Świat

Człowiek kontra góry: kult ryzyka czy zapomnienie o Bogu?

Portal Gość Niedzielny relacjonuje wyczyn Andrzeja Bargiela, który jako pierwszy człowiek w historii wszedł na Mount Everest i zjechał z jego wierzchołka na nartach do bazy (z 8849 m n.p.m. do 5364 m n.p.m.) bez użycia tlenu. W komunikacie organizatorów wyprawy czytamy: „Organizm na tej wysokości, niewspomagany tlenem z butli, musi walczyć o każdy postawiony krok”. Bargiel spędził w „strefie śmierci” 16 godzin, a jego dokonanie określono jako „przekraczające ludzkie możliwości”. Sam zainteresowany przyznaje: „To było marzenie, które dojrzewało we mnie latami”. Wyprawa stanowi część projektu „Hic Sunt Leones” (łac. „Tu są lwy”) nawiązującego do rzymskich map oznaczających tereny niezbadane.