Portal Więź.pl w materiale z 6 października 2025 przedstawia rozmowę z Marią Rogaczewską-Ros na temat kulturowego fenomenu posiadania broni w USA, gdzie „każda strzelanina napędza sprzedaż broni”, a dzieci od najmłodszych lat uczone są procedur reagowania na ataki. Relatywizacja świętości życia ludzkiego w imię liberalnych fetyszy stanowi jawną apostazję od cywilizacji chrześcijańskiej.
Kult broni jako substytut porządku moralnego
Przedstawiona analiza pomija fundamentalną prawdę: żadne społeczeństwo nie może istnieć bez uznania prymatu praw Bożych nad ludzkimi ustawami. Pius XI w encyklice Quas primas jednoznacznie nauczał:
„Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym… nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”
. Tymczasem amerykańska mitologia „prawa do broni” stanowi współczesną formę bałwochwalstwa – zastępując Dekalog pseudo-wartościami „wolności” oderwanej od odpowiedzialności.
Błąd tkwi w samych założeniach: demokratyzacja śmierci poprzez upowszechnienie narzędzi zabijania jest logiczną konsekwencją odrzucenia społecznego panowania Chrystusa. Jak przypomina Syllabus Piusa IX (pkt 39), potępiający tezę jakoby „Państwo, jako źródło i początek wszystkich praw, posiada pewne prawo nieograniczone żadnymi granicami”. Właśnie taką mentalność demaskuje fetyszyzacja II Poprawki – stanowiąca de facto kult Molocha, gdzie „prawa” zabijających przedkłada się nad prawo zabijanych do życia.
Naturalistyczna ślepota na grzech pierworodny
Rozmówczyni portalu Więź.pl diagnozuje zjawisko wyłącznie przez pryzmat mechanizmów rynkowych i kulturowych, całkowicie ignorując nadprzyrodzony wymiar ludzkiej kondycji. Tymczasem Sobór Trydencki w dekrecie o grzechu pierworodnym nauczał, że skłonność do zła pozostaje w człowieku nawet po chrzcie. Liberalna utopia „rozbrojonego społeczeństwa” jest więc równie absurdalna co wiara w samoregulujący się rynek śmierci – obie wynikają z odrzucenia doktryny o upadłej naturze.
Kościół zawsze nauczał, że państwo ma moralny obowiązek użycia siły dla ochrony niewinnych (Rzym 13:4). Jednak współczesny amerykański paradoks polega na tym, że państwo abdykuje z tego obowiązku, przerzucając odpowiedzialność na obywateli, podczas gdy równocześnie promuje kulturę śmierci poprzez aborcję czy eutanazję. To schizofrenia moralna będąca owocem odrzucenia społecznego królowania Chrystusa.
Milczenie o źródłach kryzysu
Największym zarzutem wobec prezentowanej analizy jest całkowite pominięcie duchowych przyczyn przemocy. Gdy szkoły usuwają modlitwę, sądy legalizują bluźnierstwo, a media promują dewiacje – jakże dziwić się pladze strzelanin? Św. Pius X w Lamentabili sane potępił modernistyczny błąd, że „Wiara… jest tylko przyzwoleniem umysłu na sumę prawdopodobieństw” (pkt 25). Właśnie to „prawdopodobieństwo” zastąpiło dziś obiektywną prawdę w amerykańskiej przestrzeni publicznej.
Katolicka odpowiedź na kryzys przemocy nie polega ani na militaryzacji życia, ani na naiwnym rozbrojeniu, ale na publicznym uznaniu królewskiej władzy Chrystusa. Jak przypomina Pius XI:
„Oby wszyscy ludzie, skłonni do zapominania, rozważyli, ileśmy Zbawiciela naszego kosztowali: Nie skazitelnym złotem albo srebrem jesteście wykupieni… ale drogą krwią jako baranka niezmazanego i niepokalanego Chrystusa”
. Dopóki stacje telewizyjne więcej czasu poświęcają „prawom broni” niż prawu Bożemu, żadne reformy nie zatrzymają spirali przemocy.
Za artykułem:
Maria Rogaczewska-Ros: Każda strzelanina w USA napędza sprzedaż broni (wiez.pl)
Data artykułu: