Portal gość.pl (9 października 2025) bezkrytycznie relacjonuje przyznanie Literackiej Nagrody Nobla węgierskiemu pisarzowi László Krasznahorkaiemu za „wizjonerskie dzieło, które przypomina nam o sile sztuki w samym środku apokaliptycznej grozy”. W uzasadnieniu Szwedzka Akademia porównuje dzieła noblisty do twórczości Franza Kafki i Thomasa Bernharda, podkreślając ich „charakterystyczne poczucie absurdu i groteski”. Artykuł przemilcza jednak demoniczny wymiar sztuki gloryfikującej upadek i duchową degrengoladę.
Promocja nihilizmu pod płaszczykiem „wizjonerstwa”
Szwedzka Akademia otwarcie przyznaje, że nagradza pisarstwo zakorzenione w tradycji europejskiego dekadentyzmu, którego korzenie sięgają fin de siècle’u – okresu otwarcie wrogiego katolickiej wizji człowieka i świata. Porównanie do Kafki, autora przepełnionego egzystencjalnym lękiem i poczuciem alienacji, odsłania prawdziwy cel tej nagrody: legitymizację sztuki odrzucającej Boga jako źródło sensu. Jak ostrzegał Pius XI w encyklice Divini Redemptoris, „cywilizacja współczesna, zbudowana w dużej mierze na zasadach laickich, jest podkopana u samych podstaw”.
„László Krasznahorkai to wielki pisarz z tradycji środkowej Europy, tradycji Franza Kafki i Thomasa Bernharda z ich charakterystycznym poczuciem absurdu i groteski” – powiela za Szwedzką Akademią portal gość.pl.
Brakuje tu najmniejszej próby krytycznej analizy, jakoby katolickie medium miało obowiązek demaskować truciznę duchową. Tymczasem już św. Pius X w Pascendi Dominici gregis piętnował modernistów za „przedkładanie ludzkiego doświadczenia nad Objawienie”, co doskonale wpisuje się w estetykę nagrodzonego twórcy. Jego „apokaliptyczna groza” to jedynie zwierciadło duszy pozbawionej łaski – apokalipsa bez Zbawiciela, sąd bez Miłosierdzia.
Estetyka rozpaczy jako narzędzie dechrystianizacji
Artykuł bezwstydnie chwali współpracę Krasznahorkaiego z reżyserem Bélą Tarrem, twórcą filmów takich jak „Szatańskie tango” – sam tytuł wystarczająco wymowny. Wspólne dzieła pisarza i reżysera to antyteologia obrazu, gdzie mysterium iniquitatis (tajemnica nieprawości) zastępuje mysterium fidei (tajemnicę wiary). Jak zauważył kard. Alfredo Ottaviani w dokumencie De arte sacra, „sztuka prawdziwie katolicka winna prowadzić duszę ku Bogu, a nie pogrążać ją w otchłani egzystencjalnej rozpaczy”.
Wymowne jest przemilczenie przez portal faktów biograficznych noblisty. W latach 1977-1982 Krasznahorkai pracował dla wydawnictwa Gondolat K”nyvkiadó – instytucji kontrolowanej przez komunistyczny reżim Kadara. To właśnie w takich strukturach kształtowała się „kultura narzucona” (jak nazwał ją Pius XII), mająca zastąpić chrześcijańskie dziedzictwo Węgier marksistowskim materializmem.
Milczenie o obowiązkach katolickiej krytyki
Najcięższą winą autorów tekstu jest całkowite pominięcie perspektywy nadprzyrodzonej w ocenie dzieła literackiego. Gdzież jest analiza moralnego przesłania powieści takich jak „Melancholia sprzeciwu”? Gdzie ostrzeżenie przed duchowym niebezpieczeństwem obcowania z tekstami gloryfikującymi absurd jako „uniwersalną wizję”? Jak przypomina dekret Świętego Oficjum z 1917 roku, „wierni winni wystrzegać się dzieł propagujących relatywizm moralny lub podważających nadprzyrodzony porządek”.
Portal nie wspomina, że Susan Sontag – która nazwała Krasznahorkaiego „mistrzem apokalipsy” – była otwartą przeciwniczką katolicyzmu i orędowniczką rewolucji obyczajowej. Cytowanie jej opinii bez kontekstu to zdrada intelektualna. Tymczasem św. Pius X nakazywał: „Katolicy nie mogą przymierzać zgody na błędy, nawet pod pozorem szacunku dla talentu artystycznego” (Allocution Editae saepe).
Kult człowieka zamiast chwały Boga
Opisywane nagłośnienie twórczości Krasznahorkaiego wpisuje się w szerszy projekt budowy kultury śmierci, gdzie nihilizm przedstawia się jako wyraz „głębi duchowej”. Tymczasem już papież Pius XII w przemówieniu do artystów z 1952 roku podkreślał: „Prawdziwa sztuka kieruje się ku nieskończonemu pięknu, którego pierwszym źródłem i celem jest sam Bóg”.
Nagroda Nobla dla pisarza z kręgu „szatańskiego tanga” to symboliczne zwycięstwo Kultu Człowieka potępionego w Syllabusie Piusa IX (propozycja 80). W miejsce sztuki ukazującej dramat grzechu i światło Odkupienia proponuje się estetykę duchowego samobójstwa, gdzie nawet apokalipsa pozbawiona jest nadziei na Zmartwychwstanie. Jak pisał Léon Bloy: „Jedynym prawdziwym smutkiem jest brak świętości” – a tej próżno szukać w dziełach nowego noblisty.
Za artykułem:
Węgierski pisarz laureatem literackiego Nobla 2025 (gosc.pl)
Data artykułu: 09.10.2025