Miłosławskie upamiętnienie ks. Łagody: między heroicznym świadectwem a instrumentalizacją
Portal eKAI (30 października 2025) relacjonuje uroczystości w Miłosławiu związane z odsłonięciem tablicy poświęconej ks. Leonowi Łagodzie – ostatniemu przedwojennemu proboszczowi, zamordowanemu w Dachau. Choć sama inicjatywa wydaje się szlachetna, analiza przebiegu wydarzeń i treści przemówień ujawnia głębokie sprzeczności z katolicką koncepcją świętości oraz instrumentalizację postaci kapłana przez struktury neo-kościoła.
Naturalistyczna redukcja świętości
Ks. prał. Krzysztof Redlak w homilii stwierdził: „Świętości człowieka nie można zdusić siłą. Pozostaje ona zawsze nietykalna. Ona wyróżnia nas w tłumie, nadaje barwy naszemu człowieczeństwu”. To heretyckie sprowadzenie świętości do naturalnej cnoty lub ludzkiej szlachetności, podczas gdy katolicka teologia wyraźnie naucza, iż świętość jest participatio divinae naturae (uczestnictwem w naturze Bożej) poprzez łaskę uświęcającą (2 P 1,4). Sobór Trydencki w dekrecie o usprawiedliwieniu potępia tych, którzy „twierdzą, że człowiek może być usprawiedliwiony przed Bogą własnymi uczynkami […] bez łaski Bożej” (sesja VI, kanon 1).
Ks. Redlak nie precyzuje, czy męczeństwo ks. Łagody wynikało z odium fidei (nienawiści do wiary), czy było jedynie konsekwencją represji okupanta. Brak rozróżnienia między męczeństwem za wiarę a śmiercią w obozie jako ofiarą terroru stanowi zdradę doktryny o męczeństwie, którą Pius XI w encyklice Miserentissimus Redemptor określił jako „najdoskonalsze świadectwo miłości”.
Polityczna instrumentalizacja pamięci
Obecność przedstawicieli IPN i władz samorządowych w kontekście religijnych obchodów stanowi jawny przykład cezaropapizmu, potępionego już przez św. Ambrożego słowami: „Imperator enim intra Ecclesiam, non supra Ecclesiam est” (Cesarz jest wewnątrz Kościoła, nie ponad Kościołem). Św. Pius X w liście apostolskim Notre charge apostolique ostrzegał: „Kościół nie może być poddany władzy świeckiej ani służyć ziemskim celom państwa”.
Wykład prof. Elżbiety Wojcieszyk w świeckim Centrum Kultury dodatkowo uwydatnia sekularyzację przesłania ks. Łagody. Brak wzmianki o jego posłudze kapłańskiej (spowiadanie, głoszenie niezmiennej doktryny, obrona wiary przed modernizmem) redukuje postać do roli bohatera narodowego. Tymczasem Pius XII w Mystici Corporis Christi przypominał, że „kapłan jest przede wszystkim szafarzem rzeczy Boskich”.
Problem kultu bez kanonicznego procesu
Umieszczenie tablicy pamiątkowej wewnątrz kościoła przy głównym wejściu stwarza niebezpieczeństwo niekanonicznego kultu. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1277) zastrzegał: „Nikt nie może umieszczać w kościele niezwyczajnych obrazów ani umieszczać nowych bez zezwolenia ordynariusza”. W przypadku ks. Łagody – choć jego śmierć w obozie zasługuje na szacunek – brak jakiejkolwiek informacji o otwarciu procesu beatyfikacyjnego.
Co więcej, fakt spalenia ciała w krematorium (co uniemożliwia identyfikację i kult relikwii) podważa zasadność umieszczania w prezbiterium tablicy sugerującej szczególny kult. Jak nauczał Benedykt XIV w dziele De Servorum Dei beatificatione, „publiczny kult w Kościele wymaga uroczystego orzeczenia Stolicy Apostolskiej”.
Wątpliwości co do kontekstu duszpasterskiego
Wspomnienie o pełnieniu przez ks. Łagodę funkcji „tajnego szambelana Jego Świątobliwości” budzi poważne pytania. Jeśli chodzi o okres przed 1958 rokiem, tytuł ten mógł być nadany przez prawowitego papieża (Piusa XI lub Piusa XII). Jednak brak precyzyjnej daty oraz użycie współczesnej formy „Jego Świątobliwości” (bez cudzysłowu) w artykule neo-kościelnego portalu sugeruje niebezpieczną ambiwalencję wobec linii uzurpatorów.
Teologiczne pominięcia
Całkowity brak w relacji:
- Wzmianki o stanie łaski uświęcającej ks. Łagody w chwili śmierci
- Odniesienia do przebaczenia prześladowcom (Mt 5,44)
- Nauki o czyśćcu i obowiązku modlitwy za zmarłych (2 Mch 12,46)
- Podkreślenia, że męczeństwo jest baptismus sanguinis (chrzest krwi) gwarantujący zbawienie
To ostatnie pominięcie jest szczególnie jaskrawe, gdyż właśnie w Dachau zginęło 868 duchownych, z których wielu może być prawdziwymi męczennikami. Tymczasem struktury posoborowe – jak pokazuje ta uroczystość – wolą eksponować mgliste „świadectwo człowieczeństwa” niż konkretną doktrynę wiary.
Zakłamana eklezjologia
Ks. Redlak deklaruje: „Chcemy […] usłyszeć wołanie tych wszystkich, którzy […] dali świadectwo wierności Chrystusowi”. To zdrada eklezjologii katolickiej, która uczy, że wierność Chrystusowi jest nierozerwalnie związana z wiernością Jego Mistycznemu Ciału – Kościołowi (Pius XII, Mystici Corporis). W kontekście zaś posoborowej apostazji, „wierność Chrystusowi” głoszona przez neo-kościół często oznacza właśnie niewierność prawdziwemu Magisterium.
Symboliczne jest, że uroczystość odbyła się w kościele pozbawionym prawowitych sakramentów (nowa „msza” Pawła VI znosi ofiarniczy charakter Eucharystii), co czyni całe przedsięwzięcie duchowo jałowym. Jak pisał św. Wincenty z Lerynu: „Depravari autem non potest religio Christiana, nisi ordo sacerdotum fuerit depravatus” (Religia chrześcijańska nie może być wypaczona, dopóki nie zostanie wypaczony stan kapłański).
Za artykułem:
30 października 2025 | 16:36Miłosław: odsłonięto tablicę ks. Leona ŁagodyŚwiętości człowieka nie można zdusić siłą. Pozostaje ona zawsze nietykalna. Ona wyróżnia nas w tłumie, nadaje barwy naszemu czł… (ekai.pl)
Data artykułu: 31.10.2025








