Portal Gość Niedzielny (2 listopada 2025) relacjonuje uroczystości upamiętniające trzęsienie ziemi w Lizbonie z 1755 roku, które pochłonęło kilkadziesiąt tysięcy ofiar. Współczesne obchody koncentrowały się na „uświadamianiu zagrożenia sejsmicznego” i prezentacji technologicznych rozwiązań, takich jak montaż czujników na dnie Atlantyku. Burmistrz Lizbony Carlos Moedas uczestniczył w ceremonii przypominającej o kataklizmie, podczas gdy miasto udekorowano fioletowymi flagami.
Naturalistyczne zawężenie historii do wymiaru technokratycznego
Komunikat całkowicie pomija nadprzyrodzoną perspektywę katastrofy jako dopustu Bożego, redukując wydarzenie do przypadku geofizycznego. Już św. Augustyn w Państwie Bożym (KSIĘGA I, ROZDZIAŁ 8) nauczał, że klęski żywiołowe mają charakter castigatio (kara wychowawcza) lub probatio (próba wiary), co potwierdził Benedykt XIV w liście do biskupów portugalskich po tragedii 1755 roku: „Bóg dopuszcza nieszczęścia, by obudzić sumienia”. Tymczasem współczesna narracja – jak czytamy w artykule – sprowadza się do biurokratycznych fraz o „akcjach uświadamiających zagrożenie sejsmiczne”.
„W 2024 r. rząd rozpoczął montowanie na dnie Atlantyku czujników ostrzegających przed nadchodzącym trzęsieniem ziemi”.
Ta technokratyczna ułuda odzwierciedla modernistyczną herezję potępioną w Syllabusie błędów Piusa IX (pkt 56-58): wiara w samowystarczalność ludzkich rozwiązań wobec wykluczenia wpływu Opatrzności. Jak zaznaczał św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice, „Bóg zsyła klęski, gdy narody odrzucają Jego panowanie”. Milczenie o grzechach prowadzących do katastrofy w XVIII-wiecznej Lizbonie (rewolucja masońska, prześladowania Kościoła, rozwiązłość dworu królewskiego) stanowi zdradę obowiązku kapłańskiego napominania (Ezech 3:18).
Kult człowieka zamiast kultu Boga
Obserwujemy klasyczny przejaw apostazji opisanej przez Piusa XI w Quas primas: „Gdy usunięto Boga i Jego prawo ze społeczeństwa, runęły fundamenty ładu”. Fioletowe flagi „ku czci ofiar” zastępują katolickie praktyki pokutne, takie jak procesje błagalne czy modlitwy ekspiacyjne. W tekście nie ma ani jednego odniesienia do memento mori, obowiązku modlitwy za zmarłych czy konieczności pojednania z Bogiem.
Współczesne „uczczenie pamięci” staje się świeckim rytuałem opartym na humanitarnym sentymentalizmie, podczas gdy Kościół zawsze nauczał, jak przypomina dekret Świętego Oficjum z 1666 roku, że „klęski żywiołowe wymagają publicznego zadośćuczynienia i poprawy moralnej”. Portugalia – niegdyś królestwo konsekrowane Najświętszemu Sercu Pana Jezusa – dziś oddaje cześć technokratycznym idolom, wierząc, że czujniki sejsmiczne zastąpią Boże miłosierdzie.
Ignorancja wobec eschatologicznego wymiaru tragedii
Najcięższym zaniedbaniem artykułu jest całkowite przemilczenie sądu szczegółowego, który spotkał ofiary kataklizmu w chwili śmierci. Jak przypominał św. Alfons Liguori w Przygotowaniu do śmierci: „W godzinie zgonu decyduje się wieczność – raj, czyśćciec lub potępienie”. Brak wezwania do modlitwy za dusze zmarłych w katastrofie (wiele z których mogło zginąć w stanie grzechu śmiertelnego) stanowi zdradę duchowego miłosierdzia.
Tymczasem współczesne „muzeum Quake” prezentujące „historię trzęsienia” staje się świątynią scjentystycznej pseudoreligii, gdzie „przyczyna i skutek” zastępują grzech i nawrócenie. To materialistyczne przeinaczenie potwierdza diagnozę Piusa X z Lamentabili (pkt 58): „Etyka chrześcijańska zostaje zredukowana do utylitaryzmu”.
Koniec fałszywego pokoju
Dopóki narody – w tym Portugalia – nie uznają publicznie królewskiej władzy Chrystusa, dopóty „postęp technologiczny” pozostanie iluzją. Jak ostrzegał Leon XIII w Humanum genus: „Masoneria buduje społeczeństwo bez Boga, skazane na zagładę”. Dzisiejsze fioletowe flagi to tylko przedsmak sądu, który nastąpi, gdy – zgodnie z proroctwem Quas primas – Chrystus upomni się o swoje prawa do tronów i narodów.
Za artykułem:
Lizbona uczciła pamięć kilkudziesięciu tysięcy ofiar trzęsienia ziemi sprzed 270 lat (gosc.pl)
Data artykułu: 02.11.2025








