Portal „Tygodnik Powszechny” (31 października 2025) prezentuje recenzję filmu Agnieszki Holland „Franz Kafka” jako próbę zerwania z „kafkowskimi stereotypami”. Reżyserka ukazuje pisarza jako „niezmordowanego wioślarza i piechura”, „flirciarza”, „czułego kochanka”, „motocyklistę”, „ogrodnika i stolarza”, redukując go do roli prekursora współczesnych mód: „nienormatywności”, relacji wirtualnych czy „nowoczesnych form pedagogiki ciała”. W miejsce teologicznej i metafizycznej głębi biografii Kafki Holland proponuje banalną psychoanalizę uwikłaną w ideologiczne klisze.
Naturalistyczna redukcja człowieka
Holland całkowicie ignoruje kluczowy wymiar życia Kafki: jego żydowskie korzenie i duchowe zmagania. Jak zauważył G.K. Chesterton, „każdy człowiek, który nie wierzy w Boga, nie wierzy w nic – zaczyna wierzyć we wszystko”. Filmowa dekonstrukcja pisarza wpisuje się w modernistyczny projekt zrównania sacrum z profanum. Scena „przeżycia na pawlaczu” prezentowana jest wyłącznie jako psychologiczny konflikt, podczas gdy w rzeczywistości odsłaniała metafizyczną samotność człowieka wobec mysterium tremendum.
„Kafka przecież w szkole rzadko dziś omawia się Kafkę” – przyznaje autor recenzji, nie dostrzegając, że ta edukacyjna amputacja wynika z systemowej destrukcji humanistyki dokonywanej przez neo-marksistowską rewolucję kulturową.
Relatywizm jako metoda
Przyjęta przez Holland technika „scrollowania” biografii służy relatywizacji prawdy. Zabieg ten doskonale ilustruje modernistyczne założenie, że dogmaty „są tylko interpretacją faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki” (potępione w „Lamentabili sane”, §22). Reżyserka, kwestionując „ograny repertuar kafkowskich stereotypów”, w rzeczywistości odcina się od obiektywnej rzeczywistości na rzecz subiektywnej narracji. To jawna realizacja błędów potępionych przez św. Piusa X w encyklice Pascendi, gdzie czytamy: „Moderniści uczą, że religia z samej swej natury winna się poddawać ewolucji i zmianom”.
Ideologiczna instrumentalizacja
Najbardziej niepokojące są próby wpisania Kafki w aktualne mody ideologiczne:
„W znacznej mierze przeniósłszy swoje życie emocjonalne w przestrzeń wirtualną […], odnajdują w pisarzu swojego prekursora”
Ten groteskowy zabieg odsłania prawdziwy cel produkcji: legitymizację współczesnych dewiacji. Gdy recenzent pisze o „Przemianie” jako rzekomym komentarzu do „transpłciowości” czy „gender”, dokonuje zwykłego fałszerstwa. Gregor Samsa nie „zmienia płci” – podlega metafizycznej karze za życie pozbawione transcendencji, co doskonale oddaje katolicką naukę o konsekwencjach grzechu.
Zatrute źródła humanizmu
Artykuł bezkrytycznie przyjmuje założenie, że świat Kafki to „świat nadziei – małej, niedorzecznej”. Tymczasem brak jakiejkolwiek wzmianki o pisarzu jako „prekursorze egzystencjalnego nihilizmu” świadczy o intelektualnej nieuczciwości. Jak zauważył Romano Guardini, twórczość Kafki odsłania „piekło bez Boga” – świat, w którym człowiek skazany jest na absurdalne cierpienie bez odkupienia. Holland, przedstawiając tę wizję jako „bezcenną oazę spokoju”, dokonuje zwykłej apoteozy rozpaczy.
Milczenie o najważniejszym
Najcięższym zarzutem wobec filmu jest całkowite pominięcie religijnego wymiaru biografii Kafki. Pisarz, choć zmagał się z wiarą, do końca życia studiował Biblię i pisma mistyczne. Jego korespondencja z Robertem Klopstockiem świadczy o głębokich poszukiwaniach duchowych. Holland redukuje te wątki do „ruin” – kolejnej metafory relatywizmu. Tym samym wpisuje się w potępioną przez Piusa IX w „Syllabusie” postawę: „Każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uzna za prawdziwą” (potępiony błąd nr 15).
Kultura samounicestwienia
Kult Kafki w wydaniu Holland to symptom głębszej choroby współczesnej kultury. Jak nauczał Pius XI w Quas Primas: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto ze zwyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego; […] wówczas to nieszczęścia nawiedziły cały świat”. Film, gloryfikujący „małą, niedorzeczną nadzieję” pozbawioną Chrystusa Króla, stanowi doskonałą ilustrację tej diagnozy. To nie przypadek, że w świecie pozbawionym łaski ucieka się do „ruin” jako „oaz spokoju” – takie bowiem są owoce społeczeństwa odrzucającego społeczne panowanie Chrystusa.
Za artykułem:
Franz Kafka to nie tylko ciemność. W filmie Holland pisarz tańczy i często się śmieje (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 31.10.2025








