Portal Opoka relacjonuje wypowiedź Donalda Trumpa, który podczas wystąpienia na Amerykańsko-Saudyjskim Forum Inwestycyjnym w Waszyngtonie wyraził „rozczarowanie” postawą Władimira Putina wobec wojny w Ukrainie. Były prezydent USA twierdzi, że „rozstrzygnął osiem wojen” i teraz zamierza zająć się konfliktem w Sudanie na prośbę saudyjskiego księcia Mohammeda bin Salmana. Cała narracja sprowadza się do technokratycznych rozgrywek pozbawionych jakiegokolwiek moralnego fundamentu.
Polityka jako gra władzy
Trump otwarcie przyznaje: „Myślałem, że ta [wojna w Ukrainie] będzie łatwa, bo mam dobre relacje z prezydentem Putinem”. To zdanie demaskuje istotę współczesnej Realpolitik – całkowite oderwanie od zasad sprawiedliwości, suwerenności narodów i prawa naturalnego. W świecie, gdzie liczą się wyłącznie interesy mocarstw i osobiste układy, agresja Rosji na Ukrainę staje się jedynie „problemem zarządzania konfliktem”, a nie kwestią moralnego zła.
„Potrzebuję pomocy z twoją wojną – i to się stanie” – deklaruje Trump wobec Putina.
Ta fraza dosadnie ilustruje bankructwo zachodniej dyplomacji, która – jak donoszą źródła – planuje wymusić na Ukrainie kapitulację poprzez oddanie Donbasu i uznanie rosyjskiej aneksji Krymu. W tym kontekście milczenie komentowanego artykułu o zasadach wojny sprawiedliwej (bellum iustum) jest wymowne. Katolicka nauka społeczna wyraźnie wskazuje, że naród ma moralne prawo do obrony przed agresją (św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae II-II, q. 40), tymczasem Trumpowska wizja redukuje suwerenność Ukrainy do przedmiotu przetargu między mocarstwami.
Zdrada porządku Bożego
Szokujące jest całkowite pominięcie w artykule jakiejkolwiek wzmianki o etycznych konsekwencjach planowanych ustępstw terytorialnych. Skuteczność polityki mierzy się wyłącznie liczbą „rozstrzygniętych wojen”, co stanowi jawną negację zasady: „Nie wolno czynić zła, aby wynikło dobro” (Rz 3,8). Pius XI w encyklice Quas Primas ostrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw […] zburzone zostały fundamenty pod władzą”.
Współpraca z Arabią Saudyjską w sprawie Sudanu dodatkowo uwidacznia cynizm współczesnej geopolityki. Królestwo Saudyjskie, znane z prześladowań chrześcijan i narzucania prawa szariatu, staje się „partnerem pokojowym”. To jawny przykład, jak relatywizm moralny prowadzi do sojuszy z reżimami otwarcie wrogimi chrześcijaństwu.
Kult człowieka zamiast Królestwa Chrystusa
Komentowany tekst bezkrytycznie powiela narrację o Trumpie jako „rozjemcy”, co stanowi przejaw bałwochwalczego kultu jednostki. Tymczasem Pismo Święte jasno wskazuje: „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku” (Jr 17,5). Brakuje fundamentalnego ostrzeżenia, że wszelkie ludzkie próby ustanowienia pokoju bez uznania panowania Chrystusa Króla są z góry skazane na porażkę: „Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą” (Ps 127,1).
Wizja Trumpa to klasyczny przykład naturalizmu politycznego potępionego w Syllabusie Piusa IX (pkt 39-41). Gdy mocarstwa negocjują podział wpływów, zapomina się, że – jak uczył św. Paweł – „nie toczymy boju przeciw krwi i ciału, lecz przeciw […] zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności” (Ef 6,12).
Milczenie o prawdziwym Pokoju
Najcięższym zarzutem wobec całej tej narracji jest całkowite pominięcie nadprzyrodzonego wymiaru pokoju. Kościół od wieków naucza, że prawdziwy pokój jest „tranquillitas ordinis” (spokojem porządku) – owocem sprawiedliwości opartej na prawie Bożym (św. Augustyn, De Civitate Dei). Tymczasem zarówno Trump, jak i relacjonujący go portal, redukują pokój do technokratycznego zarządzania konfliktami.
Pius XI w Quas Primas wskazywał rozwiązanie: „Jeżeliby kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój”. Dopóki przywódcy państw nie uklękną przed prawdziwym Królem, ich wysiłki będą jedynie gaszeniem pożarów rozniecanych przez pychę i żądzę władzy.
Polityka bez krzyża – droga do anarchii
Ostatnim akcentem artykułu jest wzmianka o planowanej interwencji w Sudanie. Tu znów widzimy strategię zastępczą – zamiast rozwiązać fundamentalny problem odrzucenia praw Bożych, tworzy się iluzję aktywności poprzez „gaszenie pożarów”. Sudan, gdzie od dziesięcioleci trwają prześladowania chrześcijan, ma zostać „uspokojony” przez sojusz z muzułmańskim królestwem. To klasyczny przykład politycznego pragmatyzmu sprzecznego z katolicką zasadą: „Nie ma pokoju bez sprawiedliwości, nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia” (Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2002).
W obliczu tych faktów komentowany artykuł staje się świadectwem duchowej ślepoty współczesnego świata. Brak w nim nawet śladu zrozumienia, że bez powrotu do zasad Societas Christiana wszelkie dyplomatyczne zabiegi są jak budowanie na piasku. Jak ostrzegał Pius IX w Syllabusie: „Kościół nie może pogodzić się z postępem” (pkt 80) – gdyż prawdziwy postęp polega na coraz pełniejszym uznawaniu panowania Chrystusa nad narodami.
Za artykułem:
Trump: jestem rozczarowany Putinem (opoka.org.pl)
Data artykułu: 20.11.2025








