Portal LifeSiteNews (31 października 2025) relacjonuje kolejny przypadek celebryty wybierającej samobójstwo wspomagane. Amerykańska artystka Jackie Ferrara (95 lat), pomimo „dobrego zdrowia”, zdecydowała się na śmierć w szwajcarskiej klinice Pegasos, motywując to niechęcią do uzależnienia od innych. Artykuł wskazuje na rosnący trend medialnej gloryfikacji „medycznie wspomaganej śmierci” (MAID) w przypadku osób starszych, kontrastujący z tragiczną narracją otaczającą samobójstwa młodych celebrytów. To nie pierwszy taki przypadek w ostatnich miesiącach – wcześniej głośno było o podwójnej śmierci małżeństwa Posnerów (w tym ocalałej z Treblinki) oraz planach kanadyjskiego autora Roberta Munscha, który zamierza skorzystać z eutanazji z powodu postępującej demencji. Redukcja świętości życia do kwestii osobistego komfortu ukazuje duchową zapaść współczesnego świata.
Samobójstwo jako „prawo człowieka”: kontrrewolucja przeciw Dekalogowi
„Ferrara, która jest Amerykanką, nie kwalifikowała się do wspomaganego samobójstwa lub eutanazji w dowolnym miejscu w Stanach Zjednoczonych, ponieważ była zdrowa. Dlatego też udała się do Pegasos w Bazylei w Szwajcarii i tam zmarła przez samobójstwo”.
Opisany mechanizm „turystyki samobójczej” stanowi jawną drwinę z prawa naturalnego, które w myśl katolickiej doktryny niezmiennie głosi: „Non occides” (Nie zabijaj – Wj 20:13). Już w 1943 roku Pius XII w encyklice Mystici Corporis Christi podkreślał, że życie ludzkie pozostaje „dobrem nietykalnym”, którego dysponentem jest wyłącznie Stwórca. Tymczasem szwajcarskie „kliniki śmierci” działają na zasadzie maszyn do uśmiercania, gdzie „lekarze” stają się płatnymi egzekutorami, a etyka sprowadzona zostaje do technicznej procedury.
Językowe kamuflaże jako narzędzie demoralizacji
Komentowany artykuł demaskuje kluczowy mechanizm propagandy śmierci:
„Tabloid używa teraz kanadyjskiego akronimu ‘MAID’ (medyczna pomoc w umieraniu), aby opisać samobójstwo Ferrary… Akronim służy uniknięciu słowa ‘samobójstwo’, które ma emocjonalne implikacje dla wielu ludzi”.
To klasyczny przykład „tyranii słów” potępionej przez Piusa X w encyklice Pascendi dominici gregis jako narzędzie modernistycznej subwersji. Zamiana morderstwa na „medyczną pomoc” przypomina językowe sztuczki sowieckich łagrów, gdzie eksterminację nazywano „resocjalizacją”.
Kościół zawsze nauczał, że samobójstwo – nawet pod pretekstem „godności” – pozostaje grzechem przeciw Duchowi Świętemu, bo odrzuca możliwość pokuty (Katechizm Rzymski, II, V, 15). Sobór Laterański IV (1215) wyraźnie potępił praktyki przyspieszania śmierci jako sprzeczne z caritas (miłosierdziem chrześcijańskim). Tymczasem współczesne media, opisując śmierć Ferrary jako „świadomy wybór”, pomijają milczeniem stan jej duszy w godzinie ostatecznej – co stanowi najcięższe zaniedbanie duszpasterskie.
Kult niezależności versus krzyż Chrystusowy
„Nie chcę gospodyni domowej… Nigdy nie chciałam nikogo. Byłam zamężna trzy razy. To wystarczy” – deklarowała Ferrara w wywiadzie dla „New York Timesa”.
To zdanie odsłania istotę duchowej choroby naszych czasów: idolatrię samowystarczalności, która w myśl nauki Leona XIII stanowi korzeń wszystkich błędów nowożytności (Libertas praestantissimum). Chrześcijaństwo gloryfikuje nie niezależność, lecz świętą zależność – od Boga („bez Mnie nic nie możecie uczynić” – J 15:5) i od bliźnich („jeden drugiego brzemiona noście” – Ga 6:2). Starość i słabość nie są „problemem do usunięcia”, lecz szkołą pokory i przygotowaniem na wieczność.
Święci jak Anna prorokini (Łk 2:36-38) czy starzec Symeon (Łk 2:25-35) ukazują, że „słabość ciała może być siłą ducha” (św. Augustyn, Wyznania). Tymczasem współczesna kultura, odrzucając krzyż, odbiera ludziom najgłębszy sens cierpienia – udział w Ofierze Kalwarii. Ferrara, trzykrotnie rozwiedziona, symbolizuje pokolenie, które wybrało „wolność” od wszystkich więzów – aż po ostateczne zerwanie więzi z życiem.
Medialna estetyzacja śmierci jako narzędzie inżynierii społecznej
Autor słusznie zauważa dysonans: samobójstwa młodych celebrytów (jak Anthony Bourdain) opisywane są jako tragedie, podczas gdy „eutanazja” starszych artystów przedstawiana jest jako „piękne pożegnanie”. To nie tylko przejaw ageizmu, lecz przede wszystkim strategia normalizacji kultury śmierci. Już w 1951 roku Pius XII ostrzegał przed „cywilizacją, która zamiast krzyża stawia krematorium” (przemówienie do położnych).
Mechanizm jest prosty: najpierw akceptuje się zabijanie „z wyboru”, potem – jak w Kanadzie – rozszerza wskazania na depresję, ubóstwo, samotność. Artykuł nie wspomina, że szwajcarski Pegasos przyjmuje już 25-latków z „egzystencjalnym cierpieniem”, co odsłania prawdziwy cel tej machiny – eksterminację „nieproduktywnych” jednostek. To realizacja „kultu śmierci” zapowiedzianego przez Jana Pawła II (Evangelium vitae, 1995), choć błędnie przypisującego jego źródła „kulturze” zamiast konkretnych ideologii.
Duchowe konsekwencje apostazji narodów
Fakt, że Ferrara musiała szukać śmierci w Szwajcarii, świadczy o resztkach oporu w Ameryce – kraju, który jeszcze w 1776 roku w Deklaracji Niepodległości odwoływał się do „Stwórcy” jako źródła praw. Tymczasem Kanada, gdzie Munsch planuje swoją śmierć, stała się laboratorium „kultury unicestwienia” – w 2023 roku 4,1% wszystkich zgonów stanowiły „pomocowe” morderstwa.
To bezpośredni owoc odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla, o którym Pius XI pisał: „Państwa, które nie chcą służyć Chrystusowi, popadną w niewolę najbardziej upokarzających przesądów lub wprost staną się łupem otchłani grzechów” (Ubi arcano Dei). Gdy narody wyrzekają się Boga Żywego, jedynym „bogiem”, który pozostaje, jest Moloch śmierci – czego materialnym wyrazem są kliniki Pegasos czy kanadyjskie „zespoły MAID”.
„Prasa relacjonowała te samobójstwa w świetlistych terminach” – konstatuje autor, wskazując na medialną współodpowiedzialność.
W czasach, gdy media katolickie milczą lub relatywizują, obowiązkiem wiernych jest głosić niezmienną prawdę: każde samobójstwo to dramat wiecznych konsekwencji, a nie „akt odwagi”. Jak pisał św. Alfons Liguori: „Nawet w najcięższej agonii dusza może wyszeptać akt żalu – ale ten, kto odbiera sobie tę szansę, skazuje się na wieczną zgubę” (Przygotowanie na śmierć).
Zakończenie: jedyne antidotum – Chrystus Król
„Glamoryzacja” samobójstwa, jaką obserwujemy w przypadku Ferrary czy Posnerów, stanowi logiczny finał cywilizacji, która wyrzekła się Krzyża. W świecie bez Boga śmierć staje się jedynym „zbawicielem” od cierpienia. Kościół zaś głosi: tylko Chrystus – „Via, Veritas et Vita” (Droga, Prawda i Życie – J 14:6) – może nadać pełny sens ludzkiemu losowi.
Dlatego ostatnie słowo należy pozostawić Piusowi XI: „Kiedy jednostki, rodziny i państwa poddadzą się pod słodkie jarzmo Chrystusa Króla, wówczas dopiero zakwitnie prawdziwy pokój” (Quas Primas). Wszelkie inne „rozwiązania” – jak szwajcarskie igrzyska śmierci – są tylko ucieczką w otchłań nihilizmu.
Za artykułem:
Celebrity artist dies by assisted suicide, further glamorizing the horror of euthanasia (lifesitenews.com)
Data artykułu: 31.10.2025








