Portal Więź.pl (22 września 2025) relacjonuje wystąpienie „prezydenta USA” Donalda Trumpa podczas uroczystości upamiętnienia zamordowanego aktywisty Charliego Kirka. W przemówieniu tym Trump stwierdził:
„Charlie nie nienawidził swoich przeciwników. Chciał dla nich jak najlepiej. W tym właśnie punkcie nie zgadzałem się z Charliem. Nienawidzę moich przeciwników i nie chcę dla nich jak najlepiej”
. Gesty „żałobne” przekształciły się w manifestację kultu siły i zemsty, gdzie odium (nienawiść) podniesiono do rangi cnoty publicznej. To jawna apostazja od podstawowego nakazu moralnego objawionego w Ewangelii.
Zdrada zasady miłości nieprzyjaciół
Trumpowskie wyznanie nienawiści stanowi bezpośrednie pogwałcenie słów Chrystusa: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści” (Mt 5,44). Jak nauczał Pius XI w encyklice Quas Primas, królewska władza Zbawiciela obejmuje „wszystkich ludzi, tak iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa”. Polityk publicznie chełpiący się nienawiścią działa więc jako burzyciel porządku nadanego przez Boga, podważając sam fundament cywilizacji chrześcijańskiej.
Konserwatyzm bez Krzyża – ideologiczna utopia
Próba budowania „konserwatyzmu” na emocjonalnym resentymentie, bez oparcia w nadprzyrodzonej łasce, to klasyczny przykład modernizmu potępionego w dekrecie Lamentabili św. Piusa X. Portal Więź.pl komentuje:
„Wśród wypowiedzi pojawiły się również dwie poświęcone mordercy Charliego Kirka – jedną wygłosiła Erika Kirk […] a drugą Donald Trump”
. Gdy wdowa mówiła o przebaczeniu („Przebaczam mu, bo to jest to, co robił Chrystus”), Trump odpowiedział kultem zemsty, ukazując dramatyczną przepaść między retoryką „wartości” a ich faktycznym odrzuceniem.
Polityczny mesjanizm jako bałwochwalstwo
Opis uroczystości jako zgromadzenia „od 40 do nawet 100 tysięcy uczestników” przywodzi na myśl cultus magnus (wielki kult) oddawany świeckim przywódcom. W analizie Syllabusa błędów Pius IX potępił tezę, że „Krzyż Chrystusowy ma być usunięty z granic państwa” (błąd 77). Tymczasem całe wydarzenie w Glendale stało się pseudo-liturgią politycznego fanatyzmu, gdzie miejsce Eucharystii zajął kult jednostki, a miejsce modlitwy – polityczna demagogia. Brak jakiegokolwiek odniesienia do modlitwy za dusze zmarłych czy wezwania do nawrócenia zabójcy ukazuje całkowite zeświecczenie amerykańskiego „konserwatyzmu”.
Etyka zemsty kontra prawo naturalne
Trumpowska maksyma „nie chcę dla nich [przeciwników] jak najlepiej” łamie fundamentalną zasadę prawa naturalnego: bonum est faciendum, malum vitandum (dobro należy czynić, zła unikać). Jak przypominał Leon XIII w Rerum novarum, „wszelka władza pochodzi od Boga” (Rz 13,1), zaś jej celem jest prowadzenie obywateli do cnoty. Tymczasem nauczanie nienawiści jako zasady politycznej stanowi dokładne wypełnienie potępionych w Lamentabili tez modernistów o zmienności praw moralnych (błąd 58).
Milczenie o grzechu i nawróceniu – duchowa pustynia
Najcięższym zarzutem wobec relacjonowanego wydarzenia jest całkowity brak perspektywy nadprzyrodzonej. W obliczu tragicznej śmierci nikt nie wspomniał o potrzebie modlitwy za duszę zamordowanego, o sakramencie pokuty dla zabójcy, ani o obowiązku wynagrodzenia Bogu za świętokradztwo (zabójstwo człowieka – imago Dei). Jak nauczał św. Augustyn: „Nie ma większej zguby dla duszy niż tolerowanie grzechu z obojętności”. Publiczna deklaracja nienawiści, wypowiedziana bez żadnego sprzeciwu ze strony uczestników, ukazuje całkowitą degradację moralną środowisk podszywających się pod obrońców „tradycji”.
Katolik nie może ulec złudzeniu, że polityczny aktywizm zastąpi łaskę uświęcającą. Jak przypomina Quas Primas, pokój społeczny możliwy jest jedynie poprzez uznanie „słodkiego i zbawiennego panowania Naszego Króla” – Chrystusa. Wszelkie zaś próby budowania ładu na nienawiści, nawet podszytej retoryką „walki o wartości”, stanowią jawny bunt przeciwko prawu Bożemu i zasługują na jednoznaczne potępienie.
Za artykułem:
Trump: Nienawidzę moich przeciwników (wiez.pl)
Data artykułu: