Portal Gość.pl relacjonuje zderzenie pociągów koło Bratysławy, w wyniku którego rannych zostało kilkadziesiąt osób. Expres TATRAN jadący z prędkością ok. 100 km/h najechał na tył składu Nitra-Bratysława, co – według szefa słowackich kolei Ivana Bednarika – nastąpiło po zignorowaniu czerwonego sygnału. Choć media opisują szczegóły techniczne (w tym kwestię systemu ETSC) i działania służb ratunkowych, całkowicie pomijają nadprzyrodzony wymiar wydarzenia, nie wspominając ani słowem o konieczności modlitwy za poszkodowanych czy kruchości ludzkiego życia w obliczu Sądu Ostatecznego.
Technokratyczny redukcjonizm jako objaw apostazji
„Przyczyny są wyjaśniane. W pociągach było około 800 podróżujących”
– czytamy w artykule, który następnie koncentruje się wyłącznie na zeznaniach urzędników państwowych i przedstawicieli kolei. Całkowite przemilczenie kwestii kapłańskiej posługi na miejscu zdarzenia (rozgrzeszenie w niebezpieczeństwie śmierci, namaszczenie chorych) demaskuje światopoglądowy naturalizm autorów. Jak stwierdził Pius XI w Quas primas: „niechaj więc obowiązkiem i staraniem Waszym będzie […] aby życie odpowiadało życiu tych, którzy wiernie i gorliwie słuchają rozkazów Boskiego Króla”. Tymczasem relacja ogranicza się do sfery czysto fizycznej, jak gdyby człowiek był jedynie zbiorem kości do nastawienia i ran do opatrzenia.
Brak wezwania do pokuty wobec jawnego znaku Opatrzności
Fakt, iż „przeprowadzone próby na obecność alkoholu i narkotyków u maszynistów są negatywne” przedstawiany jest jako wystarczające wyjaśnienie moralnego wymiaru tragedii. Tymczasem tradycyjna teologia katolicka (np. św. Tomasz z Akwinu w Summa contra gentiles) naucza, że katastrofy stanowią wezwanie Boże do nawrócenia całych społeczeństw. Gdy w 1904 r. pożar zniszczył część nowojorskiego portu, biskupi nie ograniczyli się do opisu strat materialnych, lecz zarządzili trzydniowe błagalne nabożeństwo ekspiacyjne. Dziś „katolickie” media nie potrafią odczytać palca Bożego w wydarzeniu, które – według relacji – dwukrotnie w ciągu miesiąca dotknęło słowacką kolei.
Ewangeliczna obojętność wobec cierpienia bliźniego
Artykuł wspomina o „kilkudziesięciu osobach, którym udzielono pomocy medycznej na miejscu”, całkowicie ignorując podstawowy obowiązek chrześcijanina: modlitwę w intencji poszkodowanych. Jak przypomina Katechizm Rzymski: „Gdy widzimy bliźniego w niebezpieczeństwie ciała lub duszy, powinniśmy najpierw zanosić za niego błagania do Boga”. Brak choćby jednego zdania zachęcającego czytelników do różańca lub ofiarowania Mszy Świętej za ofiary ujawnia zdemonizowaną wizję rzeczywistości autorów, dla których łaska uświęcająca nie istnieje, a jedynym lekarstwem na ludzkie cierpienie jest ambulans i szpital.
Kult technokratycznej omnipotencji zamiast ufności w Opatrzność
Szef kolei Bednarik zapewnia, że „składy nie wykoleiły się”, zaś premier Fico zwołuje „nadzwyczajne posiedzenie rządu” – te fragmenty najlepiej oddają modernistyczne bałwochwalstwo władzy świeckiej. Podczas gdy św. Augustyn w De Civitate Dei nauczał, że żadne ludzkie zabezpieczenia nie zastąpią Bożego miłosierdzia, współczesne elity wierzą w zbawczą moc systemów kontroli ruchu. Tymczasem już Pius IX w Syllabus errorum potępił błąd głoszący, że „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła” (pkt 55) – co znajduje tu krwawe potwierdzenie w postaci państwowej komisji badającej wypadek, podczas gdy „duchowni” z okolicznych parafii najwyraźniej nie uznali za stosowne pojawić się na miejscu z krzyżem i olejami.
Katastrofa pod Bratysławą ukazuje całą głębię upadku struktur posoborowych. Media podszywające się pod katolickie nie potrafią już odróżnić reportażu od świeckiej kroniki policyjnej, a „duchowni” – jeśli w ogóle istnieją w tej części Słowacji – zdają się nie pamiętać słów Chrystusa: „Chorych nawiedzajcie” (Mt 25:36). W świecie odrzucającym królewską władzę Zbawiciela nawet wypadki kolejowe stają się jedynie statystyką dla biur prasowych, nie zaś – jak nauczał św. Alfons Liguori – dramatycznym wezwaniem do pokuty i zadośćuczynienia.
Za artykułem:
Słowacja: W katastrofie kolejowej ucierpiało kilkadziesiąt osób (gosc.pl)
Data artykułu: 10.11.2025








