Portal Gość Niedzielny informuje o zakończonej akcji ratunkowej po pożarze kompleksu Wang Fuk Court w Hongkongu, gdzie śmierć poniosły 94 osoby, a dziesiątki uznano za zaginione. Według relacji mieszkańców, system alarmowy zawiódł, co zmusiło ocalałych do ostrzegania się nawzajem. Władze aresztowały trzech przedstawicieli firmy budowlanej pod zarzutem „rażącego zaniedbania”, wskazując na użycie łatwopalnych materiałów izolacyjnych jako głównej przyczyny szybkiego rozprzestrzeniania się ognia. „Trzeba było dzwonić i pukać do drzwi, mówić im, żeby uciekali – tak to wyglądało” – relacjonował jeden ze świadków. To najtragiczniejsza katastrofa budowlana w mieście od 1948 roku, co podkreśla się w kontekście gęstej zabudowy i powszechnego stosowania bambusowych rusztowań charakterystycznych dla azjatyckich metropolii.