Portal Gość Niedzielny informuje o śmierci 13 sierpnia 2025 roku Mariana Błażeja Kruszyłowicza OFM Conv., określanego jako „biskup senior” archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Podkreśla się jego „sakrę biskupią” udzieloną przez Jana Pawła II w 1990 roku oraz kontynuację urzędu mimo osiągnięcia wieku emerytalnego za zgodą Benedykta XVI i Franciszka.
Nieprawomocność święceń i urzędu w świetle prawa kanonicznego
Tytułowanie Kruszyłowicza „biskupem” stanowi jawne pogwałcenie iuris divini (prawa Bożego) dotyczącego sukcesji apostolskiej. Jego święcenia kapłańskie z 1960 roku odbyły się już pod znakiem modernistycznych reform przygotowujących rewolucję soborową. Rzekoma konsekracja biskupia w bazylice watykańskiej 6 stycznia 1990 roku była czczym spektaklem pozbawionym ważności, gdyż udzielił jej antypapież stojący na czele struktury zerwanej z Tradycją. Jak nauczał Pius XII w konstytucji apostolskiej Sacramentum Ordinis, ważność święceń wymaga nienaruszonej materii, formy i intencji – czego posoborowa sekta nie jest w stanie zapewnić.
Teologia urzędu zastąpiona biurokratycznym funkcjonalizmem
Wspomniane w artykule „osiągnięcie wieku kanonicznego” i kolejne prolongaty urzędowania demaskują biurokratyczną naturę neo-kościoła. Episcopus est successor Apostolorum (Biskup jest następcą Apostołów) – przypominał św. Robert Bellarmin, podkreślając nadprzyrodzony charakter urzędu. Tymczasem tekst redukuje posługę do administracyjnego stanowiska, gdzie „seniorat” i rezygnacja na żądanie uzurpatora z Rzymu przypomina procedury korporacyjne, nie zaś munus apostolicum (urząd apostolski).
„Ojciec Święty Franciszek przyjął złożoną 2 lata wcześniej, z racji wieku, rezygnację z posługi biskupa pomocniczego”
Ten fragment obnaża całkowite zerwanie z katolicką eschatologią. Gdzie jest choćby ślad świadomości, że każdy pasterz odpowiada przed Trybunałem Chrystusa Króla za powierzone dusze? (2 Kor 5,10). Milczenie o obowiązku składania rachunku z duszy „hierarchy” jest wymowne – w modernistycznej sekcie śmierć staje się wyłącznie wydarzeniem socjologicznym.
Demonstracja ciągłości apostazji
Wymienienie trzech kolejnych uzurpatorów (Jan Paweł II, Benedykt XVI, Franciszek) jako źródła „autorytetu” pokazuje systemowy charakter odstępstwa. Jak trafnie zauważył św. Atanazy w walce z arianizmem: Qui cum sociis communicant, sociorum damnationem participant (Kto łączy się ze wspólnikami, uczestniczy w potępieniu wspólników). Kruszyłowicz pozostając w komunii z modernistami aż do śmierci, dobrowolnie uczestniczył w destrukcji Kościoła – czego żadne „zasługi” administracyjne nie mogą zrównoważyć.
Milczenie jako wyrok potępienia
Najcięższym oskarżeniem wobec tekstu jest całkowity brak jakiejkolwiek wzmianki o zbawieniu duszy, modlitwie za zmarłych czy potrzebie pokuty. Język nekrologu bliższy jest komunikatom korporacyjnym niż chrześcijańskiej nadziei. Gdzie wezwanie do modlitwy o miłosierdzie dla duszy? Gdzie przypomnienie o Sądzie Bożym? To milczenie potwierdza diagnozę Piusa X z encykliki Pascendi, który demaskował modernizm jako „syntezę wszystkich herezji” odrzucającą nadprzyrodzoność.
Kult człowieka zamiast chwały Bożej
Wspomnienie „posługi” trwającej 23 lata służy budowaniu świeckiego kultu jednostki, podczas gdy prawowity biskup katolicki winien głosić z św. Pawłem: Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam (Nie nam, Panie, nie nam, ale imieniu Twemu daj chwałę – Ps 115,1). Brak jakiegokolwiek odniesienia do obrony wiary, nawracania dusz czy troski o czystość doktryny potwierdza, że mamy do czynienia z funkcjonariuszem systemu, nie zaś pasterzem.
Za artykułem:
Zmarł biskup Marian Błażej Kruszyłowicz OFM Conv. (gosc.pl)
Data artykułu: 14.08.2025