświętsza Ofiara zredukowana do stołu zgromadzenia, nie jest tylko świętokradztwem, lecz aktem satanizmu, naruszającym teologię ofiary przebłagalnej.
Ideologiczna polaryzacja jako maska dla apostazji
Müller twierdzi, że Leo XIV „chce przezwyciężyć ideologiczną polaryzację w Kościele”, dodając: „Nie można tego osiągnąć przez kompromis. Musimy mówić prawdę – a prawda nieuchronnie dzieli ludzi na tych, którzy idą za Słowem Bożym, i tych, którzy nie idą”. Ta fraza brzmi biblijnie (por. J 7,43), lecz w ustach Müllera to sofistyka: polaryzacja nie jest „ideologiczna”, lecz obiektywna – między wiernymi integralnej wiary katolickiej a apostatami sekty posoborowej. Poprzednik Müllera, „kardynał” Bergoglio, promował „dialog”, co jest eufemizmem dla relatywizmu; Prevost kontynuuje to, a Müller, chwaląc „porządek”, milczy o utracie władzy święceń po 1968 roku, gdzie biskupi jak Savino nie mają apostolskiej sukcesji w sensie katolickim. Syllabus potępia (pkt. 55): „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła” – Müller, krytykując migrację jako „zadanie państwa”, implicite akceptuje ten rozdział, zapominając, że Chrystus musi panować nad społeczeństwami (Pius XI: „Panowanie Jego obejmuje wszystkich niechrześcijan… cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa”).
Dekonstrukcja pominięć jest miażdżąca: artykuł i Müller nie wspominają o stanie łaski uświęcającej, sądzie ostatecznym czy karze wiecznej – milczenie to najcięższe oskarżenie, bo redukuje wiarę do naturalistycznego humanitaryzmu. „Ewangelizacja migrantów” Müllera to echo fałszywego ekumenizmu, potępionego w Lamentabili (pkt. 65: „Współczesnego katolicyzmu nie da się pogodzić z prawdziwą wiedzą bez przekształcenia go w pewien chrystianizm bezdogmatyczny”). Gdzie jest tu ostrzeżenie przed herezjami modernizmu, jak ewolucja dogmatów (pkt. 22)? Müller, jako „dogmatyczny teolog”, nie jest „dyplomatyczny”, lecz heretycki – jego apel o „obalanie błędów” omija fakt, że sekta posoborowa sama jest błędem, „ohyda spustoszenia” w Watykanie.
Symptomatycznie, ta pochwała to owoc soborowej rewolucji: po 1958 roku Kościół został zsekularyzowany, a „duchowni” jak Müller służą nie Chrystusowi, lecz światu. Ich „krytyka” LGBT – słuszna w formie, heretycka w istocie – nie prowadzi do ekskomuniki, lecz do „dialogu”, co jest tolerancją dla grzechu śmiertelnego. Pius IX w Syllabusie (pkt. 3) potępia: „Rozum ludzki… jest jedynym sędzią prawdy i fałszu, dobra i zła”. Müller, odwołując się do Gaudium et Spes (konstytucja soborowa, pełna relatywizmu), potwierdza ten błąd, bo dokument ten stawia małżeństwo w kontekście „ludzkiej godności”, nie absolutnego porządku stworzenia. „Ruch LGBT jest absolutnie przeciw woli Boga Stwórcy” – mówi Müller, ale pomija, że w posoborowej strukturze „małżeństwo” to fikcja, a „sakramenty” symulakra, prowadzące do duchowej ruiny.
Skandal „pielgrzymki LGBT” – bałwochwalstwo w szatach pobożności
Faktograficznie, „pielgrzymka LGBT” z ponad 1000 uczestnikami, Mszą koncelebrowaną przez „biskupa” Savino i o. Jamesa Martina, to nie incydent, lecz instytucjonalna apostazja. Zdjęcie pary homoseksualnej z plecakiem „[Expletive] the Rules” przechodzących przez Święte Drzwi – symbol Chrystusa – to desakralizacja, jak słusznie mówi Müller: „Zbezczeszczyli świątynię Boga”. Lecz jego cytat z Rz 1 nie idzie dalej: nie potępia „koncelebrowania” jako symulacji Najświętszej Ofiary, gdzie rubryki novus ordo naruszają istotę ofiary Kalwarii. W perspektywie integralnej wiary katolickiej, ta „Msza” to bałwochwalstwo, bo sprawowana przez nieważnie wyświęconych w linii modernistycznej, bez intencji ofiarnej, staje się ucztą szatańską.
Językowo, Müller używa „absolutnego skandalu”, ale ton jest łagodny – brak wezwania do publicznego potępienia i ekskomuniki, co jest obowiązkiem (kanon 2314 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r.). To relatywizuje grzech: „Nadużyli katolickiej wiary… dla propagandy”. Katolickiej? W sekcie posoborowej nie ma wiary katolickiej – jest synkretyzm, gdzie „Święte Drzwi” stają się symbolem tolerancji dla sodomii. Teologicznie, to zaprzeczenie Syllabusowi (pkt. 67-74: błędy o małżeństwie), gdzie Kościół ma prawo ustanawiać przeszkody dirimente, a nie „tolerować” dewiacje. Müller odwołuje się do „doktryny Kościoła o małżeństwie i rodzinie” z Gaudium et Spes – dokumentu heretyckiego, który relatywizuje nierozerwalność małżeństwa, czyniąc je „wspólnotą życia i miłości” zamiast sakramentem łaski.
Na poziomie symptomatycznym, ta „pielgrzymka” to kulminacja posoborowej ruiny: po 1958 roku „duchowni” jak Martin i Savino, „wyświęceni” w paramasońskiej strukturze, prowadzą wiernych do piekła, symulując sakramenty. Müller, chwaląc Prevosta, pośrednio sankcjonuje to – jego „nie dyplomacja” to pozór, bo nie demaskuje uzurpatorów jako heretyków (Pius X: modernizm to synteza błędów). Milczenie o nadprzyrodzonym – brak wzmianki o spowiedzi, Eucharystii jako ofierze czy karze za sodomię – to naturalizm, potępiony w Lamentabili (pkt. 58: „Siły inne niż materialne nie są uznawane”). Prawdziwy Kościół, trwający w wiernych integralnej wiary, musi odrzucić te struktury jako satanistyczne, wzywając do powrotu do przedsoborowej doktryny, gdzie Chrystus Króluje absolutnie, a nie „dialoguje” z grzechem.
Obowiązek katolików: Odrzucenie sekty i powrót do integralnej wiary
Wnioskując, pochwała Müllera dla Leo XIV to nie ortodoksja, lecz potwierdzenie bankructwa posoborowia: gdzie jest tu walka z laicyzmem, jak w Quas Primas? „Zeświecczenie czasów obecnych… zaczęło się od tego, że przeczono panowaniu Chrystusa Pana nad wszystkimi narodami”. Müller redukuje Kościół do „głosu w świecie”, pomijając misję zbawczą – ewangelizację nie dla „prawd”, lecz dla konwersji i poddania się Prawom Bożym. Symptomatycznie, to owoc demokratyzacji Kościoła, gdzie „papieże” jak Prevost są idolami, a nie sługami prawdy.
Integralna wiara katolicka, niezmienna przed 1958 rokiem, wymaga bezkompromisowego odrzucenia sekty: katolicyzm to nie „kompromis”, lecz odium theologicum (nienawiść teologiczna) wobec herezji. Müller, jako „kardynał” posoborowy, jest winny duchowej ruiny – jego słowa to trucizna, maskowana ortodoksyjnym tonem. Prawdziwi wierni muszą strzec się takich „krytyków”, wracając do Magisterium: Syllabus potępia tolerancję (pkt. 79), Lamentabili – ewolucję (pkt. 21). Tylko w Kościele trwającym w wiernych, z ważnymi sakramentami przedsoborowymi, jest zbawienie – reszta to apostazja prowadząca do zguby.
Za artykułem:
Cardinal Müller praises Pope Leo XIV’s ‘Christ-centered proclamation of the Gospel’ (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 19.09.2025








