Portal Więź.pl (20 września 2025) przedstawia entuzjastyczną recenzję drugiego sezonu serialu „1670”, chwaląc go za „bardziej karnawałowy” charakter niż pierwsza odsłona. Autor, Sebastian Adamkiewicz, zachwyca się „swobodniejszą” formą produkcji, w której „przeszłość stanowi jedynie kostium”, a historyczna wiarygodność zostaje zastąpiona współczesnymi wstawkami jak kebaby, telefony komórkowe czy stacje Orlen. Serial ma być według recenzenta „bajką”, która rezygnuje z alegorycznego komentarza do rzeczywistości na rzecz „bezwstydnej zabawy”.
Modernistyczna destrukcja sacrum historii
Artykuł ujawnia głęboki kryzys intelektualny współczesnej kultury, która redukuje przeszłość do groteskowej atrapy. XVII-wieczna Rzeczpospolita – bastion kontrreformacji, królestwo Matki Bożej Królowej Polski, naród oddany pod opiekę Najświętszej Marji Panny – zostaje sprowadzona do poziomu kreskówkowej karykatury. Jak pisze Pius XI w Quas Primas: „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi […] i wszystko jedno, czy jednostki, czy rodziny, czy państwa, gdyż ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki”. Tymczasem twórcy konsekwentnie wymazują religijny wymiar epoki, zastępując go świeckim karnawałem.
Relatywizm moralny w kostiumie „rubaszności”
Chwalony przez recenzenta „wątek Anieli i Macieja” odsłania prawdziwe oblicze produkcji. Gdy Adamkiewicz pisze, że pokazuje on „ciążące na nas dziedzictwo przeszłości”, przemilcza fakt, iż w katolickiej rzeczywistości XVII wieku mezalians szlachcica z chłopką był nie do pomyślenia – nie z powód „społecznych podziałów”, ale Bożego porządku stanowego, który św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologiae nazywał odzwierciedleniem harmonii stworzenia. Serialowa „zabawa” historią służy przemycaniu egalitarystycznych herezji potępionych w Quanta cura Piusa IX, gdzie czytamy: „Z człowieka wywodzi się początek władzy, a nie od Boga”.
Kulturowe samobójstwo przez anachronizm
Entuzjazm dla „nieoczekiwanego końca” i „bogactwa przedmiotów” maskuje duchową pustkę dzieła. Wprowadzanie współczesnych rekwizytów do „staropolskiego” świata to nie niewinna zabawa, lecz świadome niszczenie ciągłości kulturowej. Jak przypomina św. Pius X w Lamentabili sane: „Dogmaty wiary należy pojmować według ich funkcji praktycznej, tzn. jako obowiązujące w działaniu, nie zaś jako zasady wierzenia”. Tymczasem twórcy „1670” traktują katolicką przeszłość jako zbiór kostiumów do dowolnej reinterpretacji – dokładnie tak, jak modernistyczni teologowie traktowali depozyt wiary.
Apoteoza ignorancji jako „wielowymiarowości”
Chwalenie postaci za to, że „stają się bardziej krwiste” przy jednoczesnym odcięciu od historycznych realiów jest klasycznym przykładem modernistycznego oszustwa. Tożsamość szlachcica w Rzeczypospolitej Obojga Narodów była nierozerwalnie związana z cultus Catholicus – uczestnictwem w życiu sakramentalnym, dewocją maryjną, pielgrzymkami. Serialowy Jan Paweł Adamczewski (imię będące bluźnierczym nawiązaniem do modernistycznego „papieża”) to karykatura bez głębi, bo pozbawiony jest właśnie tego religijnego rdzenia. Jak zauważa Pius IX w Syllabusie błędów: „Kościół nie może pogodzić się z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją” – prawda, którą autor recenzji stara się za wszelką cenę zatrzeć.
Zatrute źródło „kulturowego zwrotu”
Podsumowanie Adama Adamkiewicza, że „serial staje się swobodniejszy, bardziej karnawałowy” odsłania sedno problemu: w kulturze pozbawionej sacrum jedyną formą ekspresji pozostaje pogańska orgia. W miejsce wzniosłości barokowej pobożności otrzymujemy „ferię kolorów” służącą ukryciu duchowej nędzy. Jak ostrzega Pius XI: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw i gdy już nie od Boga, lecz od ludzi wywodzono początek władzy, stało się iż zburzone zostały fundamenty”. Drugi sezon „1670” to nie niewinna komedia – to manifest jałowego świata, który odrzuciwszy Chrystusa Króla, może już tylko błaznować w obliczu nadchodzącego sądu.
Za artykułem:
Bajka o (staro)Polsce. Drugi sezon „1670” jest lepszy od pierwszego (wiez.pl)
Data artykułu: