Ksiądz katolicki pomagający ubogim, podkreślając znaczenie sakramentów i wiecznego zbawienia nad jedynie materialną pomocą.

Humanitaryzm zastępujący nadprzyrodzone miłosierdzie: krytyka listu Jolanty do pani Chmielewskiej

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny (31 października 2025) zamieścił list czytelniczki Jolanty skierowany do pani Małgorzaty Chmielewskiej, w którym autorka deklaruje inspirowanie się jej tekstem o rzekomej „adhortacji” uzurpatora Leona XIV. List promuje naturalistyczną wizję pomocy ubogim, całkowicie oderwaną od nadprzyrodzonego celu Kościoła.


Fałszywa eklezjologia jako podstawa działania

W komentowanym liście czytamy:

„Jeśli Kościół jest Ciałem Chrystusa, to człowiek ubogi jest jego sercem, nie marginesem. To, moim zdaniem, chciał nam przypomnieć Leon XIV, śladem swoich poprzedników”

. To jaskrawy przykład modernistycznej redukcji Kościoła do organizacji charytatywnej, sprzecznej z nauczaniem Piusa XII: „Kościół nie przyszedł przede wszystkim po to, by zapewnić ludziom doczesne szczęście i wygodę życia, lecz by ich prowadzić do życia wiecznego” (Przemówienie do kardynałów, 24 grudnia 1945).

Pomoc materialna oderwana od sakramentów i prawdziwej wiary to jedynie parodia dzieła miłosierdzia. Jak nauczał św. Wincenty à Paulo: „Dajcie ubogim chleb, owszem, ale wraz z chlebem dajcie im Ewangelię, dajcie modlitwę”. Tymczasem Jolanta chwali się:

„Daję pieniądze tym, po których widzę, że ich potrzebują […] Proszą? Daj. Nie rzeczy, pieniądze”

, całkowicie pomijając obowiązek duchowego wsparcia i prowadzenia do nawrócenia.

Kult człowieka zamiast czci Bogu należnej

Autorka listu wyznaje:

„Siostra jest dla mnie autorytetem […] Dzięki Siostrze nie czuję się z tym wszystkim dziwna i samotna”

. To klasyczny przejaw modernistycznego kultu przywódców duchowych, potępionego już przez Piusa X w encyklice Pascendi: „Moderniści […] każdemu niemal wielkiemu człowiekowi przypisują jakąś część założycielską chrześcijaństwa” (Pascendi Dominici gregis, 39).

Warto przypomnieć, że pani Chmielewska działa w ramach posoborowego systemu pseudoduszpasterstwa, które Pius XI w Quas primas nazwał „odstępstwem od posłuszeństwa Chrystusowi Królowi”. Jej działalność – podobnie jak cały „Kościół ubogich” – prowadzi do pomylenia caritas z filantropią, co św. Augustyn określał jako „najwyższą niesprawiedliwość – dawać człowiekowi to, co należy do Boga”.

Relatywizm moralny podszyty sentymentalizmem

Jolanta przyznaje:

„Raz zostałam oszukana. Cóż, jest ryzyko, wrzuciłam to w «koszty»”

. To przejaw relatywizacji oszustwa, podczas gdy Kateizm Rzymski jasno naucza: „Grzech oszustwa jest szczególnie ohydny, gdyż nadużywa się w nim zaufania drugiego człowieka, które powinno być święte” (III, VIII, 13).

Brakuje tu fundamentalnej zasady katolickiego miłosierdzia wyrażonej przez św. Pawła: „Jeśliby kto nie chciał pracować, niech też nie je!” (2 Tes 3,10). Pomoc bez rozeznania potrzeb duchowych i moralnej postawy proszącego staje się współudziałem w grzechu. Jak przestrzegał św. Jan Chryzostom: „Nie wystarczy dawać jałmużnę, trzeba dać ją we właściwy sposób”.

Milczenie o prawdziwych źródłach miłosierdzia

Najcięższym zarzutem wobec całego tekstu jest całkowite pominięcie środków nadprzyrodzonych. Jolanta nie wspomina ani o modlitwie za potrzebujących, ani o Eucharystii, ani o potrzebie łaski uświęcającej. Tymczasem Sobór Trydencki nauczał: „Najważniejszym dziełem miłosierdzia jest przyprowadzenie grzeszników do Źródła Miłosierdzia – Sakramentu Pokuty” (Sesja XIV, cap. 1).

Brak także ostrzeżenia, że przyjmowanie „komunii” w strukturach posoborowych, gdzie Msza została zredukowana do stołu zgromadzenia, a rubryki naruszają teologię Ofiary przebłagalnej, jest jeżeli nie li 'tylko’ świętokradztwem, to bałwochwalstwem.

Teologiczne bankructwo „Kościoła ubogich”

Cały tekst stanowi ilustrację ostatecznego celu rewolucji posoborowej: zastąpienia Królestwa Chrystusowego królestwem człowieka. Jak proroczo ostrzegał Pius XI: „Gdy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa” (Quas primas).

Działalność pani Chmielewskiej i jej zwolenników to nie „serce Kościoła”, ale śmiertelna choroba wypaczająca istotę dzieła zbawienia. Jak trafnie zauważył arcybiskup Marceli Lefebvre (przed swym odstępstwem): „Gdy Kościół przestaje głosić swoje nadprzyrodzone posłannictwo, staje się największym wrogiem Boga”.


Za artykułem:
Dziękuję siostrze Chmielewskiej. Pomaganie innym to przywilej
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 31.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.